Sondaż pokazuje, że ponad trzy piąte dorosłych Polaków (63 proc.) ma dobre zdanie o Kościele rzymskokatolickim, a jedna czwarta (25 proc., spadek o 5 punktów) - złe. Doceniana jest też działalność Wojska Polskiego. Większość ankietowanych wystawia armii dobre oceny, a tylko 7 proc. - złe. Bardzo dobre oceny uzyskuje także policja. Pracę tej instytucji dobrze ocenia 72 proc. respondentów, natomiast co piąty (20 proc.) ma do niej zastrzeżenia.

Tymczasem wskazania negatywne przeważają nad pozytywnymi w ocenach sądów. Dobre oceny wystawia im niespełna jedna trzecia respondentów (31 proc.), a złe 45 proc. Pracę prokuratorów dobrze ocenia 33 proc. ankietowanych a 36 proc. ma o niej krytyczne zdanie. Duża przewaga pozytywnych opinii o Kościele czy wojsku nie dziwi. Podobnie jak również wysoka tradycyjnie we wszystkich sondażach ocena straży pożarnej. Dlaczego mielibyśmy mieć inne zdanie o instytucji, która kojarzy nam się tylko z gaszeniem pożarów, ratowaniem ofiar wypadków, zwalczaniem klęsk żywiołowych? O wiele trudniej zdobyć sobie zaufanie i pozytywne oceny ze strony opinii publicznej, gdy jest się instytucją kontrolną czy wręcz represyjną.

Taka rolę spełniają w społeczeństwie policja, prokuratura i sądy. Dlaczego jedna z tych instytucji zyskuje tak wiele ocen pozytywnych i stosunkowo niewiele negatywnych, a w odniesieniu do dwóch pozostałych przeważa krytycyzm? Nie można raczej tłumaczyć tego tym, że prokuratorzy oskarżają ludzi a sądy wymierzają im surowe kary. Wcześniej policjanci tych ludzi aresztują i doprowadzają do sądów, a tak na co dzień zatrzymują ludzi, zwracają im za coś uwagę i dość często wlepiają mandaty. A mimo to nie ma w narodzie nienawiści do tej służby, no może poza na szczęście stosunkowo nieliczną grupą przestępców i prymitywnych pseudokibiców ( wśród których znalazł się nawet jeden warszawski sędzia!).

Jest zapewne szereg przyczyn tego fenomenu, ale na jeden warto tu zwrócić uwagę przede wszystkim. Otóż policja od lat konsekwentnie pracuje na swój pozytywny wizerunek. Poza tym, że poprawia jakość swojej pracy (sądy i prokuratura tez zapewne coś w tym zakresie robią), to coraz lepiej komunikuje się ze społeczeństwem. We wszystkich większych jednostkach policji powołano rzeczników prasowych, w komendzie głównej i w wojewódzkich są to nawet całe zespoły. Do tego wyraźnie widać, że nie trafiają tam przypadkowi ludzie, dla których akurat nie było przydziału, tylko policjanci nie bojący się mikrofonów i kamer, mówiący dobrze po polsku (także podoficerowie), atrakcyjnie wyglądający. Widać także, że są oni stale szkoleni. Co ważne, ci ludzie nie zamykają się w swoich komendach i nie unikają dziennikarzy. W mediach możemy też zobaczyć, że o pracy policji, o jej działaniach podejmowanych w sytuacji zagrożeń czy wypadków, mówią nie tylko oficerowie prasowi. Coraz częściej się zdarza, że informację o wypadku czy zaginięciu kogoś przekazuje na żywo radiu czy telewizji wprost z miejsca akcji jeden z prowadzących ją policjantów.

To wszystko składa się na dobry odbiór policji i w efekcie na wysokie oceny tej instytucji. Tego wszystkiego nie robią, a każdym razie nie w takim zakresie i nie z takim zaangażowaniem sądy i prokuratury. Owszem, są tam jacyś rzecznicy prasowi, którzy nawet wypowiadają się dla mediów. Czasem też powie coś sędzia prowadzący sprawę, która wywołuje zainteresowanie opinii publicznej. Ale generalnie wyczuwa się w tej dziedzinie solidną barierę. O ile do wydziałów prasowych policji jest bardzo łatwo się dodzwonić, wysłać maila, wręcz sms-a i szybko mieć zwrotny kontakt, to w sądach i w prokuraturze nie ma tak prosto. Liczne bariery do pokonania, długie zastanawianie się czy i kto ma udzielić informacji, a na końcu ewentualnie wypowiedź, z której nawet dziennikarz niewiele rozumie, to co dopiero zwykły słuchacz radia czy oglądacz telewizji. Podobnie zresztą jest z relacjami policji, sądów i prokuratury wobec zwykłych obywateli. Policjanci już coraz lepiej potrafią z ludźmi rozmawiać ludzkim językiem, coraz częściej widzimy z ich strony przyjazne gesty, chęć niesienia pomocy. Sędziowie i prokuratorzy zdają się preferować wciąż formułę relacji: władza – poddany. Policja pracuje na rzecz swojego wizerunku i ma tego efekty. Prokuratura i sądy wyraźnie tego nie doceniają, a są nawet opinie, że nie zamierzają doceniać. Wielu sędziów i prokuratorów tak się przejęło swoją misją i pozycją społeczną, że nie uważają oni za stosowne zabiegać o czyjekolwiek względy. Żeby tylko nie zapomnieli czyimi są sługami i kto im pensje wypłaca (podatnicy!).