W sobotę, w Poznaniu odbędzie się II Kongres Prawników Polskich. Zaprezentowane zostaną na nim - opisywane już przez Prawo.pl propozycje m.in. zmian ustrojowych w sądownictwie. Zakładają one uniezależnienie sądów od polityków i ministra sprawiedliwości,  przywrócenie konstytucyjnego ładu w Krajowej Radzie Sądownictwa, wprowadzenie do niej głosu obywateli poprzez radę społeczną i przekazanie takiej KRS nadzoru nad sądownictwem.

Kongres organizują wspólnie Iustitia, Naczelna Rada Adwokacka i Krajowa Rada Radców Prawnych. Pierwszy odbył się 20 maja 2017 r. w Katowicach.  Po jego zakończeniu powołano społeczną komisję, która miała pracować nad propozycjami zmian w różnych obszarach wymiaru sprawiedliwości. Teraz prawnicy chcą podsumować dotychczasowe prace i przedyskutować obecne wyzwania.

 

Cena promocyjna: 63.2 zł

|

Cena regularna: 79 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Patrycja Rojek-Socha: Zmiany ustrojowe w wymiarze sprawiedliwości są konieczne?

Krystian Markiewicz: Moim zdaniem jest czas na to, by po 100 latach działania system, który został wymyślony w Polsce sanacyjnej, autorytarnej, gdzie też chciano sędziów trzymać krótko na smyczy, został zmieniony. Ten, który obecnie działa polega na tym, że politycy mają pełną kontrolę nad sądownictwem. Jak to funkcjonuje, wszyscy widzą . I co istotne, problem zaczyna też dostrzegać opinia publiczna jednoznacznie oceniając, że te ostatnie lata to jest okres coraz większego upolitycznienia sądów, Krajowej Rady Sądownictwa, Trybunału Konstytucyjnego. A społeczeństwo - jak wynika z naszych badań - oczekuje zawalczenia o niezależność wymiaru sprawiedliwości. Wcześniej w takich badaniach obywatele podkreślali, że chcą by było taniej i szybko, teraz coraz więcej osób mówi o konieczności zachowania niezawisłości sędziów - to jest skok cywilizacyjny. Czyli podstawą jest odseparowanie polityków od sądów.

Czytaj: Prawnicy: Rezygnacja z nadzoru ministra szansą na reformę sądownictwa>>
 

W jaki sposób?

Mówiąc krótko, trzeba skończyć z nadzorem ministra sprawiedliwości nad sądami.  To jest źródło zła. Iustitia mówi o tym od wielu lat. Z tym się wiąże dzielenie sędziów poprzez na przykład awanse, rozdzielanie pieniędzy, etatów, funkcji, chaos organizacyjny. I całkowite upolitycznienie KRS.

Czytaj: 
Prawnicy chcą zmian w postępowaniu administracyjnym>>

MS i samorządy za kolejnymi zachętami do mediacji>>
Sędzia Markiewicz: Bronimy niezależności sądów, chcemy prawdziwych zmian>>
 

Jeśli nie minister, to kto? 

Proponujemy przywrócenie konstytucyjnego ładu w KRS, przy zagwarantowaniu powszechnych wyborów sędziów-członków KRS przez sędziów. KRS miałaby funkcjonować z radą społeczną - tak by nie było w niej jedynie głosu sędziów i polityków. Przy wyborze sędziów, każdy sędzia będzie miał swój głos. I taka KRS powinna odpowiadać za zarządzenie sądami. My - jako sędziowie - przez ostatnie lata pokazaliśmy, że jesteśmy odpowiedzialni za Polskę, że mamy zaufanie Polaków, dużo większe niż pozostałe władze. I dzisiaj chcemy wziąć odpowiedzialność za praworządność i za sądy. 

Taka KRS będzie miała wystarczającą legitymację wśród sędziów?

Naszym zdaniem tak. Między innymi dzięki powszechnym wyborom  jej członków - sędziów. Proponujemy też zmianę statusu sędziego i wzmocnienie samorządności sędziowskiej. Sędziowie nie powinni być w żaden sposób dzieleni ponad potrzebę. Chcemy rozpocząć dyskusję nad wprowadzeniem jednolitego statusu sędziów. Sędzia sądu powszechnego w sądzie okręgowym, sędzia sądu powszechnego w sądzie rejonowym. Taki postulat Iustitii wypłynął z naszego ostatniego zebrania. Powinniśmy rozpocząć porządną dyskusję nad wadami i zaletami tego systemu. 

Resort sprawiedliwości też proponuje wprowadzenie sędziego sądu powszechnego i chce też zmian w strukturze sądów, rezygnacji z sądów apelacyjnych...

My takiej potrzeby, zmian w strukturze, nie widzimy. Polska jest dużym państwem, ten system - jeśli chodzi o strukturę sądów - się sprawdza i nie ma sensu go zmieniać. Poza tym, to co proponujemy musi być zgodne z Konstytucją i być wyrazem  odpowiedzialności za obywateli. Sądy funkcjonują obecnie na absolutnej granicy wytrzymałości i wszelkie zmiany, które są wprowadzane nie mogą być zmianami na zasadzie "albo pacjent przeżyje operacje, albo umrze". Muszą gwarantować poprawę i to na lata i bez skutków negatywnych dla obywateli. A przecież ludzie oczekują sprawności postępowania. 

Co w takim razie z kontrolą sądów, kto miałby za to odpowiadać? 

Przede wszystkim musimy zmienić myślenie. W Europie są systemy nadzorcze, ale są też systemy, które najlepiej się sprawdzają, czyli systemy samozarządzania. Obowiązujący system wychodzi z założenia, że ktoś musi stać z batem nad sędziami, konkretnie minister sprawiedliwości, czyli, że ten element kontroli jest niezbędny. W naszej propozycji oczywiście pozostaną wizytatorzy, pytanie otwarte, czy przy KRS czy przy pierwszym prezesie SN.

Czytaj: 
Prezes NRA: Jesienią zaproponujemy zmiany w ustawach sądowych>>

Bobrowicz: Na mowę nienawiści zmiana przepisów nie wystarczy>>

A Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego?

Chcemy doprowadzić do jej likwidacji, bo w naszej ocenie to całkowicie kuriozalna struktura. Specsąd  nieznany Konstytucji. Całkowicie rozbijający funkcjonowanie Sądu Najwyższego i w naszej ocenie całkowicie skompromitowany.  Wystarczy spojrzeć na postępowania dyscyplinarne, które się toczą, na wybór tych osób, które orzekają, na to jak to działa w ramach SN.  Przeanalizowaliśmy ile jest spraw dyscyplinarnych w Sądzie Najwyższym. I to jest tak, że ten sędzia, który dostaje ponad 20 tys. zł miesiąc, czyli jakieś 300 tys zł w roku będzie sądził kilka spraw w roku. Czy jest więc sens tworzyć specizbę, która ma się zajmować 90 sprawami rocznie? My ufamy tym sędziom, którzy zostali powołani do SN w konstytucyjny sposób. 

Rzecznicy dyscyplinarni?

Oczywiście, że chcemy by funkcjonowali, chcemy też publikacji orzeczeń i pełnej jawności postępowań. Plus proponujemy wzmocnienie pozycji ewentualnego pokrzywdzonego, by nie był osobą poza takim postępowaniem. Bo tak jest obecnie. Nam zależy, by miał prawo być uczestnikiem w postępowaniu dyscyplinarnym. Innymi słowy, sędzia  ma mieć zagwarantowane prawo do sądu w rzetelnym postępowaniu. Tak jak każda inna osoba w tym kraju i w Europie.

Jaka - w myśl tych propozycji - ma być rola Ministerstwa Sprawiedliwości?

Na pewno nie ma być związana z zarządzaniem całym wymiarem sprawiedliwości. Jeszcze raz powtarzam, sędziowie potrafią wziąć za to odpowiedzialność, a poza tym minister sprawiedliwości jest członkiem KRS. W skład KRS wchodzą też posłowie, senatorzy, przedstawiciel prezydenta. Do tego jest prezydent, który powołuje sędziów - to wszystko jest uregulowane konstytucyjnie. Mówimy więc o współdziałaniu władz, a nie o monopolu władzy. Proponujemy by minister zachował pewną rolę w zakresie dysponowania środkami finansowymi na kwestie strukturalne. Jeśli chodzi o wydatki osobowe, to powinna zostać wprowadzona odrębność budżetowa. Powinien też być łącznikiem pomiędzy władzą ustawodawczą, która tak naprawdę uchwala budżet, a nami sędziami. Kolejny obszar, który mógłby mu podlegać to współpraca międzynarodowa i oczywiście inicjowanie procesów legislacyjnych - bo KRS, w myśl Konstytucji, takimi uprawnieniami nie dysponuje. 

 

To są szczyty, a ludzie widzą problemy, zapaść głównie w sądach rejonowych...

Większość swojego życia zawodowego byłem sędzią rejonowym. Problemów jest tam wiele. Główny to nierównomierne obciążenie sprawami. To musi zostać rozstrzygnięte. Rozwiązanie to wprowadzenie profesjonalnego systemu ważeniowo-liczeniowego. Oczywiście to kwestia pracochłonna. Wiem, że kiedyś były takie próby i skończyły się fiaskiem. Ale taki system, dobrze opracowany, dawałby szansę na ocenę ile i jakich spraw mają sędziowie. A w konsekwencji, czy więcej etatów kierować do danego sądu, a może do innego. Teraz mamy liczyć na wyczucie ministra sprawiedliwości, czy też jego dobre kontakty z poszczególnymi prezesami. Czyli zasada "dzieli i rządzi" i centralnego zarządzania "na oko”. Tak się nie da.

To oznacza, że system losowego przydzielania spraw sędziom powinien zostać zlikwidowany?

Nieraz między zmianą i stworzeniem czegoś nowego, także pod względem kosztów, nie ma dużej różnicy. Jedno jest pewne, jeśli wprowadzamy jest system przydziału spraw, obojętnie jak się nazywa, to musi on spełniać standardy europejskie - być transparentny i nie może być pod kontrolą organu, który może być stroną w postępowaniu. Teraz nie jest transparentny, bo jest utajniony i jest pod taką niedopuszczalną kontrolą. Uważamy, że system przydziału spraw będzie musiał ostatecznie uwzględniać wagę i liczbę spraw, które sędzia ma. A dysproporcje obecne są ogromne.