Adam B., notariusz z Żyrardowa został obwiniony o to, że naruszył ustawę Prawo o notariacie, "poprzez działania polegające na niepobraniu wynagrodzenia wynikającego z rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie maksymalnych stawek taksy notarialnej od czynności notarialnych". Sąd dyscyplinarny pierwszej instancji wymierzył mu za to w lutym 2008 r. karę upomnienia i obciążył kosztami postępowania. Notariusza w obronę wziął minister sprawiedliwości, który odwołał się od tego orzeczenia do Wyższego Sądu Dyscyplinarnego dla notariuszy.

Zdaniem ministra sformułowanie z ustawy, "notariuszowi za  dokonanie czynności notarialnych przysługuje wynagrodzenie" nie  zobowiązuje go do pobierania wynagrodzenia za dokonaną czynność. Minister zwrócił uwagę, że ani ustawa ani rozporządzenie nie przesądzają jednoznacznie o obowiązku pobrania taksy za daną
czynność notarialną. Odwołanie ministra nie zostało jednak uwzględnione przez Wyższy Sąd Dyscyplinarny dla notariuszy. Uznał on wprawdzie, iż notariusz może pobrać wynagrodzenie niższe od maksymalnej stawki z rozporządzenia, ale odstąpić od pobrania wynagrodzenia nie może. Sąd uznał, iż obowiązkiem notariusza jako
funkcjonariusza publicznego jest pobranie taksy notarialnej.
   
Teraz do akcji wkroczył Rzecznik Praw Obywatelskich, który w kasacji do Sądu Najwyższego wnosi o uchylenie orzeczeń uznających winę rejenta i uniewinnienie go przez SN. RPO uznaje on, że notariusz nie popełnił żadnego wykroczenia dyscyplinarnego i podkreśla, że rozporządzenie wskazuje jedynie wysokość maksymalnych stawek taksy notarialnej, nie mówi zaś nic o stawce minimalnej. - Celem wprowadzenia maksymalnej taksy było zapewnienie ochrony  uczestnikom obrotu i większej dostępności czynności notarialnych, jak również przeciwdziałanie tzw. "zaporowym kosztom notarialnym. Od woli notariusza zależy więc, czy pobierze on taksę notarialną za daną czynność, czy też nie" - czytamy we wniosku. Sąd Najwyższy ustali, jak należy interpretować ten przepis prawa o notariacie. Nie będzie zapewne wnikał w intencje samorządu notarialnego, nie będzie więc pytał dlaczego notariusze mają swemu koledze za złe, że nie wziął od klienta opłaty za usługę. No właśnie dlaczego?