Minister sprawiedliwości zapowiada zamiany w przepisach i zasadach stosowania tymczasowego aresztowania. To potrzebne?

Tak, ponieważ ta instytucja jest w Polsce nadużywana, a przy jej stosowaniu dochodzi do naruszania Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

Czytaj: Tymczasowo aresztowanych ma być mniej - mogłyby pomóc elektroniczne bransoletki >>

Komitet Ministrów Rady Europy stwierdził, najpierw w 2007 roku, a potem w 2014., po dziesiątkach wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, że to w Polsce problem systemowy. To nadal aktualne?

Moim zdaniem tak. Dlatego, że dotyczy całej Polski, a nie pojedynczych sądów, czy konkretnych sędziów, także dlatego, że środek ten jest stosowany nadmiarowo, często zbyt długo i bez należytego uzasadnienia. Również dlatego, że ten najbardziej uciążliwy środek zapobiegawczy w postępowaniu karnym, który powinien być wykorzystywany w ostateczności, zbyt często jest środkiem „pierwszego wyboru”. Obserwuje się też, że jest on stosowany przez cały okres postępowania, aż do wydania wyroku. Czyli nie po to, by zabezpieczyć śledztwo, które przecież musi się zakończyć wcześniej. Jeśli jednym z celów tego zabezpieczenia jest zapobieganie mataczeniu, to ono jest konieczne przede wszystkim w początkowej fazie postępowania, gdy dowody są zebrane ta konieczność się dezaktualizuje. Wielokrotnie przypominał o tym Polsce Trybunał w Strasburgu. Niedopuszczalne jest też wykorzystywanie tymczasowego aresztowania jako formy represji wobec podejrzanego, któremu jeszcze nie udowodniono winy, ale karę de facto już odbywa.

Czytaj w LEX: Zakaz reformationis in peius a zaliczenie tymczasowego aresztowania na poczet kary >

Postępowania w prokuraturze często trwają bardzo długo, a więc prokurator może przekonywać sąd, że mimo upływu roku czy dwóch, to jest ciągle początkowa faza, a więc aresztowanie jest uzasadnione.

To prawda, że przewlekłość postępowań karnych jest dużym problemem, a ostatnio ich czas jeszcze się wydłużył. Wzrosła też w ciągu ostatnich kilku lat liczba tymczasowych aresztowań w czasie postępowania przygotowawczego, a więc przed przedstawieniem aktu oskarżenia, trwających więcej niż rok, a nawet więcej niż dwa lata. Przy czym to jest istotny, ale nie dominujący czynnik tego wzrostu. Z tego powodu to mogłoby być najwyżej paręset osób więcej, a ten wzrost po 2015 roku to jest kilka tysięcy.

Czytaj w LEX: Rozpoznanie zażalenia na tymczasowe aresztowanie >

Mówimy o liczbie tymczasowo aresztowanych w danym momencie?

Tak, i o ile w 2016 roku ta liczba nie przekraczała 5 tysięcy, to w kolejnych latach rosła i wahała się pomiędzy 8 a 9 tysięcy, a rekordowy stan to było ponad 9 tysięcy. To prawie dwukrotny wzrost liczby osób osadzonych bez wyroku. A główną przyczyną tego zjawiska była znacznie większa liczba wniosków o tymczasowe aresztowanie trafiających do sądów mimo niezmiennego poziomu przestępczości. A sądy tych dodatkowych wniosków krytycznie nie oceniały. Jakby nie zorientowały się, że prokuratorzy wnioskują o aresztowanie w coraz bardziej błahych sprawach i nadal w podobnej proporcji wydawały postanowienia o zastosowaniu tego środka.

Czy z prowadzonych przez kierowaną przez Pana fundację badań wynika, że to jest wciąż te słynne 90 procent?

Rzeczywiście, od lat był znany ten wskaźnik, czyli około 90 proc. postanowień uznających wnioski prokuratury. I ten wskaźnik, z niewielkimi wahaniami, utrzymał się w tym okresie zwiększonej liczby wniosków napływających z prokuratury.

 

To kto bardziej odpowiada za nadużywanie tego środka – prokuratura czy sądy?

Decyzję podejmuje sędzia i on bierze za to odpowiedzialność. Od 1997 roku tymczasowe aresztowanie stosuje sąd, a prokurator tylko wnioskuje i stara się przekonać sąd do jego uwzględnienia, że w konkretnym przypadku zachodzą przesłanki, które to uzasadniają. Sąd jest tutaj strażnikiem naszego prawa do wolności i powinien krytycznie ocenić taki wniosek.

To chyba sądy nie są zbyt dobrymi strażnikami naszej wolności, skoro mówimy o nadużywaniu tej instytucji?

Niestety, w okresie, który badaliśmy, czyli w latach 2016 – 2021 zaobserwowaliśmy, że mimo iż prokuratorzy kierowali do sądów coraz więcej tych wniosków, przy w zasadzie stałym i niezbyt wysokim poziomie przestępczości w Polsce, sądy akceptowały taki sam ich odsetek. My obliczyliśmy, że przestępczość w tym okresie wzrosła o 3 proc., a liczba wniosków o tymczasowe aresztowanie o 60 proc. To był kompletnie nieuzasadniony wzrost chęci użycia tego środka przez prokuraturę.

Czytaj w LEX: Niewątpliwa niesłuszność tymczasowego aresztowania >

To wracam do pytania o rolę sądu jako strażnika naszej wolności.

My to dokładnie zbadaliśmy. Opublikowany na początku tego roku raport opiera się na szczegółowej analizie losowo wybranych ponad 770 sędziów orzekających w sprawach aresztowych z lat 2017 – 2021 z sądów rejonowych w całej Polsce. No i stwierdziliśmy, że niektórzy sędziowie tymi strażnikami są. Wielu z nich do tych wniosków prokuratorskich podchodziło krytycznie i nie akceptowali wszystkich, a znacznie poniżej tego 90 proc. odsetka.

Jeśli oni akceptowali mniej niż te średnie 90 proc. wniosków, to inni sędziowie musieli przekraczać ten wskaźnik.

To prawda, były takie przypadki, gdy ten poziom akceptacji wynosił powyżej 95, a nawet 100 proc.

W raporcie, którego jest Pan współautorem, można przeczytać o „15-minutowych rozprawach”. To chyba nie jest pozytywna recenzja decyzji pozbawiającej człowieka wolności?

Mieliśmy taką refleksję, ale trzeba pamiętać, że sędzia to posiedzenie odbywa po lekturze akt sprawy. Nie powiem z pełną odpowiedzialnością, że to jest zawsze poprzedzone solidnym zapoznaniem się ze sprawą. Też trzeba pamiętać, że te akta mają różną wielkość, czasem są bardzo obszerne, różny jest także poziom skomplikowania spraw. I czasem te 15 minut jest absolutnie niewystarczające dla solidnego zbadania sprawy. A więc frustracja podejrzanych i ich obrońców może być uprawniona.

Czytaj: Dozór elektroniczny ma być częściej stosowany - MS chce przewietrzyć więzienia >>

HFPC: Areszty w Polsce nadal przewlekłe, szwankuje m.in. orzecznicza praktyka >>

Wyobrażam też sobie frustrację niektórych sędziów, którzy w tak niekomfortowych warunkach muszą podejmować tak odpowiedzialne decyzje.

To prawda, trzeba też widzieć ten aspekt sprawy. Ale to sędzia ma tę władzę, żeby nie akceptować takich wniosków pochopnie. Może żądać dodatkowych wyjaśnień od prokuratora, ale też może odrzucić wniosek niedostatecznie uzasadniony. W razie wątpliwości sędzia nie powinien pozbawiać człowieka wolności i na wszelki wypadek zamykać go w areszcie, który jest reżimem dużo surowszym od kary pozbawienia wolności. Sędzia nie zawsze musi zgadzać się na pełen okres wnioskowany przez prokuraturę. Jeśli widzi, że zaplanowane czynności można wykonać szybciej, może postanowić, aby zamiast na 3 miesiące podejrzany został tymczasowo aresztowany na 30 dni. To bardzo ważne, bo dłuższy pobyt w areszcie to w zasadzie gwarancja utraty pracy, nadwątlenie relacji rodzinnych ważnych dla resocjalizacji i inne konsekwencje, które utrudniają powrót do normalnego życia.

Czytaj w LEX: Wygaśnięcie umowy o pracę z powodu tymczasowego aresztowania >

Sędzia często boi się oskarżenia, że to jego wina, gdy podejrzany zrobi wtedy coś złego.

Uważam, że używanie w jednym zdaniu słów „sędzia” i „boi się” nie powinno mieć miejsca. Ale tak może być i to bardzo źle świadczy o tym, kto u nas zostaje sędzią. Dla porównania podam przykład z moich rozmów z amerykańskimi prokuratorami, którzy podkreślają, że w takich sprawach to oni muszą wręcz przesadnie dbać o przestrzeganie konstytucji i zasad praworządności, bo w przeciwnym przypadku sędzia nie będzie miał dla nich i składanych przez nich wniosków litości.

Czytaj w LEX: Wysokość odszkodowania za niewątpliwie niesłuszne tymczasowe aresztowanie >

U nas też tak bywa, ale sprawy aresztowe, gdy 9 na 10 wniosków prokuratury jest akceptowanych, nie są na to najlepszym dowodem.

Średnio statystycznie to prawda, ale to różnie rozkłada się w przypadku różnych sędziów. Obok tych akceptujących wszystkie wnioski prokuratury – stwierdziliśmy takie przypadki w naszej analizie – są sędziowie odrzucający nawet 30 – 40 proc. Są też wyraźne różnice regionalne – dość wysokie wskaźniki odrzuceń są np. w apelacjach warszawskiej i białostockiej, a niskie w krakowskiej i poznańskiej.

Różne szkoły prawnicze?

Niezależnie jednak od tego, jaką uczelnię kto kończył, orzeka na podstawie tego samego prawa, a ono dopuszcza aresztowanie w ostateczności i gdy spełnione są surowe warunki. Domyślnie sędzia powinien być więc na "nie" i wyłącznie jeśli prokurator, by go przekonał, powinien decydować się na uwzględnienie wniosku. W końcu to sędzia bierze na siebie odpowiedzialność za pozbawienie niewinnego człowieka wolności. Sędziowie powinni też w tym duchu komunikować się ze społeczeństwem, gdy oddalają wniosek w – wydawałoby się – oczywistej sprawie: oddaliłem wniosek, bo prokurator nie przedstawił wystarczających argumentów, że zastosowanie aresztu w tym przypadku było niezbędne, albo nie mogłem uwzględnić tego wniosku, ponieważ minister sprawiedliwości nie zapewnił mi właściwych warunków do rozpoznania sprawy w sposób uczciwy. To przyczyniłoby się do poprawy standardów w tej dziedzinie. Jeśli sędziowie i tak będą uwzględniać wnioski, nawet jeśli nie mieli czasu na zapoznanie się z aktami, jeśli nie mieli takiej możliwości obrońcy, to każdy może trafić do aresztu, jeśli tylko prokurator o to zawnioskuje. Sędziowie powinni mieć odwagę odmawiać prokuratorom i mówić o tym obywatelom, wskazując gdzie jest istota problemu.

Po czyjej stronie, w takim sporze sędziego z prokuraturą i ministrem sprawiedliwości stanie opinia publiczna?

Żeby zbadać stan wiedzy prawnej, zapytaliśmy reprezentatywną próbę, czy można aresztować osobę niewinną i zaledwie 38 proc. badanych odpowiedziało zgodnie z prawdą, że można. Co do zasady tymczasowe aresztowanie jest środkiem zabezpieczającym postępowanie karne, ale przez prokuraturę często przedstawiane jest jako sukces, a nawet jako już wymierzenie sprawiedliwości. No i niestety, w odbiorze społecznym tymczasowe aresztowanie często odbierane jest, że ten ktoś jest winien. Dlatego bardzo ważne jest edukowanie społeczeństwa, że tymczasowe aresztowanie nie przesądza o winie, bo o tym decyduje dopiero wyrok sądu.

Czytaj w LEX: Udostępnianie akt postępowania przygotowawczego w razie złożenia wniosku w przedmiocie tymczasowego aresztowania >

 

No i pokazywanie, że przestrzeganie w tej dziedzinie cywilizowanych standardów jest w naszym interesie, bo ich naruszanie może kiedyś dotknąć każdego z nas.

Tak, bo mówimy o obronie naszych obywatelskich praw, wśród których prawo do wolności ma szczególne znaczenie. Przy tych przepisach, które obecnie u nas obowiązują, i przy tej praktyce prokuratury i sądów, trafić do aresztu nie jest trudno. Teoretycznie liczba osób pozbawionych wolności na 100 tys. mieszkańców w Polsce nie odbiega od europejskiej średniej, ale przecież przestępczość mamy jedną z najniższych na kontynencie. Dlatego możemy mówić o tym, że stosujemy ten środek częściej niż inni, bo o jego użyciu należy mówić w relacji do potrzeb. Sięgamy po aresztowanie tymczasowe częściej i stosujemy je dłużej niż inni. Pod względem intensywności użycia tego środka w relacji do przestępczości jesteśmy w Europie trzeci od końca. Wyprzedza nas tylko Grecja i Słowenia. Nie ma dla tego racjonalnego uzasadnienia.

 

Magdalena Budyn-Kulik, Patrycja Kozłowska-Kalisz

Sprawdź