W pandemicznych realiach może to oznaczać dodatkowe miesiące oczekiwania. Co ciekawe w uzasadnieniu do projektu noweli Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, która ma wprowadzić nowe przepisy, czytamy, że zmiany usprawnią i przyspieszą ciągnące się w nieskończoność postępowania o rozwód i separację. Niekoniecznie jednak w tym przypadku – sąd dodatkowo sprawdzi, czy małżonkowie są pewni swojej decyzji i spróbuje doprowadzić do pojednania. Ministerstwo chce, by zdali sobie sprawę z "negatywnych indywidualnych i społecznych skutków rozwodu".

Czytaj: PiS chce utworzyć Polski Instytut Rodziny i Demografii>>
Pobierz wzór dokumentu w LEX: Protokół z mediacji >

Mediacja pomocna, ale nie na siłę

Warto przy tym zaznaczyć, że większość prawników uważa, że próba mediacji, rozmowy pomiędzy rozwodzącymi się małżonkami jest dobrym kierunkiem. Polskie rozwody często przeistaczają w "piekło" na salach sądowych, a najbardziej poszkodowane są tym dzieci. Sam dr Marcin Romanowski, wiceminister sprawiedliwości mówi, że tam gdzie istnieje konflikt, jest przestrzeń do dialogu. - Czasami zdarza się, że małżonkowie, dopiero w czasie mediacji w sprawach o rozwód mają szansę na rozmowę, przedstawienie swoich oczekiwań i potrzeb. Oczywiście idealnie byłoby, żeby skorzystali z tej formy rozwiązywania konfliktów wcześniej, zanim podejmą decyzję o rozwodzie. Na to jednak nie mamy wpływu. Dlatego myślę, że wskazany w projektowanym KRiO kształt przepisów to dobry krok w kierunku zachęcenia stron do rozmowy - mówi.

Czytaj: Romanowski: Mediacja ważnym kierunkiem - tam gdzie konflikt, jest przestrzeń do dyskusji>>

W podobnym tonie wypowiadają się też m.in. mediatorzy. - Mediacja w sprawach dotyczących rozwodów powinna być obowiązkowym elementem, przed procesowaniem sprawy przez sąd. Takie spotkanie z niezależnym mediatorem ze stronami konfliktu, koniecznie poza budynkiem sądu, może sprawić, że zdecydują się one na próbę rozwiązania konfliktu w sposób cywilizowany i dostaną możliwość „wykreowania” wyroku w ich sprawie przez nich samych, bez konieczności zdradzania wielu intymnych szczegółów z ich życia na sali sądowej - mówi Mariusz Jankowski, mediator. I tu pojawia się pierwszy zgrzyt, bo o ile nikt nie ma wątpliwości, że polskie rozwody wymagają utemperowania, o tyle już tak, jeśli chodzi o sposób w jaki to ma być uregulowane.

 

Zobacz procedurę w LEX: Postępowanie dowodowe w sprawach o rozwód i separację >

Pozew o rozwód? Nie tak szybko

Pandemia rozwodom nie służy, choćby ze względu na liczbę spraw kierowanych do sądów – już teraz na termin trzeba poczekać. Pełnomocnicy z westchnieniem wskazują wiosnę, lato, a nawet jesień 2022 r. Wszystko zależy oczywiście od sądu i jego obłożenia, ale jest pewna prawidłowość w porównaniu z tym co było przez covidem - na pierwszą rozprawę czeka się dłużej. Projektowana nowela najprawdopodobniej umożliwi pobicie nowych rekordów w tej materii.

Resort sprawiedliwości w imię – jak tłumaczy – dobra małoletniego dziecka i realizacji zasady wyrażonej w art. 18 Konstytucji, czyli ochrony rodziny i małżeństwa, chce wprowadzić dodatkowy etap, który trzeba będzie przejść przed wniesieniem pozwu o rozwód. Do Kodeksu postępowania cywilnego dodane zostaną art. 436[1]–436[4], zgodnie z którym małżonkowie będący rodzicami małoletnich dzieci, przed złożeniem pozwu o rozwód lub separację muszą złożyć wniosek o przeprowadzenie rodzinnego postępowania informacyjnego. Po złożeniu wniosku przewodniczący wyznacza termin spotkania i wzywa strony do osobistego stawiennictwa, przepis wymaga, by spotkanie odbyło się w "najwcześniejszym możliwym terminie", co oczywiście wcale nie gwarantuje, że będzie to jakoś specjalnie krótki termin.

Na spotkaniu informacyjnym strony mają być informowane i pouczane o:

  • indywidualnych i społecznych skutkach rozpadu małżeństwa, w szczególności dla nich i ich wspólnych małoletnich dzieci;
  • działaniach, które strony powinny podjąć dla utrzymania małżeństwa lub zawarcia ugody w szczególności mediacji, terapii lub innej formie wsparcia rodziny;
  • skutkach prawomocnego skazania za umyślne przestępstwo popełnione na szkodę drugiego małżonka lub ich wspólnego małoletniego dziecka albo przedstawienia zarzutów w którejkolwiek z tych spraw dla rodzinnego postępowania informacyjnego.

 

Jednocześnie z wyznaczeniem terminu spotkania informacyjnego sąd wyznaczy mediatora i skieruje strony do mediacji, zlecając wyznaczonemu mediatorowi przeprowadzenie mediacji rodzinnej. Mediacja rodzinna ma być dobrowolna  i ma trwać miesiąc, licząc od dnia zakończenia spotkania informacyjnego, a może być wydłużona o kolejne pół roku, natomiast to ostatnie będzie już zależało od stron. Dopiero upływ tego terminu, zawarcie ugody lub śmierć któregoś z małżonków doprowadzi do umorzenia tego postępowania. Potem jeszcze postanowienie się musi uprawomocnić (przysługiwać ma na nie zażalenie poziomie) i dopiero potem można udać się do sądu okręgowego i złożyć pozew o rozwód (dołączając postanowienie o umorzeniu). Brak postanowienia - w przypadku osób, które mają małoletnie dzieci - oznaczać będzie zwrot pozwu z uwagi na braki formalne.

Jeżeli postępowania nie było się - wyjątkiem, w którym nie jest obowiązkowe jest skazanie jednego z małżonków lub zarzuty za przemoc w rodzinie - trzeba to będzie w pozwie wyjaśnić.

Czytaj: Najpierw rozmowa, potem rozstanie - MS chce utemperować polskie rozwody>>
Pobierz wzór dokumentu w LEX: Pozew o rozwód bez orzekania o winie z wnioskiem o zgodny podział majątku >

Wycofasz wniosek, "gra o rozwód" zaczyna się od nowa

Choć do prowadzenia postępowania informacyjnego i mediacji, jak do tanga, trzeba dwojga, to niechęć jednej ze stron i wycofanie wniosku niespecjalnie pomoże. Aleksandra Ejsmont, radca prawny specjalizująca się w sprawach rodzinnych podkreśla, że postępowania informacyjnego nie da się obejść. - Faktem jest, że umorzenie postępowania następuje w sytuacji cofnięcia wniosku, ale jest art. 436 [1] par. 6, który mówi, że przesłanka, obowiązek przeprowadzenia tego postępowania nie zostaje spełniony jeśli postępowanie informacyjne zostaje umorzone w wyniku cofnięcia wniosku. Mówiąc wprost, w takiej sytuacji wracamy do punktu wyjścia - wskazuje.

 

 

W jej ocenie projektowane przepisy nie dają również możliwości na pominięcie postępowania informacyjnego w sytuacji gdy strony już wcześniej porozumiały się w zakresie np. planu wychowawczego. - I tak nie możemy złożyć pozwu rozwodowego od tak z dołączonym do niego planem wychowawczym. Tyle, że zapewne postępowanie informacyjne będzie trwało krócej, bo byli partnerzy mogą powiedzieć mamy już je wypracowane  - wskazuje.

Dłużej i na pewno drożej

Adwokat Joanna Hetman-Krajewska zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię. - To, co rzuciło mi się w oczy, to kwestia zabezpieczeń alimentów albo kontaktów. W ramach rodzinnego postępowania informacyjnego wyłączone jest stosowanie art. 730 k.p.c., czyli nie można składać wniosków o zabezpieczenie. Ale przecież bardzo często zależy nam na tym, aby jakąś ważną kwestię zabezpieczyć, bo np. współmałżonek nie płaci alimentów, jeden z rodziców uniemożliwia drugiemu kontakt z dzieckiem albo chce się wyprowadzić i uregulować kwestie miejsce zamieszkania dzieci czy dziecka. I jest to często walka z czasem, bo sytuacja jest na tyle napięta. Postępowanie informacyjne będzie uniemożliwiało wnoszenie o uzyskanie zabezpieczenia tych wszystkich ważnych i często niecierpiących zwłoki kwestii, trzeba będzie więc wytaczać kolejne sprawy, a to będzie wiązało się z kosztami - mówi.

 

Chodzi o pozwy dotyczące np. alimentów albo kontaktów kierowane do sądów rejonowych. -Już teraz tak często robimy, bo sprawy rozwodowe, toczące się przed sądami okręgowymi, trwają długo. Zdarza się, że lepszym rozwiązaniem, jeszcze przed wniesieniem pozwu rozwodowego, jest wytoczenie oddzielnej sprawy o alimenty czy kontakty z dzieckiem przed sądem rejonowym i wniesienie w takiej sprawie o zabezpieczenie. W efekcie z jednego rozwodu robią się dwie, trzy sprawy. Jeżeli wejdą nowe przepisy o rodzinnym postępowaniu informacyjnym, inicjowanie tych odrębnych spraw stanie się koniecznością, gdy będzie potrzeba uzyskania zabezpieczenie. W rezultacie więcej zarobią pełnomocnicy. Rodzinne postępowanie informacyjne nie jest jeszcze sprawą o rozwód, więc nie zawiesi takich spraw. I myślę, że strony będą z tego korzystać  - wskazuje mecenas Hetman-Krajewska. Nowela doprecyzuje, że postępowania wszczęte przed wniesieniem pozwu o rozwód lub separacje, zostaną przekazane do sądu, który rozpatruje ów pozew.

Czytaj: Romanowski: Zmieniamy prawo rodzinne, by chronić dzieci i usprawnić postępowania>>
 

Małżeństwo aż po grób, a na pewno do pełnoletności dzieci

W projekcie noweli wprost zapisano, że celem rodzinnego postępowania informacyjnego jest pojednanie małżonków, a w braku możliwości pojednania – zawarcie ugody regulującej w szczególności sposób wykonywania władzy rodzicielskiej nad wspólnymi małoletnimi dziećmi, utrzymywanie kontaktów każdego z małżonków z ich wspólnymi małoletnimi dziećmi oraz alimenty pomiędzy nimi lub pomiędzy nimi a ich wspólnymi małoletnimi dziećmi. W ocenie prawników skutki mogą być jednak daleko idące.

- To może wpłynąć w różny sposób na nasze społeczeństwo i jego funkcjonowanie. Np. na liczbę małżeństw, związków formalizowanych, bo partnerzy będą mieć świadomość, że jeśli się nie uda, będzie trudno się rozstać. Może też doprowadzić do sytuacji, że będą trwać w związkach, które są martwe i to przez długie lata, ale pewnie będzie też grupa osób, które będą chciały się rozwieść, a przedłużanie procedury będzie jeszcze bardziej ich antagonizowało i podsycało konflikt. A w konsekwencji to odbije się na dzieciach - wskazuje mecenas Ejsmont.

Dodaje, że sądy i tak dążą obecnie do ugodowego załatwienia sprawy. - Teraz też jest tak, że na pierwszej rozprawie zachęcają do mediacji by sprawę przyspieszyć i żeby rozwiązania, które wypracują strony były ich rozwiązaniami, a nie zostały narzucone przez sąd. A przecież mamy też przepisy dotyczące posiedzeń przygotowawczych. Więc dlaczego na nich nie rozmawiać o możliwości mediacji? Jeżeli intencją ministerstwa jest quasi obowiązkowa mediacja to trzeba się zastanowić, czy to się nie kłóci z samą ideą mediacji, bo jednym z jej filarów jest dobrowolność - mówi mecenas.

Adwokat Hetman-Krajewska wskazuje, że projektowane rozwiązania to jakby powrót do dawnej instytucji posiedzenia pojednawczego – prowadzonego przez sędziego i zmierzającego do pojednania małżonków. - Sędzia ex definitione nie jest osobą przygotowaną merytorycznie po to, by skutecznie prowadzić tego rodzaju spotkania (obecnie nazwane „spotkaniem informacyjnym”). Dużo lepszym rozwiązaniem byłoby skierowanie stron na konsultacje do psychologa zajmującego się sprawami rodziny bądź na kurs umiejętności wychowawczych w sytuacji okołorozwodowej. Dawna instytucja posiedzenia pojednawczego była tworem sztucznym – nawoływanie skonfliktowanych małżonków do pojednania w warunkach postępowania sądowego i na sali rozpraw nie przyczyniało się do stworzenia klimatu do autentycznego znalezienia ugodowego rozwiązania - podsumowuje.