Jak wskazują Susan Bloch i Philip Whiteley w swojej książce „Zarządzanie w płaskim świecie. Budowanie relacji w dobie globalizacji” (Wyd. Helion 2008, Onepress), tę ewolucję komunikacji przyspieszającą obieg informacji można porównać do wynalezienia pisma i druku. Jeszcze nie tak dawno uczenie się i komunikacja za pośrednictwem takich narzędzi jak Google czy Facebook uznane by było za opowieść science fiction. Nurt zmian obejmuje nie tylko sferę pracy. Internet wkrada się do wszystkich aspektów naszego życia – zakupów, sprzedaży usług, zawierania i podtrzymywania znajomości. To z kolei wymusza na nas – uczestnikach życia w sieci, ciągłe uczenie się i weryfikację postaw.
Emotikon czy feedback
Pracujemy jednocześnie w zupełnie odrębnych środowiskach: wirtualnym i rzeczywistym. W jaki sposób udaje się nam połączyć zupełnie inne spojrzenie na świat? A może przenosimy spojrzenie ze świata realnego w wirtualny? Czy zarządzanie zespołem składającym się z ekspertów nieprzebywających w jednym biurze jest możliwe bez posiadania innych umiejętności niż dotychczasowe? W sieci jesteśmy pozbawieni komunikacji niewerbalnej, dzięki której przekazujemy przecież większość informacji, porozumiewając się w tradycyjny sposób. Już na początku lat 70. Albert Merhabian określił udział procentowy kanału werbalnego i niewerbalnego w odbiorze przekazywanej informacji, dowodząc, że jedynie 7 proc. w przekazie wiadomości stanowią same słowa, 38 proc. to sygnały głosowe (modulacja, ton głosu). Natomiast inne sygnały niewerbalne wpływają aż w 55 proc. na odbiór wiadomości. To właśnie przez kanał niewerbalny transportowany jest właściwy przekaz. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza w kontaktach z międzynarodowym zespołem, gdyż większość sygnałów niewerbalnych i ich interpretacja jest kwestią kulturową. W tym kontekście o wiele łatwiej pokonać bariery komunikacyjne w świecie wirtualnym, opierającym się na komunikacie słownym. Z drugiej strony trudno uwierzyć, by emotikony mogły w pełni zastąpić prawdziwy wyraz twarzy, dlatego tak ważne jest, byśmy pamiętali o wyrażaniu naszych opinii w bardziej otwarty sposób, dodając do merytorycznych wiadomości tekstowych również podziękowania za wykonany projekt czy zapytanie o samopoczucie. To wydaje się banalne, a przecież mijając kogoś w biurze witamy się, pozdrawiamy i pytamy o rodzinę. Nie pozwólmy, by komunikacja wirtualna oprócz odległości i hierarchii spłaszczyła nasze kontakty i międzyludzkie więzi. Funkcjonowanie zespołu oparte na komunikacji emailowej i telefonicznej wymaga wzajemnego zaufania i podzielenia się kompetencjami. Wymaga ono również stałej troski o samopoczucie pracowników m.in. przez systematycznie przekazywany feedback i nieformalne komunikaty.
Dobór nie zawsze naturalny
Obecnie częściej słyszy się pochlebne opinie o miękkim stylu zarządzania. Jednak traktuje się ten styl jako pewnego rodzaju novum wykreowane przez psychologów biznesu – i podchodzi do niego ostrożnie. A przecież, na co powołują się Susan Bloch i Philip Whiteley, już w latach 30. XX w. znany był fakt, że sposób traktowania ludzi jest najważniejszym elementem wpływającym na efektywność zespołu, co udowodnił Elton Mayo w swoich badaniach, przeprowadzonych w fabryce Hawthorne w Chicago. Również ostatnie badania KPMG wskazały, że w tak doniosłym i trudnym dla przedsiębiorstwa momencie, jakim jest fuzja, sukces przeprowadzanego procesu zależał w dużej mierze od nacisku, jaki został położony na kwestie związane z kulturą i umiejętnością pracy zespołowej. Zarządzenie w świecie przepełnionym nowoczesnymi technologiami komunikacji nie może już opierać się na autokratycznym wydawaniu poleceń. W takim świecie szef musi pełnić rolę lidera, który będzie inspirował i zachęcał pracowników, jednocześnie zostawiając im znaczny margines do twórczego działania. Cyberszef powinien również umiejętnie delegować zadania. Dlatego nie każdy kierownik będzie nadawał się na przełożonego w wirtualnym świecie. Z pewnością niezmiernie istotnym aspektem funkcjonowania wirtualnego zespołu jest odpowiedni dobór nieprzypadkowych pracowników, którzy oprócz posiadanej wiedzy są rzetelni, samodzielni, potrafią w precyzyjny sposób zadawać pytania dotyczące zlecanych im prac oraz wykazują wysoki poziom inicjatywy i odpowiedzialności. Ja sama dobierając zespół kieruję się oprócz oczywistych kwestii – jak zawodowe doświadczenie, również postawą życiową kandydatów, ich pasją i pozytywnym nastawieniem do pracy, ale i do świata w ogóle. Po prostu zatrudniam optymistów!
Empatia na co dzień
Zarządzanie poprzez dbanie o pracownika jest wręcz naturalne dla kobiet, ze względu na umiejętność empatii na co dzień. To właśnie takie podejście do pracownika umożliwia zacieśnienie więzi, umacnia lojalność i pewność współpracy. W obecnej dobie kryzysu, zwolnień i dość kruchych relacji w dużych korporacjach, właśnie takie wartości są docenianie przez pracowników. Warto o tym pamiętać przy tworzeniu działów i grup kompetencyjnych. Małe zespoły w dużej korporacji mogą pomóc w powstawaniu nieformalnych więzi, ułatwiających komunikację i zaufanie. Zarządzanie oparte na traktowaniu firmy jako całości – razem z jej nieformalnymi zależnościami, a także perspektywiczne spojrzenie na firmę, dzięki któremu nie szkoda czasu na dbanie o relację z pracownikiem, co procentuje w przyszłości, definiuje właśnie kobiecy styl. Często kobiecy, miękki sposób zarządzania określany jest jako nowy styl, w przeciwieństwie do starej szkoły zarządzania męskiego, opartego na ostrych systemach motywacyjnych i skupieniu na osiągnięciu celu. Takie męskie, autokratyczne zarządzanie daje lepsze wyniki w krótkich odstępach czasu, lecz długofalowo może przynieść firmie negatywne skutki, chociażby w postaci dużej rotacji pracowników. Kobiecy styl zarządzania opiera się na demokracji, komunikacji i partnerstwie. Skoro więc w płaskim świecie niwelują się zależności hierarchiczne na korzyść zależności kompetencyjnych, rola miękkiego stylu zarządzania nie może zostać przeceniona. W dotychczasowej rzeczywistości kobiety o wiele lepiej radziły sobie z wyczuwaniem emocji, dbaniem o więzi. Czy w płaskim świecie te umiejętności miękkiego zarządzania również zostaną lepiej opanowane przez kobiety? Czy może w cyberświecie, w którym nie możemy oprzeć się na niewerbalnym komunikacie, będącym podstawą kobiecej empatii, miękkie zarządzanie nie będzie już zależało od płci? Chociaż łatwiej stworzyć więzi z pracownikiem przebywającym w tym samym biurze, to jednak i tak nie każdy z liderów to potrafi. Dbanie o takie więzi w płaskim świecie nie należy do zadań łatwych. Dlatego należy bardzo rozważnie wykorzystywać spotkania osobiste również do wzmacniania relacji międzyludzkich. Nie da się ukryć, że kobiety w świecie biznesu funkcjonują – zwłaszcza w Polsce – od niedawna. Stąd zapewne mimowolna chęć zapożyczania tzw. męskich wzorców w procesie zarządzania, co często prowadzi do zderzenia wyuczonych zachowań i naturalnego stylu. Okazuje się, że w płaskim świecie, jaki narzuca nam cyberprzestrzeń, miękki styl zarządzania jest najbardziej odpowiedni, bo umożliwia budowę silnych relacji mimo obiektywnych trudności z oczywistym przekazem emocji.
Artykuł ukazał się w miesięczniku "Kancelaria" nr 7-8/2010.