Co ważne i co również jest podkreślane w tej sprawie, sama kobieta przestępstwa żadnego nie popełniła. Zgodnie z kodeksem karnym za dokonanie nielegalnej aborcji odpowiada ten, kto ją wykonuje lub osoba pomagająca kobiecie, ale nie sama kobieta. Mówi o tym art. 152 k.k. O co chodzi w sprawie? Trzy miesiące temu Joanna przyjęła tabletkę poronną. Jak wynika z reportażu TVN, według kobiety ciąża zagrażała jej zdrowiu. Ponieważ czuła się źle psychicznie i fizycznie, zadzwoniła do lekarki, która następnie zadzwoniła na numer 112. W mieszkaniu kobiety zjawili się ratownicy medyczni i policja. Kobieta została przewieziona na szpitalny oddział ratunkowy. Tam, jak wynika z reportażu, kobiety pilnowali policjanci, a policjantki weszły z nią do gabinetu ginekologicznego i kazały jej "rozebrać się do naga, robić przysiady i kaszleć". Zarekwirowano jej laptopa i telefon. - Czterech mężczyzn pilnowało jednej przestraszonej kobiety. (Policjanci) nie byli w stanie konkretnie podać, dlaczego jest tutaj przetrzymywana – relacjonował w materiale anonimowo lekarz z SOR. Następnie kobieta w eskorcie policji została przewieziona do innego szpitala.
Gen. insp. Jarosław Szymczyk, Komendant Główny Policji , tłumaczył w czwartek 20 lipca, że powodem interwencji policji było zgłoszenie lekarza psychiatry o możliwej próbie samobójczej pacjentki. Wcześniej policja informowała również, że w sprawie istniało podejrzenie popełnienia przestępstwa w postaci udzielania kobiecie ciężarnej pomocy w przerwaniu ciąży poprzez środki pochodzące z nielegalnego źródła.
Czytaj w LEX: Współdziałanie policji z placówkami medycznymi >
- Chcę jasno i wyraźnie podkreślić, że pani Joanna ani przez moment nie była osobą zatrzymaną. Ani przez moment nie wykonywaliśmy czynności ukierunkowanych na jej osobę. Jedyne co, to robiliśmy wszystko, aby nie dopuścić do zamachu samobójczego i aby zabezpieczyć dowody pozwalające nam na zidentyfikowanie osób, które sprzedały jej te medykamenty i sprawdzenie po pierwsze legalności, a przede wszystkim bezpieczeństwa tych środków, które zostały przez panią Joannę zakupione, a być może zakupione też przez inne osoby - powiedział Szymczyk podczas specjalnej konferencji.
Czytaj też: Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w praktyce funkcjonowania kierownictwa podmiotów leczniczych >>
Czytaj: Pacjent to nie przestępca - lekarz, wzywając policję, może naruszyć tajemnicę>>
Słowo "aborcja" i zdrowy rozsądek się ulatnia
Karniści, którzy na co dzień mają do czynienia z osobami zatrzymywanymi, przeszukiwanymi, w końcu przesłuchiwanymi przez policję, nie kryją oburzenia. Mało tego, w dyskusję włączają się również nieoficjalnie sami policjanci, podkreślając, że to, co się zdarzyło, jeśli rzeczywiście miało taki przebieg, jak wynika z relacji pacjentki, położy się cieniem i to na długo na wizerunku policji.
- Szczerze powiedziawszy w głowie mi się to nie mieści, że policjant/policjantka wchodzi do gabinetu lekarskiego, przesłuchuje roztrzęsioną pacjentkę i próbuje zabezpieczać na niej, bo nie wiem, czemu innemu miałyby służyć przysiady, materiał dowodowy - mówi jeden z emerytowanych policjantów.
Czytaj też: Uprawnienia policji oraz gwarancje osoby poddanej czynnościom na podstawie art. 15d – ustawy o Policji >>
Wtóruje mu w rozmowie z Prawo.pl Przemysław Rosati, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej. - Czy naprawdę jest zawsze tak, że jeżeli mamy do czynienia z osobą, która przyjęła środki niewiadomego pochodzenia, np. dużą ilość tabletek i trafia na oddział szpitalny to do takiej czynności wzywa się policję? Oczywiście, że tak nie jest. Moim zdaniem przede wszystkim ratuje się tej osobie życie. Kolejna kwestia, wszelkie procedury określone w Kodeksie postępowania karnego i ustawie o Policji a dotyczące sytuacji, w której policja powołuje się na podejrzenie popełnienia przestępstwa muszą być zachowane. W tym przypadku, jak wynika z doniesień medialnych, zabrakło wyobraźni po stronie funkcjonariuszy a sam sposób np. przeszukania był nieadekwatny nie tylko do sytuacji, ale też do stanu osoby, która została temu poddana. Zwłaszcza jej stanu psychicznego - mówi.
Zastrzega, że w tej sprawie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa nie może być mowy, bo kobieta, która sama dokonuje terminacji ciąży go nie popełnia.
Czytaj w LEX: Spór o dopuszczalność przerywania ciąży z perspektywy etycznej i filozoficznoprawnej (komentarz do wyroku TK w sprawie K 1/20) >>>
- Zakładając jednak, że policjanci podejrzewaliby przestępstwo, ich działania musiałyby przebiegać zgodnie z obowiązującymi przepisami. W takiej sytuacji musi nastąpić wezwanie do wydania określonych rzeczy, tych których policja szuka. Oczywiście optymalnie byłoby, gdyby wcześniej był nakaz wystawiony przez prokuratora, jeżeli nie ma go to nakaz wydany przez kierownika jednostki lub trzecia możliwość to okazanie legitymacji i żądanie wydania konkretnej rzeczy. Dopiero jeżeli osoba, która jest wezwana do wydania nie poddaje się temu można dokonać jej przeszukania - mówi Rosati.
Kontrola osobista nie może przekraczać granic
Rosati dodaje, że przeszukanie zawsze łączy się z naruszeniem dóbr osobistych. - Ale ustawa o Policji wymaga, aby to przeprowadzić z absolutną minimalizacją jakichkolwiek czynności, które by do takich naruszeń prowadziły. Z relacji pacjentki wynika, że funkcjonariusze naruszyli ten obowiązek. Kontrola osobista określona jako uprawnienie policji w art. 15 Ustawy o Policji, w zakresie jakim nie określa się granic tej kontroli została zresztą w 2017 r. uznana przez TK za rozwiązanie niekonstytucyjne. Biorąc pod uwagę dokonywanie bardzo wrażliwej czynności musi ona być nakierunkowana na minimalizację dolegliwości w zakresie godności i prawa do poszanowania wszelkich praw przyrodzonych, niezbywalnych towarzyszących każdemu człowiekowi niezależnie czy on jest podejrzany o popełnienie przestępstwa, czy nie jest podejrzany, bo np. takie podejrzenie okazało się fałszywe. I tu wydaje się, że można mówić o nieproporcjonalności działań, przekroczeniu granic kontroli osobistej i przekroczeniu zasady minimalizacji naruszeń dóbr osobistych- zaznacza.
Czytaj w LEX: Kontrola prewencyjna - art. 15 ustawy o Policji >
Prezes NRA przyznaje, że jeżeli chodzi o kontrolę osobistą to obywatele, zgodnie z ustawą o Policji, mają stosować się do poleceń wydawanych przez policję. – Tylko, że te polecenia muszą się mieścić w granicach niezbędnych do zrealizowania czynności, która się przeprowadza, ja bardzo przepraszam, ale przysiady - jeżeli oczywiście tak było, to nie są czynności niezbędne do tego żeby przeprowadzić przeszukanie a policjanci nie mogą traktować ludzi jak zwierząt w cyrku. Wydając polecenia funkcjonariusz musi kierować się tak rozsądkiem, jak i poszanowaniem prawa. Uprawnienia wynikające z art. 15 czy istnienie pewnego otoczenia normatywnego, w którym przeprowadza się takie czynności nie uchyla zdroworozsądkowego myślenia. Od lat się też mówi, że uprawnienia policji, nie są uregulowane precyzyjnie- mówi.
Jego zdaniem w tym też tkwi problem. - My, jako obywatele, poddajemy się czynnościom i poleceniom policjantów w trakcie zatrzymań, nawet krótkotrwałych, niemniej jednak w interesie policjantów, którzy muszą działać jako funkcjonariusze publiczni w granicach prawa, jest precyzyjne określenie ich uprawnień i obowiązków na kanwie Ustawy o Policji - żeby zarówno oni jak i obywatele czuli się bezpiecznie. Sposób skonstruowania art. 15, niedookreślone pojęcia, czego skutkiem jest chociażby orzeczenie zakresowe Trybunału Konstytucyjnego pokazują, że powinna się odbyć poważne korekta legislacyjna jednoznacznie określające prawa i obowiązki policjantów - zaznacza.
Policjant, lekarz mają kierować się prawem nie religią
Aneta Sieradzka, adwokatka w Kancelarii Sieradzka&Partners podkreśla, że każda interwencja policji wobec pacjenta powinna odbywać się z poszanowaniem praw pacjenta w tym szczególnie - prawa do godności i intymności, które są newralgiczne.
- Lekarz ma obowiązek zawiadomić służby, jeżeli zachodzi podejrzenie, że pacjent chce dopuścić się próby samobójczej, ale lekarz sam siebie nie może zwolnić z tajemnicy medycznej niezależnie od okoliczności, a może to zrobić jedynie sąd. Pacjent na każdym etapie hospitalizacji ma prawo do odmowy udzielenia odpowiedzi lekarzowi, tak samo, jak na każdym etapie hospitalizacji może skorzystać z pomocy prawnej czy podczas interwencji służb. Szpitale w Polsce mają obowiązek działać na podstawie i w granicach obowiązującego prawa, a nie w oparciu o normy wyznaniowe czy emocje poszczególnych lekarzy, pielęgniarek lub położnych - zaznacza.
Dodaje, że lekarz ma prawny obowiązek dokonywać oceny stanu zdrowia pacjenta w oparciu o aktualną wiedzę medyczną a nie swoje osobiste przekonania, poglądy czy nieokiełznany strach, które w praktyce - jak zaznacza nasza rozmówczyni - sprowadzają się do naruszeń fundamentalnych praw pacjenta. - Szpitale powinny być miejscami, które są gwarantem profesjonalnej pomocy i bezpieczeństwa dla pacjenta, a nie fundatorem upokorzeń czy traum - podsumowuje.
W podobnym tonie wypowiada się Patrycja Dyluś-Borcz, adwokatka, Kancelaria Adwokacka Patrycja Dyluś-Borcz. - Wszystkie czynności i działania funkcjonariuszy policji powinny mieć oparcie w obowiązujących przepisach prawa jak też mieścić się w granicach prawa. Niedopuszczalne jest nadużywanie uprawnień przez funkcjonariuszy policji. Co szczególnie ważne w kontekście zaistniałej „interwencji”, zgodnie z art. 14 ust. 3 ustawy o Policji, policjanci w toku wykonywania czynności służbowych mają obowiązek respektowania godności ludzkiej oraz przestrzegania i ochrony praw człowieka. Ponadto, art. 15 ust. 6 ustawy stanowi, że czynności funkcjonariuszy policji w zakresie ich zadań powinny być wykonywane w sposób możliwie najmniej naruszający dobra osobiste osoby, wobec której zostają podjęte - zaznacza mec. Patrycja Dyluś-Borcz.
Zobacz procedurę w LEX: Zatrzymywanie osób w ramach wykonywanych czynności >
Kobieta jak "miejsce zbrodni"?
Wskazuje, że w tym przypadku nie zachodziły żadne przesłanki do zatrzymania lub ograniczenia wolności osobistej kobiety. - W szczególności brak było podstaw do twierdzenia, że popełniła ona jakiekolwiek przestępstwo. Na gruncie obowiązujących przepisów kobieta, która dokonuje aborcji, nie podlega odpowiedzialności karnej. Brak było też jakichkolwiek podstaw do uznania, że miała ona przy sobie jakiekolwiek substancje, których posiadanie jest zabronione. Tym samym daleko idącym nadużyciem było przeprowadzenie rewizji osobistej, połączonej z rozebraniem się i zmuszaniem do uwłaczających godności oraz utrudnionych w jej stanie czynności jak przysiady - mówi.
I dodaje, że ograniczenie wolności osobistej kobiety było tym bardziej niedopuszczalne, że prawdopodobnie nie pouczono jej o przysługujących uprawnieniach jak prawie do korzystania z pomocy profesjonalisty tj. adwokata/radcy prawnego czy prawie do złożenia zażalenia na czynności podejmowane przez funkcjonariuszy policji. - Także stan, w jakim znajdowała się pacjentka, wykluczał przeprowadzanie w stosunku do niej jakichkolwiek czynności procesowych, w tym zwłaszcza przesłuchania czy chociażby rozpytania - dodaje. W jej ocenie karygodnym i nieuzasadnionym w świetle prawa było również zakłócanie przez funkcjonariuszy czynności medycznych realizowanych wobec pacjentki - wskazuje.
Cena promocyjna: 19.8 zł
|Cena regularna: 99 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 19.8 zł
Kobieta u ginekologa? Policji nic do tego
Dr Piotr Kładoczny, wiceprezes Zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, wykładowca w UW, przyznaje, że nie ma jasnych przepisów mówiących o tym, że policjantom nie wolno wejść do gabinetu lekarskiego. Ale - jak wskazuje - można odwołać się do tajemnicy lekarskiej, i wtedy policja nie ma prawa wejść do gabinetu. - Osoba, która idzie do lekarza, także do ginekologa nie ma obowiązku nikomu się opowiadać, dlaczego tam idzie i co się z nią dzieje. Nie widzę podstaw do interwencji policji. I można odmówić odpowiadania na pytania, zresztą nie bardzo wiadomo, w jakim trybie miałyby być zadawane. Nikt nie ma obowiązku mówić po co idzie do lekarza. A do ginekologa nie idzie się z wizytą tylko po to, aby dokonać aborcji - mówi.
Dodaje, że rozpytywanie funkcjonariuszy o to, po co ktoś idzie do ginekologa jest niedopuszczalne i absurdalne. - Pacjent może złożyć skargę na takie zachowanie funkcjonariuszy i odmawiać udzielenia wyjaśnień - zaznacza.
Chcesz zapisać ten artykuł i wrócić do niego w przyszłości? Skorzystaj z nowych możliwości na Moje Prawo.pl
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.