Jak poinformowała rzeczniczka UKS w Olsztynie Mirosława Torenc, podczas akcji "Paragon na Mazurach" kontrolerzy skarbówki sprawdzili kilkaset punktów handlowych, gastronomicznych i usługowych.
Część przedsiębiorców nie ewidencjonowała całości przychodów ze sprzedaży, a w niektórych punktach kasy w ogóle były odstawione na zaplecze. Oceniła, że wyjątkowo bezkarni czuli się przedsiębiorcy spoza województwa warmińsko-mazurskiego, którzy uważali, że nie mogą zostać skontrolowani przez olsztyński UKS.
Kontrolerzy nadal będą obecni w miejscowościach turystycznych i - jak zapowiadają - będą przeprowadzać kontrole także w tych punktach sprzedaży, gdzie już byli. "Obserwujemy, że nałożenie mandatu nie odstrasza handlowców przed omijaniem prawa. Sprzedaż nieewidencjonowana, a co za tym idzie nieodprowadzanie podatków z tego tytułu, jest dla przedsiębiorców tak kuszące ze względu na zysk, że pomimo nakładanych na nich kar nadal oszukują fiskusa" - zaznaczyła Torenc. Rekordzista dostał trzy mandaty w ciągu dwóch dni.
Kontrole przeprowadzane będą w miejscowościach turystycznych w punktach handlowych, lokalach gastronomicznych, na stacjach paliw i LPG oraz w wypożyczalniach sprzętów wodnych. Sprawdzeni zostaną także przedsiębiorcy oferujący przejażdżki na tzw. bananach i nartach wodnych. Mandat za nieużywanie kasy fiskalnej może wynosić od 131 zł do 2,6 tys. zł. (PAP)
Mandaty skarbówki za brak paragonów na Mazurach
Aż 250 mandatów na łączną kwotę 70 tysięcy złotych wystawili tylko w ciągu tygodnia kontrolerzy Urzędu Kontroli Skarbowej w Olsztynie za ukrywanie przychodów i nierejestrowanie ich w kasach fiskalnych. Prowadzący wypożyczalnie jachtów czy punkty gastronomiczne albo częściowo ewidencjonowali swoje przychody albo całkowicie chcieli je ukryć.