Przepisy umożliwiające notarialne poświadczenie dziedziczenia obowiązują od 2 października ubiegłego roku. Od tego też dnia powinien działać wspomniany rejestr, do którego notariusze mają wpisywać wszystkie poświadczone przez siebie dokumenty związane ze spadkami. Ministerstwo Sprawiedliwości nie wydało jednak żadnych przepisów wykonawczych, określających zasady działania rejestru. Wymagane prawem normy w zakresie funkcjonowania oraz, co ważniejsze, bezpieczeństwa systemu informatycznego musiała ustalić Krajowa Rada Notarialna w formie uchwały.
Opóźnienie w uruchomieniu rejestru spowodowane było także sporami finansowymi pomiędzy samorządem notarialnym i ministerstwem o to, kto za stworzenie rejestru ma zapłacić. W końcu jednak prace nad elektronicznym rejestrem poświadczeń dziedziczenia, który umożliwi notarialne stwierdzenie nabycia spadku, zostały zakończone. Osoba, która skorzysta z usług notariusza, będzie mogła poświadczyć dziedziczenie szybciej, ale nie znaczy to, że za tę samą cenę . Stawka za czynności notarialne z tym związane będzie wynosić około 150 zł. Natomiast stwierdzenie nabycia spadku w sądzie wymaga wniesienia opłaty w wysokości 50 zł.
Postępowanie rozpoczęte u notariusza trafi jednak do sądu, gdy w sporządzonym protokole nie znajdzie się zgodne oświadczenie złożone przez wszystkie osoby uprawnione do dziedziczenia. Taki jest bowiem warunek działania nowej procedury – u notariusza można poświadczać tylko te spadki, co do których nie ma sporu. Jeśli spadkobiercy chcą walczyć o schedę, muszą po staremu iść do sądu. Główną korzyścią z przekazania przez ustawodawcę tych uprawnień notariuszom ma być istotne przyspieszenie procedury. W zasadzie sprawa powinna zakończyć się na jednej wizycie w kancelarii notarialnej. To korzyść dla obywateli. Ma być także korzyść dla państwa, polegająca na odciążeniu sądów od dużej części tego typu spraw. Samorząd notarialny szacuje, że nawet 60 procent spraw spadkowych może przejść z sądów do notariatu. Gdyby tak się stało, byłaby to istotna ulga dla wymiaru sprawiedliwości.
Jest tylko jeden warunek – że ta nowa możliwość zostanie zaakceptowana przez społeczeństwo. Właściwie powinna zyskać uznanie, ponieważ instytucja notariusza cieszy się w Polsce znacznym poważaniem i nikt nie kwestionuje zawieranych na tej drodze umów. Jednak wątpliwości co do upowszechnienia się postępowań spadkowych przed notariuszami nakazuje mieć obserwacja losu mediacji w polskim wymiarze sprawiedliwości. Instytucja ta istnieje w polskim prawie od lat, a w prawie gospodarczym wręcz od dziesięcioleci, a jakoś kolejek do mediatorów nie widać. Ludzie, którzy mogliby w ten sposób szybciej i prościej rozstrzygać spory, jciągle wolą, by robił to państwowy sąd. Jest taka opinia, że sądy nie za bardzo sprzyjają mediacjom. Może i tak, ale w sprawach gospodarczych nie trzeba nikogo o nic pytać. Wystarczy, że strony umowy zapiszą w niej, że ewentualne spory rozstrzygać ma sąd polubowny. Jest takich sądów w Polsce kilkadziesiąt – przy izbach gospodarczych i różnych samorządach – ale pracy za dużo to one nie mają. Po prostu, tylko nieliczne firmy zawierają w umowach zapis na sąd polubowny. Ciekawie będzie obserwować, jak wielu ludzi zechce swoje sprawy spadkowe załatwiać u notariuszy. Obserwacje i statystyki, jakie powstaną już pewnie za rok, pokazać mogą ciekawy obrazek zarówno z dziedziny prawa jak i polskiego obyczaju.