Sędzia uczestniczyła w sobotniej części konferencji Dziecko to nie procedura - w postępowaniu trzeba traktować je podmiotowo, organizowanej w Lublinie przez Naczelną Radę Adwokacką wraz z Komisją Praw Człowieka przy NRA, Okręgową Radą Adwokacką w Lublinie oraz Okręgową Radą Adwokacką w Warszawie i Sekcją Praw Dziecka. Partnerem wydarzenia było Miasto Lublin Europejska Stolica Młodzieży 2023 a patronatem honorowym objął je prezydent miasta Lublin dr Krzysztof Żuk. Patronatami objęły je również: wydawnictwa Wolters Kluwer, C.H. Beck oraz Prawo.pl.
Sędzia przedstawiła wykład „Wysłuchanie dziecka w świetle europejskich regulacji i Konwencji Haskiej” prowadząca sędzia Joanna Guttzeit z okręgu berlińskiego.
Przypomnijmy, w Polsce 27 sierpnia 2018 r. weszła w życie ustawa o wykonywaniu niektórych czynności organu centralnego w sprawach rodzinnych z zakresu obrotu prawnego na podstawie prawa Unii Europejskiej i umów międzynarodowych. Główną zmianą było to, że sprawy, które wcześniej rozpatrywali głównie sędziowie rejonowi, trafiły do przeszkolonych sędziów w 11 sądach okręgowych. Apelacjami zajmuje się wydział przy Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Wyroki miały zapadać - w poszczególnych instancjach - z założenia w 6 tygodni, a dziecko do czasu uprawomocnienia pozostawać w Polsce. Wprowadzono możliwość wniesienia kasacji i przymus adwokacki.
W ubiegłym roku ustawę znowelizowano w ten sposób, że umożliwiono Prokuratorowi Generalnemu, Rzecznikowi Praw Dziecka i Rzecznikowi Praw Obywatelskich uzyskanie wstrzymania wykonania prawomocnego orzeczenia sądowego zarządzającego powrót dzieci, wydanego na podstawie Konwencji Haskiej w sytuacji skargi kasacyjnej czy skargi nadzwyczajnej. W tej sprawie - konkretnie pytania prejudycjalnego sądu warszawskiego, wypowiedział się w lutym TSUE wskazując, że prawo Unii stoi na przeszkodzie temu, by organy krajowe mogły uzyskać, bez uzasadnienia, wstrzymanie wykonania prawomocnego orzeczenia zarządzającego powrót dziecka.
Zobacz PROCEDURĘ: Postępowanie w sprawach o odebranie osoby podlegającej władzy rodzicielskiej lub pozostającej pod opieką, prowadzone na podstawie Konwencji haskiej >>>
Czytaj: TSUE: Polska nie może wstrzymywać wydania dziecka - to wbrew Konwencji Haskiej>>
Po pierwsze decyzja o powrocie, a nie o przyszłości dziecka
Także sędzia Guttzeit w czasie swojego wykładu kilkakrotnie podkreślała, że sąd na podstawie Konwencji Haskiej nie decyduje o tym, z którym rodzicem i gdzie dziecko będzie mieszkać w przyszłości, a jedynie czy wróci do kraju, w którym dotąd mieszkało (przed uprowadzeniem) by znajdujący się tam sąd mógł podjąć decyzje dotyczące jego przyszłości.
Wskazała równocześnie, że i w tych sprawach interesy dziecka są nadrzędne nad interesem rodzica. Tu - jak dodała - pomocny może być art. 13 ust. 2 Konwencji, który przewiduje wyjątki od wydania dziecka w tym jego świadomy sprzeciw. Wskazała zresztą, że jest to też praktykowane w prawie niemieckim i tak według obowiązujących tam przepisów jeżeli jeden rodzic chce przekazać drugiemu władzę rodzicielską, to nawet jeśli wszyscy są zgodni ale dziecko ma powyżej 14 lat i się sprzeciwi to sąd nie będzie działać wbrew woli dziecka.
Sędzia zaznaczyła, że ona zawsze - także przy sprawach z zakresu Konwencji haskiej zakłada, że dziecko jest zdolne do wyrażania poglądów i może je wyrazić.
- W Konwencji Haskiej jest sprzeciw dojrzałego dziecka, który pozwala na odmowę wydanie dziecka, przy czym to ja, jako sąd, muszę stwierdzić, że dziecko się sprzeciwia powrotowi i, że osiągnęło wiek i stopień dojrzałości, przy którym właściwe jest uwzględnienie tego sprzeciwu. Oczywiście ten przepis stosowany jest wyjątkowo, bo założeniem w tego typu sprawach nie jest decyzja o przyszłości dziecka chcemy uniknąć kolejnych uprowadzeń dzieci. Nawet jest sprzeciw dziecka, nie mam obowiązku zastosowania artykułu 13 par. 2 - mówiła.
Dodała jednak, że w takich sytuacjach uznaje, że jej uznaniowość jest ograniczona. Zaznaczyła również, że nie wyobraża sobie by w takich sprawach, jako sąd, nie wysłuchać dziecka.
Nie ma wspólnych standardów
Mówiąc o problemach sędzia wskazała, że na poziomie światowym, nie mamy wspólnych zasad procedury wysłuchania dzieci. - Mamy dużo kwestii otwartych, czy oczekuje się się działania z własnej inicjatywy sędziego czy na wniosek, czy jest minimalny odpowiednik wieku wysłuchania dziecka itd. Przykładowo w większości krajów wiek jest zakładany, automatycznie zakłada się wiec, że dziecko może wyrazić swoją wolę dopiero w wieku np. 12, 14 czy 10 lat. Co więcej kolejną kwestią jest to czy to sędzia ma wysłuchiwać, czy możliwa jest delegacja oraz czy dziecko ma mieć opiekuna/pełnomocnika prawnego czy też nie - wskazywała sędzia.
Zaznacza, że wynika to choćby z tego iż pojawiało się wiele argumentów za tym by jednak dziecka nie wysłuchiwać, bo jest to dodatkowa trauma biorąc pod uwagę konflikt rodziców. - Ale nasze (niemieckie) badania pokazują, że gorsze jest dla dziecka, że nie zostało wysłuchane, pominięte, niż przyjście do sądu. Ja nie zapraszam dziecka na rozprawę, nie przesłuchuje przy rodzicach, ale też nie ukrywam przed dzieckiem, że to co mówi jest ważne, że chodzi o pewne decyzje jeśli chodzi o rodzinę i że nie jest to gra - podkreśliła.
W Niemczech ważny stan dziecka
Odnosząc się do przepisów niemieckich podkreśliła, że wysłuchanie (stosowane także w postępowaniach rodzinnych) ma na celu nie tylko ustalenie czego chce dziecko ale też np. jego stanu i kondycji.
Wskazała, że w jego trakcie ma ocenić czy dziecko jest dobrze zaopiekowane, zadbane, czy nie ma spróchniałych zębów, czy umie się wysławiać, czy dobrze się rozwija, czy jest ubrane w sposób adekwatny. - W prawie niemieckim rzadko odstępujemy od wysłuchania. Kiedyś granicą wiekową wysłuchania były trzy lata, teraz mamy obowiązek zobaczenia dziecka. Czasami więc jadę do szpitala gdzie jest nowonarodzone dziecko, czasem jadę do przedszkola, to jest jedyna przesłanka formalna, którą muszę spełnić. Moje orzeczenie zostanie uchylone, jeśli nie wysłucham/zobaczę dziecka lub nie uzasadnię, dlaczego nie udało się go wysłuchać - powiedziała.
Zaznaczyła również, że niemieckie przepisy przewidują pełnomocnika procesowego dziecka - jest to zazwyczaj psycholog lub pracownik socjalny który reprezentuje interesy dziecka lub jego życzenie.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.