– Po wprowadzeniu deregulacji rynek pośrednictwa uległ istotnym zmianom i niestety nie są one pozytywne. Licencje, które wcześniej były nadawane przez ministra i wymagane, aby móc profesjonalnie wykonywać zawód pośrednika nieruchomości, teraz przyznają stowarzyszenia branżowe. To nie umniejsza ich rangi, ale ubieganie się o licencję nie jest już obowiązkowe, więc nie wszyscy działający na rynku pośrednicy je mają – mówi agencji Newseria Jerzy Sobański, rzecznik prasowy Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.
Z początkiem 2014 roku zostały zniesione wymogi dotyczące wykształcenia, kwalifikacji i niekaralności w zawodzie pośrednika i zarządcy nieruchomości. Obecnie przepisy wymagają jedynie obowiązku ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej, ale nie wprowadzają żadnych restrykcji za jego brak.
– Ze starego systemu pozostał jedynie rejestr pośredników oraz obowiązek ubezpieczenia. Jest ono obowiązkowe, ale nie ma żadnych restrykcji za to, że pośrednik wykonujący czynności go nie ma. W praktyce to tak, jakby go nie było – mówi Jerzy Sobański.
Zdaniem rzecznika Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości wprowadzona trzy lata temu deregulacja negatywnie odbiła się na prestiżu zawodu pośrednika i zarządcy nieruchomości. Brak jasnych regulacji prawnych stwarza pole do nadużyć i przekłada się negatywnie na wizerunek całej branży. Na rynku pojawiły się firmy i pośrednicy, którzy świadczą usługi bez licencji i bez odpowiedniego przygotowania. Jakość ich usług często jest wątpliwa.
– Deregulacja spowodowała, że ten zawód utracił prestiż, który był budowany przez kilkanaście lat. Być może częściowo sami jesteśmy sobie winni. Pierwotnie zawód pośrednika czy zarządcy nieruchomości mogły wykonywać wyłącznie osoby z licencją. Po pewnym czasie pojawiły się niekoniecznie dobre pomysły, na przykład pojawiły się osoby wykonujące czynności pośrednictwa pod nadzorem licencjonowanego pośrednika. Myślę, że był to jeden z gwoździ do trumny – mówi Jerzy Sobański.
Wraz z nowymi przepisami zniknęły też obowiązek odbywania obowiązkowych szkoleń oraz wymogi dotyczące kompetencji w zawodzie pośrednika i zarządcy nieruchomości. Polska Federacja Rynku Nieruchomości – największa w Polsce organizacja branżowa – prowadzi szkolenia dla osób, które chcą podnosić swoje kwalifikacje. Ponieważ jednak nie są one obowiązkowe, grono ich uczestników jest dużo mniejsze niż jeszcze trzy lata temu.
Brak precyzyjnych regulacji spowodował również kłopoty z określeniem jasnych standardów i norm etycznych w branży pośrednictwa.
– Jako członek Komisji Etyki na co dzień spotykam się z problemami związanymi z wykonywaniem tego zawodu. Nikt nie jest jednak w stanie jasno określić, czy zachowanie pośrednika jest etyczne. W praktyce częste są sytuacje, kiedy pośrednik działa w dobrej wierze i podejmuje jakąś decyzję, a klient odbiera ją negatywnie – mówi Jerzy Sobański.
Rzecznik PFRN zauważa, że klienci rzadko zwracają uwagę na to, czy pośrednik lub zarządca ma licencję. Problemy często pojawiają się przy końcowym rozliczeniu, kiedy dojdzie do oszustwa albo nieuczciwych praktyk. PFRN odbiera wiele telefonicznych skarg od klientów oszukanych przez pseudopośredników.
Wykaz pośredników, którzy działają w oparciu o licencję zawodową, konsumenci mogą znaleźć Centralnym Rejestrze Pośredników i Zarządców Nieruchomości, prowadzonym przez PFRN. Rejestr zawiera blisko 8 tys. nazwisk profesjonalnych i profile pośredników zawierające ich dane, informacje o zakresie świadczonych usług i ubezpieczeniu OC.
Pośrednicy, którzy dobrowolnie ubiegają się o licencję zawodową, muszą spełnić wymogi regulaminowe, zaakceptować zobowiązania wynikające z Kodeksu Etyki Pośrednika i Zarządcy Nieruchomości oraz aktualizować swoją licencję co trzy lata. Rejestr pośredników uzupełnia system nadawania tytułu specjalisty PFRN, który obejmuje różne dziedziny pośrednictwa i zarządzania nieruchomościami. Tytuł potwierdza specjalistyczne kompetencje pośrednika, który aby go uzyskać, musi ukończyć szkolenie z danej dziedziny i zdać odpowiedni egzamin.
– Każdy pośrednik, który zajmuje się majątkiem innej osoby, sprzedażą, kupnem czy wynajmem lokali, powinien mieć certyfikat lub licencję. W Stanach Zjednoczonych w zależności od tego, czy licencja jest na najniższym czy najwyższym poziomie, oczekiwania dotyczące pośrednika są większe lub mniejsze. To byłoby najlepsze rozwiązanie. Klient miałby gwarancję, że obsługuje go osoba, która ma stosowne kwalifikacje i ubezpieczenie, a w razie błędu nie odbije się to na jego kieszeni – mówi Jerzy Sobański.
Z badań przeprowadzonych przez PFRN wynika, że blisko 50 proc. ankietowanych pośredników i konsumentów chce przywrócenia licencji zawodowych jako gwarancji bezpieczeństwa i przestrzegania standardów. 57 proc. obawia się rosnącej liczby nieuczciwych praktyk i nierzetelnych pośredników.
– Jarosław Gowin [ówczesny minister sprawiedliwości, pomysłodawca deregulacji – red.] powiedział, że rynek sam wszystko ureguluje. Owszem, do branży trafiło wiele interesujących osób z nowoczesnymi pomysłami. Niemniej jednak brak nadzoru nad fachowością rzutuje na jakość usług. Powinniśmy zmierzać w tym kierunku, żeby klient był bezpieczny i zadowolony, a pośrednik kojarzył się z fachowością – mówi Jerzy Sobański.
Deregulacja negatywnie wpłynęła na branżę pośrednictwa nieruchomości
Wprowadzona trzy lata temu deregulacja zniosła wymogi dotyczące kwalifikacji w zawodzie pośrednika i zarządcy nieruchomości. W efekcie na rynku pojawiły się nieuczciwe firmy i pseudopośrednicy, którzy świadczą usługi bez licencji zawodowej i odpowiedniego przygotowania. To prowadzi do degradacji zawodu podkreśla przedstawiciel Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.