Komisja Kodyfikacyjna i Ministerstwo Sprawiedliwości wzięły "pod lupę" art. 73 kodeksu postępowania karnego, który stanowi w par. 1, że oskarżony tymczasowo aresztowany może porozumiewać się ze swoim obrońcą podczas nieobecności innych osób. Kontrowersje wywołuje jednak nie powyższy, lecz kolejne paragrafy tego przepisu. Zgodnie z par. 2 w postępowaniu przygotowawczym prokurator, udzielając zezwolenia na porozumiewanie się, może zastrzec w szczególnie uzasadnionych wypadkach, jeżeli wymaga tego dobro postępowania przygotowawczego, że będzie przy tym obecny sam lub osoba przez niego upoważniona. Z par. 3 wynika, że – na podstawie tych samych przesłanek – można również zastrzec kontrolę korespondencji podejrzanego z obrońcą. Par. 4 stanowi, że zastrzeżenia te nie mogą być utrzymywane ani dokonane po upływie 14 dni od dnia tymczasowego aresztowania. I właśnie one mają zostać uchylone. 

Czytaj: Uzasadnienie na formularzu nie będzie obowiązkiem - sędzia zdecyduje>>

 

Konstytucyjność była kwestionowana

Konstytucyjność tego przepisu (par. 2) została zakwestionowana w 2002 r., a w wyroku z 17 lutego 2004 r. w sprawie SK 39/02, TK stwierdził, że art. 73 par. 2 k.p.k jest zgodny z art. 42 ust. 2 (prawo do obrony na wszystkich stadiach postępowania) i art. 78 Konstytucji (zasada dwuinstancyjności postępowania), wskazując przy tym, że zarządzenie prokuratora w trybie art. 73 par. 2 k.p.k. ma charakter wyjątkowy i może być wydane w szczególnie uzasadnionym wypadku. Chciałoby się dodać, że tyle to wiedzieliśmy i bez Trybunału… TK dodał, że prawo do obrony powinno się badać pod kątem jego ewentualnych ograniczeń na przestrzeni całego postępowania, a nie relatywnie krótkiego, 14-dniowego, terminu.

ETPCz niezmiennie podkreśla, że prawo do kontaktu z obrońcą na osobności jest elementem podstawowych wymagań sprawiedliwego procesu, a gdyby obrońca nie mógł rozmawiać w klientem w warunkach tajemnicy, jego pomoc straciłaby wiele ze swej użyteczności. W doktrynie prawa karnego procesowego nie są odosobnione głosy, że przesłanki, na podstawie których prokurator może „cenzurować” kontakt z obrońcą dają oskarżeniu zbyt szeroką swobodę decyzyjną. Dodajmy, że zarządzenia prokuratora są niezaskarżalne (a nawet gdyby były, to trudno byłoby oczekiwać, żeby rozpoznano zażalenie przed upływem 14-dniowego terminu).

„Szczególnie uzasadnione wypadki” i „dobro postępowania przygotowawczego” to przesłanki tak nieostre i ogólne, że można je w praktyce zastosować w każdej sprawie. Zwłaszcza, jeśli decyzja jest uznaniowa i leży gestii gospodarza postępowania, który siłą rzeczy występuje w swojej roli procesowej.

 

Dlaczego zmiana konieczna? 

Każdy praktyk wie, że dla większości prokuratorów obawa matactwa w sprawach wieloosobowych występuje automatycznie, a zarzut z przepisem przewidującym surową karę również automatycznie aktualizuje tę przesłankę. Doświadczenie pokazuje też, że refleksja nad koniecznością zapewnienia nieskrępowanego kontaktu z obrońcą, kiedy postępowanie startuje, nie jest pierwszoplanową refleksją oskarżyciela.

De lege ferenda należy postulować wyeliminowanie rozwiązań takich jak przewidziane w art. 73 par. 2 i 3 k.p.k, bo ograniczenie ich 14-dniowym terminem na podstawie par. 4 tego przepisu, problemów na ich tle nie eliminuje. Szczerze mówiąc, sądzę, że istnienie takich przepisów – i ich stosowanie – jest zawoalowaną formą powiedzenia, że adwokat przyjeżdża do aresztu nie po to, żeby bronić, tylko mataczyć i grypsować. Ubieranie tej obawy w szaty „szczególnie uzasadnionego wypadku” z pewnością nie sprzyja prestiżowi zawodu adwokata, a w sposób ewidentny ogranicza dostęp do prawdziwej, a nie iluzorycznej, rozmowy z obrońcą – w warunkach tajemnicy, a nie szeptania przy funkcjonariuszu. Trzeba powiedzieć to wprost i najwyższy czas to zmienić.