Zdaniem uczestników konferencji zorganizowanej w czwartek w siedzibie Pracodawców RP, projekt ustawy nie definiuje miejsca i roli ubezpieczeń dodatkowych w systemie zdrowia publicznego. System ten powinien określać współpracę firm prywatnych i publicznych, świadczących usługi medyczne w celu ochrony zdrowia całej populacji. Propozycja Ministerstwa Zdrowia budzi także poważne wątpliwości konstytucyjne, ponieważ wprowadza niejasny, a w konsekwencji uniemożliwiający rzetelne i sprawne działanie system, który może naruszać zasadę państwa prawa w zakresie konstytucyjnego prawa obywateli do równego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej, finansowanej ze środków publicznych.
Poddanie ubezpieczycieli nadzorowi Komisji Nadzoru Finansowego bez opisania zasad ich współpracy z Ministerstwem Zdrowia i jego agendami spowoduje brak realnej kontroli nad zakresem świadczeń ubezpieczycieli. Da im możliwość różnicowania cen ubezpieczeń zależnie od wieku i stanu zdrowia pacjenta, promując jedynie osoby młode i zdrowe. Nie będąc ograniczanym interesem publicznym w kształtowaniu swojej oferty, ubezpieczyciele doprowadzą do utworzenia grup obywateli „drugiej kategorii” – z problemami zdrowotnymi, w wieku powyżej średniej - twierdzili uczestnicy dyskusji.
- Ulga podatkowa, obejmująca wyłącznie polisy ubezpieczeniowe, stwarza nieuzasadnione preferencje dla firm ubezpieczeniowych, nie uwzględnia przy tym sektora prywatnej opieki zdrowotnej, jego pozycji rynkowej i udziału w wypełnianiu misji zdrowia publicznego. - Preferencje podatkowe dla jednego uczestnika rynku naruszają zasady konkurencji - mówi Andrzej Mądrala, wiceprezydent Pracodawców RP. – Aby tego uniknąć konieczne byłoby stworzenie podobnej zachęty dla osób korzystających z innych form uzupełniającej opieki zdrowotnej - optymalnie w postaci ulg za zakup świadczeń. Skutkiem wprowadzenia nowych regulacji może być wyparcie części podmiotów z rynku, spowolnienie ich rozwoju lub wręcz jego wyhamowanie. Oprócz kilku wiodących firm, w rynku tym uczestniczy ok. 1 500 lokalnych podmiotów realizujących świadczenia medyczne w całym kraju. Dodatkowo, ulga w obecnym kształcie obejmuje działalność niezwiązaną z ochroną zdrowia i w związku z tym szacuje się, że będzie kosztować Państwo 700 mln zł zamiast 38 mln zł, jak ocenia Ministerstwo Zdrowia.
Projekt ustawy niesie zagrożenie destabilizacji dla sprawnie działającego dziś systemu medycyny pracy, proponując objęcie usług z tego zakresu ubezpieczeniami dodatkowymi. W opinii ekspertów, świadczenia medycyny pracy nie są skutkiem zdarzenia losowego – nie mogą więc być objęte umową ubezpieczenia. Ponadto, jeśli nowe rozwiązania wejdą w życie, opieka nad pracownikami jednego przedsiębiorstwa może być świadczona przez wiele podmiotów, zatem nikt nie będzie sprawował całościowej pieczy nad stanem bezpieczeństwa pracy i zdrowia pracowników w przedsiębiorstwie. - Ustawy o służbie medycyny pracy i Kodeksu pracy tworzą dziś sprawnie działający system ochrony zdrowia pracowników – mówi dr Patrycja Krawczyk-Szulc z Instytutu Medycyny Pracy im. Prof. Jerzego Nofera w Łodzi. - Zasadniczym celem przepisów jest, aby podstawowa jednostka służby medycyny pracy miała kompleksową wiedzę na temat zagrożeń zdrowotnych występujących w konkretnym zakładzie pracy. Wprowadzenie proponowanych zmian spowoduje, że stanie się to niemożliwe – twierdzi dr Krawczyk-Szulc. Co więcej, nie będzie istniała podstawa prawna dla ustawowo wymaganego współdziałania jednostek medycyny pracy z przedsiębiorstwami, np. dotyczącego wymiany informacji o zagrożeniach.
Zdaniem niezależnego eksperta rynkowego, Jacka Wojciechowicza, projekt ustawy nie dość, że jest wprowadzany zbyt wcześnie, to jeszcze sprawia wrażenie pisanego „na kolanie”. – Jest w niej szereg punktów, które mogą być różnie interpretowane – mówi Wojciechowicz. Jego zdaniem wejście jej w życie doprowadzi do preferowania pacjentów z prywatnym ubezpieczeniem. Proponowane przepisy nie gwarantują odpowiedniego poziomu świadczeń zdrowotnych – firmy ubezpieczeniowe, mając na uwadze swój zysk, mogą ograniczać standardy leczenia. Zdaniem Wojciechowicza, mając na uwadze wagę sprawy, po pierwsze 30-dniowe vacatio legis jest wręcz skandalicznie krótkim terminem, po drugie projekt ten powinien być poddany konsultacjom społecznym.
- Proponowane przez Ministerstwo Zdrowia regulacje zdecydowanie różnicują poziom bezpieczeństwa zdrowotnego społeczeństwa - twierdzi Robert Mołdach, ekspert Pracodawców RP. W jego ocenie, którą podzielają inni eksperci rynku medycznego, w projekcie ustawy niezbędne są zmiany, dzięki którym ulgi podatkowe nie będą dyskryminowały żadnych podmiotów działających na rynku, ani też pacjentów, którzy sami kupują prywatne usługi medyczne, pacjenci będą odpowiednio chronieni przez doprecyzowanie dopuszczalnych Ogólnych Warunków Ubezpieczenia, a także zostaną usunięte zapisy dotyczące możliwości objęcia ubezpieczeniem świadczeń z zakresu medycyny pracy.
Źródło: Pracodawcy RP