Według wyliczeń ekspertów opłata ma wynieść 8 groszy za litr paliwa. Jednak Ministerstwo Energii, które stoi za tą propozycją deklaruje, że obłożenie paliw silnikowych opłatą emisyjną nie powinno skutkować bezpośrednim wzrostem cen paliw dla klientów detalicznych.
Środki z opłaty emisyjnej w 85 proc. mają trafiać do NFOŚ, a w 15 proc. do tworzonego na mocy nowelizacji Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. - Koszty opłaty rozłożone będą na podmioty zaangażowane w rozwój i wprowadzenie alternatywnych, czystych technologii w transporcie" - napisało ME w opublikowanym w środę komunikacie. Jednocześnie ministerstwo podało, że projekt nowelizacji 2 marca 2018 r. został przyjęty przez Stały Komitet Rady Ministrów.
ME podkreśla, że dzięki FNT finansowane będą projekty wymienione m.in. w Planie Rozwoju Elektromobilności w Polsce, Krajowych Ramach Polityki Rozwoju Infrastruktury Paliw Alternatywnych oraz ustawie o elektromobilności i paliwach alternatywnych. "Wsparcie w ramach Funduszu otrzymają zarówno inicjatywy związane z rozwojem elektromobilności - czyli pojazdy napędzane energią elektryczną - jak i transportem opartym na paliwach alternatywnych m.in. CNG i LNG" - zaznaczyło ministerstwo.
- Zakres projektów, które mogą otrzymać dofinansowanie jest bardzo szeroki – wspierani mogą być m.in. producenci środków transportu, samorządy inwestujące w czysty transport publiczny, wytwórcy biokomponentów, jak i podmioty chcące zakupić nowe pojazdy - podkreśliło ministerstwo. Fundusz ma też wesprzeć promocję i edukację w zakresie wykorzystania paliw alternatywnych w transporcie.
Dopłaty do paliw mają dać pieniądze na elektromobilność
Wprowadzenie opłaty emisyjnej w wysokości 80 zł od 1000 litrów benzyn i oleju napędowego wprowadzanych na polski rynek przewiduje projekt nowelizacji ustawy o biopaliwach, który przyjął już Stały Komitet Rady Ministrów.