Sprawa dotyczyła mężczyzny, który w maju ub.r. zażądał od Głównego Inspektora Farmaceutycznego (GIF), na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej, udzielenia informacji na temat zezwoleń na wytwarzanie leków dla dwóch firm farmaceutycznych. Mężczyzna chciał uzyskać takie informacje, bo – jego zdaniem - informacja o wytwórcy leku jest jedną z podstawowych informacji, która musi znaleźć się na ulotkach leków, dopuszczonych do sprzedaży w kraju.
Decyzję GIF, o tym, żeby nie udostępniać tych informacji, bo zawierają informacje poufne, podpisał jego zastępca. Zdaniem GIF, dane, których żądał mężczyzna dotyczą procesu i zakresu wytwarzania leków i są tajemnicą ze względu na strategie rynkowe firm farmaceutycznych.
Mężczyzna złożył wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy, ale znów zastępca GIF odmówił. W związku z tym mężczyzna złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, bo – jak stwierdził – informacje zawarte w zezwoleniu, którego żądał dotyczą tylko rodzajów i nazw leków, a nie zawierają żadnych danych, które mogłyby naruszać tajemnice przedsiębiorstwa, takich jak dane organizacyjne, technologiczne lub handlowe firm farmaceutycznych.
Warszawski sąd przyznał mężczyźnie rację i stwierdził, że Główny Inspektor Farmaceutyczny naruszył prawo, bo obie decyzje wydała ta sama osoba. Poza tym – jak podkreślił WSA – zastępca GIF nie mógł wydać tych decyzji, bo jest tylko pracownikiem urzędu. Warszawski sąd był też zdania, że GIF nie powinien był odmówić udostępnienia tych informacji, bo nie są poufne.
GIF złożył skargę kasacyjną na ten wyrok do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który w piątek ją oddalił (sygn. I OSK 1468/13). Zdaniem sądu kasacyjnego tylko Główny Inspektor Farmaceutyczny, a nie jego zastępca, miał prawo wydać decyzje odmowne. Niezależnie od tego NSA uznał, że informacje, których żądał mężczyzna stanowią tajemnicę przedsiębiorstwa, więc nie powinny być udostępnione, ale ze względu na tak istotny błąd Głównego Inspektora Farmaceutycznego, nie mógł wydać innego wyroku.