Przyczyną protestu stało się zwolnienie w czwartek przez Naczelną Radę Sądowniczą szefowej Związku Sędziów Mirosławy Todorowej. Formalnym powodem było zwlekanie z ogłoszeniem przez nią uzasadnień do wyroków w trzech sprawach karnych. Według kolegów Todorowej rzeczywistą przyczyną zwolnienia jest jej kategoryczny sprzeciwu wobec nacisków władzy wykonawczej na wymiar sprawiedliwości. Todorowa nie jest jedyną sędzią, która ogłaszała uzasadnienia z opóźnieniem, lecz jedyną, która występowała przeciwko wicepremierowi i szefowi MSW Cwetanowi Cwetanowowi i podała go do sądu - oswiadczyła rzeczniczka Związku Sędziów Neli Kuckowa.
W lutym Cwetanow powiedział w wywiadzie telewizyjnym, że Todorowa sprzyja przestępczości zorganizowanej. Sędzia wniosła przeciw niemu pozew o zniesławienie. W obronie Todorowej wystąpiło środowisko prawników, Bułgarski Komitet Helsiński oraz zarówno lewicowa, jak i centroprawicowa opozycja parlamentarna.
Podczas piątkowego protestu sędziowie wnieśli petycję z apelem o dymisję 25-osobowej Najwyższej Rady Sądowniczej. Sprawa Todorowej pojawiła się kilka dni przed opublikowaniem raportu Komisji Europejskiej o postępach Bułgarii i Rumunii w obszarze sprawiedliwości, walki z korupcją i przestępczością zorganizowaną. Od oceny KE zależy m.in. wejście dwóch bałkańskich państw do strefy Schengen oraz czy monitoring w tych kwestiach będzie nadal prowadzony.
Zdaniem komentatorów sprawa Todorowej będzie kolejnym krytycznym wobec Bułgarii elementem w raporcie. Nieskuteczna walka z korupcją i przestępczością zorganizowaną w tym kraju jest obiektem stałej krytyki ze strony Brukseli.
Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)
man/ cyk/ ap/