Podkreślmy na początek, każdy bank ma swoją politykę ugodową. Niektóre oferują ugody wszystkim kredytobiorcom - nawet tym, którzy jeszcze nie podjęli żadnych specjalnych kroków w kierunku przygotowania się do batalii sądowej, w tym nie zwrócili się jeszcze do prawnika o zbadanie swojej umowy kredytu ani nie wystąpili do banku o wydanie historii spłaty kredytu, niektóre "uaktywniają" się właśnie po wystąpieniu o zaświadczenie dotyczące spłaty kredytu. Same ugody opierają się na programie zainicjowanym przez przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. Przede wszystkim przewidują przewalutowanie kredytu w ten sposób, jak gdyby od początku był on spłacany w złotówkach. W większości przypadków propozycja ugody zakłada obniżenie salda kredytu i kontynuację spłaty w złotych.

Dodatkową kwestią jest mediacja związana z bankowymi ugodami. O wątpliwościach z nią związanych pisaliśmy już w serwisie Prawo.pl. Co jednak w sytuacji, gdy frankowicz zdecydował się na ugodę a potem uznał, że jest dla niego niekorzystna?

Czytaj: Frankowicz z ugodą niech się nie śpieszy, banki pracują nad zmianami >>

Informacja ma być rzetelna, nie wystarczy "czarowanie"  

Dawid Woźniak, adwokat w Kancelarii Prawnej Bącal, Busiło, zwraca uwagę, że w przypadku zawierania porozumienia z bankiem, to na nim ciąży szereg obowiązków informacyjnych.

- W przypadku ugód dotyczących tzw. kredytów frankowych, sprowadzają się one do poinformowania kredytobiorcy, że umowa w pierwotnym brzmieniu zawiera postanowienia niedozwolone, które z dużą dozą prawdopodobieństwa mogą doprowadzić do nieważności całej umowy. Wydaje się, że by mówić o rzetelnej informacji przy zawarciu takiej ugody, powyższą ogólną informację należałoby rozwinąć o analizę skutków finansowych ugody. To znaczy zestawić konsekwencje finansowe jej zawarcia ze skutkami nieważności umowy, czy jej tzw. odfrankowienia. Z dotychczas uzyskanych od klientów informacji wynika, że banki raczej takich kalkulacji nie przedstawiały, a jedynie poprzestawały na informacjach wpływających na wybór opcji ugodowej – tj. o kosztowności drogi sądowej i niepewności hipotetycznego orzeczenia sądu w przypadku wyboru tej ścieżki - mówi.

Dodaje, że takie informacje z kolei trudno uznać za rzetelne (ani proces frankowy w świetle obecnej sytuacji finansowej i konkurencji na rynku nie musi być bardzo kosztowny, ani orzecznictwo frankowe nie zawiera już istotnych rozbieżności w zakresie kwestii fundamentalnych). - Wydaje się, że w tym właśnie miejscu – w zakresie pewnej presji ze strony banków ukierunkowanej na zawarcie ugody – należy poszukiwać podstaw do jej późniejszego podważenia. Tego rodzaju nakłanianie do zawarcia ugody wydaje się w pewnym zakresie zrozumiałe, choćby z tego względu że ugody są dla banków opłacalne. Jednak im mniej rzetelne informacje przy rozmowach ugodowych, tym większe szanse na skuteczne podważenie ugody - wskazuje.

Mecenas podaje też konkretne przykłady. - Wyraźniejszymi przykładami takiej nieuprawnionej presji będzie informacja w ugodzie o roszczeniach banku, z których bank dobrotliwie w ramach ugody rezygnuje, a których podniesienia w wypadku niepodpisania ugody i zakwestionowania umowy kredytowej nie wyklucza. Chodzi tu o roszczenia waloryzacyjne czy roszczenie o zwrot wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Informacja o ryzyku konieczności zapłacenia wynagrodzenia za korzystanie z kapitału szczególnie w przypadku ugód zawieranych po 15 czerwca 2023 roku (i wyroku TSUE ws. C-520/21) byłaby istotnym argumentem w potencjalnym sporze tego rodzaju. Tego rodzaju roszczenia bankom bowiem nie przysługują - przypomina.

 

Zgoda świadoma czy nie świadoma?

Mec. Woźniak dodaje, że na pewno tego rodzaju sprawa przeciwko bankowi będzie zdecydowanie trudniejsza do poprowadzenia niż w sytuacji braku zawarcia ugody. - Wobec tego kredytobiorcom warto zalecić każdorazowe skonsultowanie rozważanej ugody z prawnikiem, który w sposób rzetelny przedstawi drugą stronę medalu – tj. informacje, które bank przy oferowaniu ugody mógł w pewnym zakresie przemilczeć - wskazuje.

Dr Jacek Czabański, adwokat w Kancelarii Adwokackiej Czabański Wolna-Sroka, mówi z kolei, że konsument może udzielić następczej zgody na dalsze obowiązywanie umowy z nieuczciwymi postanowieniami, jak również na taką zmianę umowę, aby wyeliminować z niej nieuczciwe postanowienia. - Jednak zgoda konsumenta musi być wolna i świadoma. Konsument, zawierając ugodę, musi mieć świadomość, że dane postanowienia są nieuczciwe i jakie są tego konsekwencje dla jego roszczeń. Tak wypowiadał się wielokrotnie TSUE (np. wyrok z 9 lipca 2020 r., C-452/18, Ibercaja Banco) oraz SN (np. wyrok z 11 grudnia 2019 r., V CSK 382/18), zwracając uwagę, że ugoda, tak jak każda inna umowa zawierana z konsumentem, podlega ocenie pod kątem uczciwości. Innymi słowy, zawierając ugodę konsument musi wiedzieć z jakich roszczeń rezygnuje a co w zamian uzyskuje od przedsiębiorcy - mówi.

W jego ocenie, we wszystkich sytuacjach, w których w toku rozmów bank twierdził, że umowa jest w pełni ważna i skuteczna, ale w drodze wyjątku może zawrzeć z konsumentem ugodę, istnieją przesłanki do twierdzenia, że zgoda konsumenta nie była świadoma, a bank wykorzystał swoją przewagę ekonomiczną (chociażby przez blokowanie możliwości dysponowania nieruchomością poprzez wpis hipoteki) celem ochrony większej części nieuczciwie uzyskanych zysków.

- Tylko w sytuacji, w której bank rzetelnie przedstawił konsekwencje zawarcia w umowie nieuczciwych postanowień, a konsument, mając świadomość swoich praw, poszedł na ustępstwa celem na przykład szybszego rozwiązania sporu, takie porozumienie jest uczciwe i dopuszczalne - podsumowuje.

Zobacz w LEX: Pozasądowe ugody w sprawach kredytów walutowych - wytyczne do redakcji skutecznych ugód w kontekście orzecznictwa TS UE >

Czytaj też: Chcesz pozwać bank o franki - sprawdź, ile zapłacisz prawnikowi