Jak pisze Dziennik Gazeta Prawna, w przedstawionym właśnie raporcie na temat blisko ośmiu lat funkcjonowania ustawy o pozwach zbiorowych IWS krytycznie przeanalizował kilkadziesiąt spraw cywilnych i gospodarczych zainicjowanych na podstawie tych regulacji. I jak podkreśla autorka badania dr Monika Szafrańska-Rejdak, największe wątpliwości pojawiają się już na początkowym etapie, tj. w toku postępowania dotyczącego dopuszczalności powództwa grupowego (tzw. certyfikacja). Jak wynika z analizy, w latach 2010–2015 blisko dwie piąte składanych pozwów odpadało już w tej właśnie fazie.
Kluczowe przesłanki formalne przyjęcia takiej sprawy do merytorycznego rozpoznania, czyli przede wszystkim wymóg, aby żądania finansowe członków grupy zostały ujednolicone, a same ich roszczenia były jednego rodzaju oparte na tej samej podstawie faktycznej, w orzecznictwie sądów okręgowych i apelacyjnych bywają rozumiane w sposób zróżnicowany. A ich spełnienie – trudne do udowodnienia. „W sprawach mających charakter masowy często zapadały postanowienia o odrzuceniu pozwu z powodu niespełnienia przesłanek dopuszczalności postępowania grupowego” – czytamy w raporcie.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna / Autor: Emilia Świętochowska