Dotąd dziećmi zajmował się partner matki. Sąd jednak miał wątpliwości ws. jego zachowania wobec dzieci, o czym powiadomił prokuraturę.
Jesienią ubiegłego roku sprawa była głośna w mediach. W październiku 2016 r. umierająca matka trzech dziewczynek poprosiła w odręcznym piśmie do Sądu Rejonowego w Myszkowie, aby opiekę nad dziećmi powierzyć jej partnerowi życiowemu, ponieważ ona sama nie ma krewnych, którzy mogliby się nimi zająć.
Sąd zdecydował jednak o skierowaniu dzieci do pogotowia opiekuńczo-wychowawczego. Jednak na wniosek prokuratury sąd wstrzymał tę decyzję. Na polecenie Prokuratury Krajowej Prokuratura Rejonowa w Myszkowie zaskarżyła decyzję sądu o umieszczeniu dziewczynek w pogotowiu opiekuńczo-wychowawczym. W sprawę zaangażowało się też Ministerstwo Sprawiedliwości; rodzinę odwiedził m.in. wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik, który pomógł w przygotowaniu kolejnego wniosku o wstrzymanie decyzji o odebraniu dzieci do czasu prawomocnego orzeczenia sądu o ich losach.
Czytaj; Wiceminister i prokurator zmuszą sąd do zmiany decyzji ws dzieci>>
Jak jednak poinformował w środę prezes Sądu Okręgowego w Częstochowie Adam Synakiewicz, sąd uznał za najwłaściwsze miejsce pobytu dziewczynek rodzinę zastępczą. Wątpliwości budził m.in. brak kwalifikacji mężczyzny do opieki, a także niektóre jego zachowania w stosunku do dzieci, o czym sąd powiadomił prokuraturę. Prezes sądu nie ujawnił, jakie zachowania mężczyzny skłoniły sąd do zawiadomienia prokuratury.
Już po prawomocnej decyzji sądu o skierowaniu dzieci do rodziny zastępczej ich opiekun ukrywał w ostatnich dniach miejsce ich pobytu, w końcu jednak zdecydował się przekazać dzieci. (ks/pap)