Firmy zadeklarowały, że będą pokrywać aplikantom opłatę roczną za aplikację (radcowska kosztuje 4,6 tys. zł, a adwokacka ok. 4 tys. zł). Zobowiązały się także według wspólnych zasad udzielać im płatnych urlopów (niezależnie od wypoczynkowych i naukowych przewidzianych prawem) – na przygotowanie się do końcowego egzaminu zawodowego.
Aplikant może liczyć na 22 dodatkowe dni robocze. To jest minimum, ponieważ deklaracja przewiduje, że firmy mogą przyznawać więcej płatnego wolnego według swego uznania. Urlop dostanie także zatrudniony w kancelarii kandydat na aplikację – pięć dni roboczych na przygotowanie się do egzaminu wstępnego.
Dobre praktyki przewidują też, że jeśli adwokat lub radca z aplikacją sfinansowaną przez kancelarię zechce przejść do innej w ciągu pół roku po zdaniu egzaminu końcowego, nowy chlebodawca powinien oddać poprzedniemu koszty wyszkolenia. Ma to zastąpić lojalki wymagane od aplikanta.
– To, co proponuje PZPP, zasadniczo funkcjonuje w bardziej lub mniej zbliżonej formie w większości kancelarii, problematyka ta więc wydaje się mieć ugruntowane rozwiązania – ocenia radca prawny Robert Wtorek z katowickiej kancelarii Ślązak, Zapiór i Partnerzy.
– Pomysł bardzo dobry, bo w różnych firmach praktyka była rozmaita – mówi Bartosz Grohmann, przewodniczący Komisji Naczelnej Rady Adwokackiej ds. Kształcenia Aplikantów – aplikanci wiedzą, czego mogą się spodziewać.
Źródło: Rzeczpospolita 27.10.2010.