Jak przypomina "Dziennik Gazeta Prawna", podatek od sprzedaży (tak KE ochrzciła opłatę interchange) płacimy przy każdym zakupie za pomocą kart obu firm. Najpierw banki obciążają sprzedawcę towaru lub usługi. Przedsiębiorca z kolei przenosi tę opłatę na klienta, wrzucając ją w cenę sprzedaży.
Według PE w całej Unii powinien obowiązywać jeden limit przy transakcjach transgranicznych i krajowych. Nie jest jasne, na jakim miałby on być poziomie, ale efekt mógłby być taki, że prowizje w niektórych krajach (jak Polska) musiałyby spaść, a w innych limit byłby wyższy od obowiązującego poziomu interchange.