Jak pisze "Rzeczpospolita", sądy też coraz chętniej orzekają zakazy zbliżania się do określonych miejsc i osób – w ciągu trzech miesięcy było ich ponad 40. Dla porównania: od lipca do grudnia 2015 r. wszystkie sądy rejonowe w kraju (311) orzekły jedynie 25 kar ograniczenia wolności w systemie dozoru elektronicznego. Gdyby nie zmiany w kwietniu 2016 r., system dziś stałby pusty, a budżet płacił operatorowi za jego obsługę.
Czytaj Po zmianie prawa jest zapaść w dozorze elektronicznym>>
Od 1 lipca 2015 r. SDE przeniesiono z kary więzienia do ograniczenia wolności. I okazało się, że był to fatalny pomysł. Sądy nie orzekały aresztu domowego przy karach ograniczenia wolności. – Po pierwsze to była nowość, po drugie – wolały inne, bardziej wymierne kary, np. prace społeczne czy potrącenie pieniędzy z wynagrodzenia – tłumaczy generał Paweł Nasiłowski, szef Biura Dozoru Elektronicznego.
Sędzia Jacek Przygoński broni sędziów. Twierdzi, że to nie niechęć do nowości sprawiła, że ten system przy karach ograniczenia wolności nie zadziałał. Ministerstwo Sprawiedliwości nie ma dziś żadnych wątpliwości, że SDE ma być stosowane przy karach więzienia. Więcej>>
Źródło: Rzeczpospolita / Autor: Agata Łukaszewicz
Dowiedz się więcej z książki | |
Prawo karne. Zarys problematyki
|