Walerian Sanetra
Bezpośrednie stosowanie Konstytucji RP przez Sąd Najwyższy
Artykuł pochodzi z miesięcznika Przegląd Sądowy 2017/2>>
1. Pojęcie bezpośredniego stosowania Konstytucji RP według jej art. 8 ust. 2
Zasada bezpośredniego stosowania Konstytucji RP pozostaje w ścisłym związku z rolą, jaką przypisuje się temu aktowi prawnemu . W szczególności zaś jest ona następstwem jednoznacznego uznania, że nie jest on zbiorem deklaracji politycznych czy dobrych intencji, a obowiązującym prawem – i to w całości – tak jak to zostało ujęte w art. 8 ust. 1 Konstytucji RP, w myśl którego Konstytucja RP jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej. Konsekwencją tego jest także zasada, że przepisy Konstytucji RP stosuje się bezpośrednio, chyba że Konstytucja RP stanowi inaczej (art. 8 ust. 2). Od samego początku uchwalenia Konstytucji RP pojawiły się jednakże wątpliwość dotyczące tego, jak właściwie należy pojmować jej zwrot, że „stosuje się ją bezpośrednio” . W przypadku części jej przepisów bezpośrednie stosowanie Konstytucji RP nie budzi wątpliwości i jest oczywiste. W części przypadków konieczne jest wydanie aktów niższego rządu, w tym zwłaszcza ustaw, i w związku z tym łącznie mają zastosowanie przepisy Konstytucji RP i przepisy tych aktów, to zaś może prowadzić do wniosku, że przepisy Konstytucji RP w tym drugim przypadku nie są stosowane bezpośrednio, a za pośrednictwem innych przepisów.
Analiza użytych w art. 8 ust. 2 Konstytucji RP sformułowań prowadzi do wniosku, że skoro nie zawsze Konstytucja RP jest stosowana bezpośrednio, to – pod warunkiem, że tak ona stanowi – wobec tego stosowana jest ona także pośrednio (niebezpośrednio). Pojawia się tu jednak kwestia, czy jeżeli stosowana jest Konstytucja RP łącznie z przepisami innego aktu normatywnego, to w każdym przypadku oznacza to, iż nie jest stosowana bezpośrednio. Odpowiedź musi tu być negatywna. Na tle art. 8 ust. 2 Konstytucji RP termin „stosowanie” nie może być rozciągany ani identyfikowany z przestrzeganiem prawa ani z aktami tworzenia prawa. Stosowanie musi być aktem konkretnym, zwłaszcza zaś – tak jak jest to w przypadku orzeczeń sądowych – polegającym na ustanowieniu indywidualnej i konkretnej reguły prawnej . Za akty stosowania – i to stosowania bezpośredniego – Konstytucji RP muszą być uznane także orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, jakkolwiek z reguły dotyczą one kwestii zgodności aktów normatywnych z Konstytucja RP i w tym przypadku nie polegają na ustanowieniu jakiejś normy indywidualnej i konkretnej wyznaczającej zachowanie oznaczonego podmiotu czy podmiotów, lecz rozstrzygają o obowiązywaniu norm prawnych, a więc norm generalnych i abstrakcyjnych. W sprawie sądowej rozstrzyga się o prawach i obowiązkach konkretnej strony, w orzeczeniach Trybunału Konstytucyjnego decyduje się natomiast o obowiązywaniu tego lub innego przepisu prawa, ale w jednym i drugim przypadku należy mówić o stosowaniu Konstytucji RP w rozumieniu jej art. 8 ust. 2.
Warto tu jeszcze raz powtórzyć, że na gruncie art. 8 ust. 2 Konstytucji RP o ile pojęcia jej stosowania nie można utożsamiać z taką kategorią pojęciową jak przestrzeganie prawa ani też – w mojej ocenie – ze stanowieniem prawa, w tym w szczególności z uchwalaniem ustaw przez Sejm, o tyle pojęcie stosowania Konstytucji RP ma tu do pewnego stopnia swoiste znaczenie, bo należy nim obejmować także orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, w których nie chodzi o ustalenie stanu faktycznego i odniesienie do niego określonej normy prawnej oraz wyprowadzenia na tej podstawie wiążących dla stron procesu konsekwencji prawnych, ale o tzw. sąd nad prawem, w związku z którym, jakkolwiek Trybunał Konstytucyjny stanowi składnik władzy sądowniczej, a nie ustawodawczej (art. 10 Konstytucji RP), mówi się nieraz o nim, że jest negatywnym ustawodawcą. Mamy do czynienia z jakościową różnicą między rozstrzygnięciem sądu w konkretnej sprawie a orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdza zgodność lub brak zgodności określonego przepisu z aktem prawnym wyższej rangi, co w tym drugim przypadku powoduje utratę mocy obowiązującej jego przepisu. Mimo to jednak, jak wspomniałem, istnieją podstawy do twierdzenia, że zarówno w pierwszym, jak i drugim przypadku mamy do czynienia ze stosowaniem Konstytucji RP w rozumieniu jej art. 8 ust. 2. Inaczej mówiąc, jeden i drugi organ ma obowiązek stosowania Konstytucji RP zgodnie z zasadą, że ma to być stosowanie bezpośrednie, chyba że Konstytucja RP stanowi inaczej. Stosowanie Konstytucji RP przez Trybunał Konstytucyjny – obok jeszcze innych różnic niż ta, że mamy tu do czynienia z sądem nad prawem – wykazuje jednak szereg swoistości i zasadniczo odbiega od tradycyjnego modelu stosowania prawa, który łączony jest głównie z rozstrzyganiem spraw przez sądy. Co więcej, można powiedzieć, że przepis art. 8 ust. 2 Konstytucji RP wprowadzony został przede wszystkim z myślą o organach stosujących prawo w klasycznym rozumieniu tego słowa, a więc o Sądzie Najwyższym (sądach), a nie o Trybunale Konstytucyjnym (kompetencje do jej stosowania przez ten organy określa odrębnie sama Konstytucja RP w jej art. 188 i n.).
Mając na względzie sformułowania art. 8 ust. 2 Konstytucji RP i jego kontekst normatywny, należy więc przyjąć, że – mimo że przepis ten nie wskazuje organów zobowiązanych do stosowania Konstytucji RP – do stosowania Konstytucji RP, w tym do bezpośredniego jej stosowania, zobowiązane są także i zwłaszcza sądy, w tym Sąd Najwyższy.
W związku z kwestią rozumienia bezpośredniości stosowania Konstytucji RP osobny problem powstaje wtedy, gdy akty niższego rządu pozostają w kolizji z przepisami Konstytucji RP. Jak sądzę, należy przyjąć w takim przypadku, że przepisy tych aktów nie powinny mieć zastosowania i w tym też sensie zastosowanie ma Konstytucja RP i to zastosowanie bezpośrednie. Jeżeli w wyniku stwierdzenia niezgodności z Konstytucją RP nie stosujemy do danego stanu faktycznego zakwestionowanego przepisu, to albo w jego miejsce stosujemy przepis Konstytucji RP, albo przepis poprzednio obowiązującego aktu prawnego, albo też przyjmujemy jakieś inne rozwiązania; we wszystkich tych przypadkach istnieją jednak podstawy do twierdzenia, że Konstytucja RP została bezpośrednio zastosowana, bo gdyby nie jej rozstrzygnięcie, trzeba by było zastosować zakwestionowany przepis aktu niższego rządu.
Osobnym przy tym zagadnieniem jest to, kto upoważniony jest do stwierdzania wspomnianej kolizji i w tym sensie do bezpośredniego stosowania jej przepisów. Od jego rozstrzygnięcia zależy m.in. to, czy uznamy, iż Sąd Najwyższy upoważniony jest do samodzielnego badania zgodności aktów normatywnych niższego rządu z Konstytucją RP, bo taką możliwość przewiduje i taki obowiązek na niego nakłada art. 8 ust. 2 tej Konstytucji, czy też stwierdzimy, że nie jest to kwestia z zakresu bezpośredniego stosowania Konstytucji RP i wobec tego przepis ten nie może być powoływany dla uzasadnienia działań Sądu Najwyższego polegających na badaniu zgodności aktów normatywnych z Konstytucją RP. W tym miejscu należy też stwierdzić, że o ile nie budzi już dziś zasadniczo wątpliwości pogląd, że Sąd Najwyższy (sądy) może badać zgodność z Konstytucją RP podustawowych aktów normatywnych, o tyle sprawą sporną pozostaje to, czy i na ile może on kwestionować i odmawiać zastosowania ustawy, gdy stwierdzi jej sprzeczność z Konstytucją RP.
2. Spór o obowiązek kierowania pytań prawnych do Trybunału Konstytucyjnego
Ta ostatnia sprawa od samego początku stała się przedmiotem zainteresowania ze strony Sądu Najwyższego. Od samego też początku stanowiła przedmiot różnych stanowisk prezentowanych przez sędziów Sądu Najwyższego i przez jego składy orzekające. Warto tu przypomnieć, że na konferencji całego Sądu Najwyższego zorganizowanej po uchwaleniu w 1997 r. nowej Konstytucji w dyskusji nad jej art. 193 wyraźnie dominowało przekonanie, że sądy nie mają obowiązku zwracania się do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniami prawnymi. Podkreślano przy tym zwłaszcza to, że zgodnie z art. 8 ust. 2 Konstytucji RP Konstytucja ta stosowana jest bezpośrednio, iż w myśl jej art. 178 ust. 1 sędziowie podlegają tylko Konstytucji RP oraz ustawom, a także to, iż jej art. 193, według jego słów, daje sądom możliwość – i tym samym nie nakłada na nie obowiązku w tym zakresie – przedstawiania Trybunałowi Konstytucyjnemu pytań prawnych co do zgodności aktu normatywnego z Konstytucją RP, ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi lub ustawą, jeżeli od odpowiedzi na pytanie prawne zależy rozstrzygnięcie sprawy toczącej się przed sądem. Konkurencyjnym niejako do tego stanowiska był i jest forsowany zwłaszcza przez Trybunał Konstytucyjny pogląd, że o niezgodności ustawy z Konstytucją RP może orzekać (może ją stwierdzić) tylko Trybunał Konstytucyjny i w związku z tym należy przyjąć, że istnieje domniemanie konstytucyjności ustaw (ich zgodności z Konstytucją RP), które może zostać uchylone tylko w następstwie wydania stosownego orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny, a także iż w przypadku ustaw – z wyłączeniem jednak innych aktów normatywnych – zachodzi konieczność zwracania się sądów do tego Trybunału, w tym znaczeniu, że sąd nie może uchylić się od zastosowania ustawy, jeżeli nie uzyska orzeczenia tego organu o niezgodności jej z Konstytucją RP.
Należy podkreślić, że wskazana kwestia nadal stanowi przedmiot sporów w łonie samego Sądu Najwyższego, ale także w stanowiskach wyrażanych przez ten sąd i Trybunał Konstytucyjny, jak również przez Naczelny Sąd Administracyjny, nie mówiąc już o doktrynie prawa. Warto podkreślić, że przyjęcie, iż słowo „może” w art. 193 Konstytucji RP oznacza „musi” (sąd ma obowiązek), gdy się ograniczyć tylko do językowej wykładni tego przepisu, musiałoby prowadzić do wniosku, że Sąd Najwyższy (sąd), który widzi niezgodność z Konstytucją RP aktu podustawowego, za każdym razem – przed odmową jego zastosowania – musiałby zwracać się ze stosownym pytaniem do Trybunału Konstytucyjnego, co nie odpowiada utrwalonemu – jak się wydaje – stanowisku orzecznictwa i doktryny, dopuszczającym samodzielne kontrolowanie przez Sąd Najwyższy (sądy) aktów wykonawczych co do ich zgodności z aktami wyższego rzędu, w tym z Konstytucją RP. Uzasadnienia tezy o domniemaniu konstytucyjności ustaw nie można więc oprzeć tylko na wykładni art. 193 Konstytucji RP, który skądinąd w swoim literalnym brzmieniu jej przeczy.
Problem nie sprowadza się tylko do tego, czy sąd, w tym zwłaszcza Sąd Najwyższy, samodzielnie – bez zwracania się z pytaniem do Trybunału Konstytucyjnego – może uznać, że przepis ustawy pozostaje w sprzeczności z Konstytucją RP i w związku z tym nie zastosować go w konkretnej sprawie, ale także dotyczy i tych przypadków, w których – co jest regułą – utrata mocy obowiązującej zakwestionowanej w pytaniu sądu ustawy nie obejmuje stanu faktycznego rozstrzyganego przez sąd (utrata mocy obowiązującej ustawy następuje bowiem dopiero z dniem ogłoszenia orzeczenia trybunalskiego bądź w terminie późniejszym ustalonym przez ten organ – art. 190 ust. 3 Konstytucji RP), jak również sytuacji, w których Trybunał Konstytucyjny nie udziela odpowiedzi na zadane mu pytanie prawne, zwłaszcza jeżeli błędnie ocenia konieczność udzielenia na nie odpowiedzi czy też z innych nieuzasadnionych podwodów umarza postępowanie.
Z interesującego nas tu punktu widzenia należy w tym miejscu podkreślić, że Trybunał Konstytucyjny o niekonstytucyjności ustaw wypowiada się w następstwie złożonych wniosków, skarg konstytucyjnych oraz pytań prawnych, a gdy chodzi o pojawienie się kwestii – ewentualnej – niekonstytucyjności, to może ona wystąpić na różnych etapach postępowania sądowego (w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji, przed sądem drugiej instancji, w postępowaniu kasacyjnym czy w postępowaniu o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego wyroku), jak również w postępowaniu prowadzonym po rozpoznaniu skargi o wznowienie postępowania. Wszystko to dodatkowo komplikuje kwestię bezpośredniego stosowania Konstytucji RP przez Sąd Najwyższy (sądy) i związania ich orzeczeniami Trybunału Konstytucyjnego.
3. Problem obowiązywania ustawy a konieczność odmowy jej stosowania
Stwierdzenie przez Trybunał Konstytucyjny niezgodności ustawy z Konstytucją RP może być następstwem wniosku w sprawach określonych w art. 188 pkt 1–3 Konstytucji RP przez podmioty wymienione w jej art. 191, skargi konstytucyjnej (art. 79 Konstytucji RP) i pytania prawnego Sądu Najwyższego (sądu) (art. 193 Konstytucji RP). Z art. 190 ust. 3 Konstytucji RP wynika, że ustawa traci moc obowiązującą z dniem ogłoszenia orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego bądź później, w dniu ustalonym przez ten Trybunał, a więc do tego dnia jest aktem prawnym powszechnie obowiązującym i jako taki powinna być stosowana. Gdy chodzi o sprawy sądowe, to z reguły są to sprawy dotyczące stanów faktycznych powstałych i zamkniętych przed wydaniem orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny, które nie uchyla dotyczących ich przepisów ustawy z mocą wsteczną, lecz na przyszłość. Obowiązywanie ustawy w odniesieniu do tych stanów faktycznych nie może więc być kwestionowane. Co więcej w istocie oznacza to potwierdzenie – przez wydanie orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny – obowiązywania ustawy do określonej daty i w tym sensie do uczynienia z niej ustawy, co do której domniemanie konstytucyjności jest nieusuwalne. Paradoksalnie trudno wszakże przyjąć, że sąd – a zwłaszcza Sąd Najwyższy – ma w sprawie stosować przepis ustawy, który został uznany za niezgodny z Konstytucją RP, tylko dlatego, że w myśl jej art. 190 ust. 3 orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego czasowo niejako legalizuje (czyni zgodny z Konstytucją RP) przepis ustawy; czasowo tzn., że przepis ustawy uznany za niezgodny z Konstytucją RP jest przepisem obowiązującym co najmniej do dnia ogłoszenia orzeczenia trybunalskiego. Trudno taki przepis stosować zwłaszcza w przypadku, w którym w odpowiedzi na pytanie sądu Trybunał Konstytucyjny stwierdza, że dany przepis ustawy jest niezgodny z Konstytucją RP, co oznacza, że do ogłoszenia orzeczenia tego Trybunału jest aktem obowiązującym, choć na przyszłość traci moc. Należy więc przyjąć, że domniemanie zgodności ustawy z Konstytucja RP ma w tym przypadku relatywny charakter, bo choć ustawa ta formalnie (systemowo) obowiązuje, to jednak nie może być stosowana.
W szczególności należy mieć na uwadze, że pytanie sądu ma sens tylko wtedy, gdy przyjmuje się możliwość stwierdzenia, czy ustawa obowiązuje w czasie dotyczącym stanu faktycznego stanowiącego przedmiot postępowania, a nie tego, czy będzie obowiązywała, czy nie będzie obowiązywała po wydaniu orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny, choć zdarza się – i to wcale nie tak rzadko – że intencją sądu zadającego pytanie jest przede wszystkim chęć doprowadzenia do eliminacji określonego przepisu prawnego z systemu prawnego. Wspomnianą możliwość – jak sądzę – wyklucza art. 190 ust. 3 Konstytucji RP, a to prowadzi do wniosku, że należy w tym zakresie znaleźć jakieś inne rozwiązanie. Polega ono na pojęciowym odróżnieniu obowiązywania ustawy od jej stosowania. Ustawa formalnie (systemowo, tetycznie) obowiązująca może być w określonych przypadkach aktem niepodlegającym zastosowaniu. Właśnie z tej racji, że celem pytania prawnego jest uzyskanie odpowiedzi, czy budzący wątpliwości przepis ustawy jest sprzeczny z Konstytucją RP, należy przyjąć, iż w razie stwierdzenia przez Trybunał Konstytucyjny jego niekonstytucyjności, nie może on zostać zastosowany w danej sprawie, mimo że utrata przezeń mocy obowiązującej następuje na przyszłość, najwcześniej od daty ogłoszenia orze-czenia trybunalskiego.
Podobne rozumowanie należy przyjąć w odniesieniu do przypadków wznawiania postępowań sądowych w następstwie stwierdzenia niekonstytucyjności ustawy, zarówno w wyniku skierowania wniosku do Trybunału Konstytucyjnego przez podmioty wskazane w art. 191 Konstytucji RP, jak i w wyniku skargi konstytucyjnej (art. 79 Konstytucji RP). W przypadkach tych mamy nie tylko do czynienia ze stanami faktycznymi już zamkniętymi, lecz także z orzeczeniami sądowymi, które rozstrzygnęły je w sposób ostateczny, co oznacza, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie może bezpośrednio dotyczyć obowiązywania zastosowanej w nich ustawy ze względu na to, że – zgodnie z art. 190 ust. 3 Konstytucji RP – może on co najwyżej ustawę tę uchylić na przyszłość. Prawomocność orzeczenia sądowego oznacza, że dotyczy ono stanu faktycznego z przeszłości, i to już zamkniętego, do którego został zastosowany przepis ustawy dopiero później uznany przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodny z Konstytucją RP, a więc w myśl jej art. 190 ust. 3 mający moc obowiązującą w czasie uprawomocnienia się orzeczenia. Gdyby się ograniczyć do takiego stwierdzenia, to oznaczałoby to, że po wznowieniu postępowania rozstrzygnięcie musiałoby być takie samo, skoro jego podstawą musiałby być ten sam przepis – jako obowiązujący w tamtym czasie – chociaż uznany później za niekonstytucyjny i nieobowiązujący na przyszłość. Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest więc uznanie, że jakkolwiek dany przepis obowiązywał i nadal obowiązuje w odniesieniu do stanu faktycznego z przeszłości, to jednak nie może być już w ramach wznowionego postępowania stosowany. Skoro zaś przepis ustawy nie jest stosowany z tej racji, że jest niezgodny z Konstytucją RP, to należy uznać, iż zastosowanie ma Konstytucja RP i w tym znaczeniu jest to jej bezpośrednie stosowanie w rozumieniu art. 8 ust. 2 Konstytucji RP, także przez Sąd Najwyższy.
Niezależnie od tego powstaje jednak pytanie, jak ma postąpić Sąd Najwyższy czy inny sąd, jeżeli przedmiotem jego rozpoznania jest sprawa, która nie została jeszcze zakończona, a w której zastosowanie ma przepis ustawy uznany za niezgodny z Konstytucją RP w wyniku pytania prawnego w innej sprawie czy w następstwie rozpoznania skargi konstytucyjnej w innej sprawie (podobnej, choć niekoniecznie). Generalnie także i w tych przypadkach Sąd Najwyższy nie powinien stosować przepisu ustawy uznanego przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodny z Konstytucją RP, bo przecież choć formalnie należy uznać, że obowiązywanie ustawy w odniesieniu do rozpoznawanego stanu faktycznego sprawy nie zostało uchylone, to jednak ze stanowiska wyrażonego przez ten Trybunał z reguły wynika, że niezgodność ta istniała od chwili uchwalenia danej ustawy (jej wejścia w życie); wyjątek stanowią tu przypadki, w których można przyjąć przy zastosowaniu dynamicznej wykładni prawa, że treść regulacji prawnej uległa zmianie z upływem czasu i choć początkowo, w chwili uchwalania ustawy, kolizja z Konstytucją RP nie zachodziła, to powstała później i istniała w momencie wydania wyroku przez ten organ.
Tak samo oczywiście należy traktować te przypadki, w których Sąd Najwyższy za przedmiot rozpoznania ma stan faktyczny, do którego ma zastosowanie ustawa uznana za niekonstytucyjną przez Trybunał Konstytucyjny w wyniku wniosku złożonego na podstawie art. 188 i 191 Konstytucji RP. Jeżeli przepis takiej ustawy utracił moc obowiązującą w odniesieniu do rozpoznawanego stanu faktycznego w toku jej rozpoznawania, to jest zrozumiałe, że nie może być on zastosowany w sprawie, bo orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego ma moc powszechnie obowiązującą i jest ostateczne (art. 190 ust. 1 Konstytucji RP). Nie może też być oczywiście stosowany w przyszłości do nowych stanów faktycznych. Najczęściej jest jednak tak, że stan faktyczny rozpoznawanej sprawy jest taki, że ma do niego zastosowanie przepis ustawy w brzmieniu obowiązującym i z mocą obowiązującą przed wydaniem wyroku trybunalskiego. Sąd Najwyższy (sąd) nie może więc odmówić jego zastosowania z powołaniem się na to, że mający do niego zastosowanie przepis ustawy przestał obowiązywać, bo swoją moc obowiązującą traci on tylko na przyszłość. Trudno jednak stosować przepis uznany przez Trybunał Konstytucyjny za nie-zgodny z Konstytucją RP. W takich więc przypadkach nie pozostaje nic innego, jak przyjąć, że choć ustawa w odniesieniu do danego stanu faktycznego obowiązuje (formalnie, w sensie systemowym), to jednak w rozstrzyganej przez Sąd Najwyższy (sąd) sprawie nie może zostać zastosowana. Innymi słowy, choć ustawa obowiązuje, to jej się nie stosuje. W przedstawionym ujęciu najważniejsze jest więc to, że Trybunał Konstytucyjny autorytatywnie (wiążąco) stwierdził niekonstytucyjność przepisu, a nie to, czy i z jaką chwilą następuje jego derogacja z porządku prawnego (utrata mocy obowiązującej).
4. Pojęciowe odróżnienie obowiązywania prawa i jego stosowania
Podstaw dla wskazanego wyżej stanowiska można upatrywać w art. 8 ust. 2 Konstytucji RP, przyjmując, że odmowa zastosowania obowiązującej w danym czasie ustawy niezgodnej z Konstytucją RP stanowi bezpośrednie zastosowanie tej Konstytucji przez Sąd Najwyższy (sąd); niestosowanie ustawy jest w takim przypadku zastosowaniem Konstytucji RP i to zastosowaniem bezpośrednim. Sąd Najwyższy w takiej sytuacji honoruje, a co najmniej uwzględnia, stanowisko Trybunału Konstytucyjnego wyrażające się w ustaleniu, że określony przepis ustawy koliduje z Konstytucją RP. Sprawą do dyskusji jest tu jednak, czy i w jakim zakresie Sąd Najwyższy (sąd) ma obowiązek niezastosowania przepisu uznanego za niekonstytucyjny przez Trybunał Konstytucyjny. Jest oczywiste, że musi odmówić zastosowania przepisu, który utracił moc obowiązującą w wyniku orzeczenia trybunalskiego, jeżeli dotyczy to stanu faktycznego powstałego po zmianie stanowiącej konsekwencję tego orzeczenia. Gdy chodzi natomiast – jak sadzę – o stany faktyczne objęte przepisem ustawy przed utratą przezeń mocy obowiązującej, to Sąd Najwyższy (sąd) nie może pominąć stanowiska wyrażonego w orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego ani – stosując w takim przypadku bezpośrednio Konstytucję RP – nie może nie uwzględnić m.in. tego, że z reguły określony rozpoznawany stan faktyczny sprawy jest wynikiem tego, iż ukształtowany został z uwagi na przeświadczenie stron, że określony przepis ustawy miał (był zgodny z Konstytucją RP) moc obowiązującą. Sąd Najwyższy musi więc mieć pewną swobodę w sposobie ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy. W tym wyraża się pewna też swoistość rozumienia bezpośredniego stosowania Konstytucji RP (art. 8 ust. 2), a jednocześnie szczególna rola Sądu Najwyższego w tym zakresie, którego rozstrzygnięcia mogą i powinny torować tu drogę dla orzecznictwa sądów powszechnych i wojskowych.
Teza przeciwstawiająca obowiązywanie prawa jego stosowaniu, zwłaszcza jeżeli przyjmuje się, że choć ustawa obowiązuje, to można jej jednak nie stosować, z pozoru może wydawać się szokująca . Staje się jednak mniej szokująca, jeżeli weźmiemy pod uwagę np. relacje między prawem naszym a unijnym. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) upoważniony jest do wykładni prawa europejskiego. W ramach tej wykładni, rozstrzygając tzw. zagadnienia prejudycjalne (udzielając odpowiedzi na pytania sądów krajowych), z reguły zajmuje się kwestią tego, czy przepis aktu krajowego jest zgodny z przepisem prawa unijnego (często chodzi przy tym o przepis unijny bezpośrednio stosowany). Często też w swoich orzeczeniach TSUE stwierdza niezgodność przepisu krajowego z przepisem prawa unijnego. Nie wyprowadza z tego jednak wniosku, że przepis prawa krajowego nie obowiązuje czy traci moc obowiązującą, bo trudno to sobie wyobrazić. Ewentualne uchylenie mocy obowiązującej takiego przepisu należy do odpowiednich władz krajowych. Prawo unijne musi być jednak skuteczne, a to oznacza powinność sądów krajowych – niezależnie od tego, czy moc obowiązująca przepisu zostaje uchylona – zapewnienia tej skuteczności, co w konkretnym przypadku może wyrażać się w konieczności odmowy zastosowania danego przepisu w konkretnej sprawie. Jakkolwiek więc przepis krajowy może nadal obowiązywać, to Sąd Najwyższy (sąd) musi odmówić jego zastosowania w sprawie, w której zwrócił się do TSUE, ale dotyczy to także innych spraw, w których przepisy krajowe kolidują z normami prawa europejskiego (tzw. doktryna aktów eclaire i clair). Należy przy tym zwrócić uwagę, że badanie zgodności naszych ustaw z prawem unijnym nie należy do kompetencji Trybunału Konstytucyjnego (jedynie właściwy jest tu TSUE i to z racji przysługującej mu kompetencji dokonywania wykładni prawa europejskiego). W związku z tym trudno też konstruować jakąś koncepcję o domniemaniu zgodności naszych ustaw z prawem europejskim. Badanie tej zgodności należy do Sądu Najwyższego (sądów), które w trybie art. 267 traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej mogą lub są zobowiązane do wystąpienia do TSUE ze stosownym pytaniem prawnym. Sąd Najwyższy (sąd) ma obowiązek samodzielnego badania, czy ustawa jest zgodna z prawem unijnym, i w razie stwierdzenia (w związku z udzieloną mu odpowiedzią przez TSUE, ale także niezależnie od tego), że z tym prawem koliduje, powinien odmówić jej zastosowania, co nie jest oczywiście równoznaczne z formalnym uchyleniem jej mocy obowiązującej przez ten sąd. W przypadku niezgodności ustawy z prawem unijnym ani Sąd Najwyższy (sąd), ani TSUE, wydając stosowne orzeczenie, nie uchyla tym samym mocy obowiązującej tej ustawy, Sąd Najwyższy jej jedynie nie stosuje, a TSUE ogranicza się do stwierdzenia określonej kolizji. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie jest więc organem analogicznym do Trybunału Konstytucyjnego w tym znaczeniu, że inaczej niż ten drugi pozbawiony jest kompetencji usuwania z porządku prawnego (derogowania, orzekania o utracie mocy obowiązującej) krajowych aktów normatywnych, w tym ustaw.
Warto też zwrócić uwagę, że według art. 91 ust. 3 Konstytucji RP, jeżeli wynika to z ratyfikowanej przez Rzeczypospolita Polską umowy konstytuującej organizację międzynarodową, prawo przez nią stanowione jest stosowane bezpośrednio – tak jak jest to w przypadku Unii Europejskiej – mając pierwszeństwo w przypadku kolizji z ustawami. Przepis ten nie stwierdza w szczególności, że w razie kolizji nie obowiązują ustawy, a jedynie, że pierwszeństwo ma prawo organizacji międzynarodowej (Unii Europejskiej), co można rozumieć w ten sposób, iż ustawy nie mogą być ze wskazanego powodu stosowane, a niekoniecznie że tracą moc obowiązującą.@page_break@
5. Bezpośrednie stosowanie Konstytucji RP w dotychczasowym orzecznictwie Sądu Najwyższego
5.1. Odmowa stosowania ustawy w razie wydania przez Trybu-nał Konstytucyjny wyroku ją derogującego
Ze zrozumiałych powodów problem bezpośredniego stosowania Konstytucji RP, w tym kwestia konsekwencji wydania przez Trybunał Konstytucyjny orzeczenia o niezgodności jakiegoś przepisu (ustawy) z tą Konstytucją, ale także i jego wyroków afirmatywnych, od dawna znajduje wyraz w orzecznictwie Sądu Najwyższego . Gdy chodzi o konsekwencje wyroków trybunalskich stwierdzających niezgodność aktu normatywnego (ustawy) z Konstytucją RP, to w orzecznictwie Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych przyjęty został pogląd, że przepisy te, choć w stosunku do stanów faktycznych sprzed wyroku trybunalskiego mają moc obowiązującą, to jednak zasadniczo nie należy ich stosować. Stanowisko to znalazło wyraz w orzecznictwie Sądu Najwyższego, zwłaszcza w postanowieniu z 7.12.2000 r. oraz w uchwale z 23.01.2001 r. W pierwszym z tych orzeczeń stwierdzono, że akt normatywny uznany przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodny z Konstytucją RP, ratyfikowaną umową międzynarodową lub ustawą nie powinien być stosowany przez sąd w odniesieniu do stanów faktycznych sprzed orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Na rzecz poglądu wyrażonego w uzasadnieniu orzeczenia z 23.01.2001 r. przedstawiono w szczególności następującą argumentację, którą w pełni po-dzielam. Z punktu widzenia orzecznictwa sądowego szczególnie istotna jest sprawa, jak ma postąpić sąd, który, rozstrzygając spór, stoi przed problemem zastosowania normy prawnej (przepisów prawnych) do stanu faktycznego istniejącego przed ogłoszeniem orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, w sytuacji gdy norma ta (zwłaszcza gdy idzie o normę rangi ustawowej, choć nie tylko) została uznana przez Trybunał Konstytucyjny za sprzeczną z aktem wyższego rzędu (zwłaszcza, choć nie tylko, z Konstytucją RP) i w związku z tym utraciła moc obowiązującą. Z regulacji art. 190 ust. 1 i 3 Konstytucji RP wynika bowiem, że orzeczenie Trybunału powoduje utratę mocy obowiązującej aktu prawnego jedynie na przyszłość, co w istocie oznacza jednoczesne jednoznaczne przesądzenie tym orzeczeniem, że nie może być wątpliwości, iż do momentu jego ogłoszenia akt kolidujący z aktem prawnym wyższego rzędu jest aktem mającym moc obowiązującą. Stan taki jest trudny do wytłumaczenia stronom sporu, może być źródłem poczucia krzywdy, budzi zastrzeżenia zwłaszcza w przypadku uznania ustawy za sprzeczną z Konstytucją RP, a ponadto może pod znakiem zapytania stawiać sensowność instytucji wznowienia postępowania (w następstwie orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego – 190 ust. 4 Konstytucji RP), skargi konstytucyjnej (art. 79 ust. 1 Konstytucji RP) oraz pytań prawnych (art. 193 Konstytucji RP).
Gdy idzie o ocenę w rozważanym kontekście regulacji dotyczących wznowienia postępowania i skargi konstytucyjnej, to w podobnym duchu wypowiedział się Sąd Najwyższy w wyroku z 9.10.2003 r. , z tym że zasadniczą jego tezą jest twierdzenie, iż wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 4.12.2001 r. orzekający, że art. 418 kodeksu cywilnego jest niezgodny z art. 77 ust. 1 Konstytucji RP, ma zastosowanie w sprawach o naprawienie szkody wyrządzonej orzeczeniem lub zarządzeniem wydanym po wejściu w życie Konstytucji RP. Należy jednakże stwierdzić, że w orzecznictwie Izby Cywilnej rozwiązania dylematów pojawiających się w związku z konsekwencjami rozstrzygnięć Trybunału Konstytucyjnego dla załatwiania spraw przez sądy poszukuje się zasadniczo na innej drodze, niż poprzez odróżnienie obowiązywania i stosowania aktu normatywnego. W to miejsce niejako wprowadza się pojęcie działania orzeczenia trybunalskiego z mocą wsteczną i z mocą na przyszłość, przy czym brak jest w tym zakresie w pełni wykrystali-zowanego stanowiska.
Dla przykładu w wyroku Sądu Najwyższego z 30.01.2002 r. stwierdzono, że orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego o niezgodności z Konstytucją RP aktu normatywnego w okolicznościach konkretnego stanu faktycznego sprawy, może być przyznane działanie wsteczne. W myśl postanowienia Sądu Najwyższego z 15.01.2003 r. stosowanie przepisu uznanego przez Trybunał Konstytucyjny za sprzeczny z Konstytucją RP nie może być uznane za prawidłowe także przed jego formalną utratą mocy. Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z 30.06.1999 r. nie może być podstawą dochodzonych roszczeń przepis ustawy, który utracił moc obowiązującą jako sprzeczny z Konstytucją RP. Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z 10.11.1999 r. przepis ustawy niezgodny z Konstytucja RP nie może być źródłem praw i obowiązków. W myśl wyroku Sądu Najwyższego z 19.04.2000 r. sąd władny jest odmówić zastosowania przepisu ustawy, który jest sprzeczny z Konstytucją RP. Sąd Wojewódzki był więc uprawniony do stwierdzenia, że oświadczenie gminy o aktualizacji opłaty z tytułu użytkowania wieczystego (przez podwyższenie tej opłaty) złożone na podstawie przepisu sprzecznego z Konstytucją RP art. 43 ust. 2 ustawy z 1985 r. o gospodarce gruntami i wywłaszczaniu nieruchomości przed zmianą dokonaną ustawą z 21.10.1994 r., nie było skuteczne. W myśl wyroku Sądu Najwyższego z 8.01.2002 r. Skarb Państwa ponosi na podstawie art. 417 § 1 k.c. odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez niezgodne z prawem działanie funkcjonariusza państwowego przy wykonywaniu powierzonej mu czynności, przy czym odpowiedzialność ta nie jest uwarunkowana stwierdzeniem winy funkcjonariusza. Zasada ta znajduje zastosowanie także wówczas, gdy szkoda wynikła na skutek wydania zarządzenia lub orzeczenia. W wyroku Sądu Najwyższego z 12.03.2002 r. stwierdzono, że art. 5a ustawy z 1997 r. o przekształceniu prawa użytkowania wieczystego przysługującego osobom fizycznym w prawo własności nie rozstrzygał, czy w razie przekształcenia prawa użytkowania wieczystego w prawo własności wygasa obowiązek użytkownika wieczystego uiszczenia części opłaty rocznej z tytułu użytkowania wieczystego odpowiadającej części roku, w której prawo to już nie istniało. W związku z uznaniem przez Trybunał Konstytucyjny tego przepisu za niezgodny z Konstytucją RP, nie jest jego naruszeniem niezastosowanie go przez sąd przed 14.04.2000 r., mimo że zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego utracił on moc obowiązującą z tym dniem. W wyroku Sądu Najwyższego z 20.11.2002 r. przyjęto, że art. 4201 § 1 k.c. określa odpowiedzialność jednostki samorządu terytorialnego nie za zawinione, ale za niezgodne z prawem działanie funkcjonariusza samorządu. W uzasadnieniu tego wyroku stwierdzono m.in., że powstaje pytanie, czy art. 77 ust. 1 Konstytucji RP może mieć zastosowanie do stanów faktycznych istniejących przed wejściem w życie tej ustawy zasadniczej. Możliwość taka dopuszczana była w orzecznictwie Sądu Najwyższego (por. wyroki z 8.01.2002 r. , z 27.04. 2001 r. , z 26.09.2000 r. ). W zasadzie wykluczył ją Sąd Najwyższy w wyroku z 15.05.2000 r. W uzasadnieniu tego orzeczenia stwierdzono, że zasada nieretroakcji nie ma jednak charakteru absolutnego i może dojść do kolizji tej zasady z innymi wartościami konstytucyjnymi, w szczególności z zasadą sprawiedliwości wymienioną w art. 1 Konstytucji RP czy z zasadą równości wobec prawa. W ocenie Sądu Najwyższego niewątpliwe jest, że zasada nieretroakcji należy do podstawowych kanonów prawa, a wyjątki od niej muszą być poddane ścisłej interpretacji. W okolicznościach rozpoznawanej sprawy istnieją jednak pod-stawy do przyjęcia wstecznego działania Konstytucji RP. W gruncie rzeczy w orzeczeniu tym przyjęto, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego ma nie tylko taką konsekwencję, że nie należy stosować do stanów faktycznych sprzed jego publikacji przepisów uznanych przez to orzeczenie za sprzeczne z Konstytucją RP, lecz – na zasadzie wyjątku – także do stanów rzeczy sprzed uchwalenia Konstytucji RP, a więc w stosunku do okresu, do którego nie może odnosić się orzeczenie trybunalskie, skoro jest to okres, w którym jeszcze Konstytucja RP nie obowiązywała, a więc w tym okresie oznaczone przepisy kodeksu cywilnego (art. 418) nie mogły być z nią niezgodne.
Osobno należy zwrócić uwagę na uchwałę Sądu Najwyższego z 3.07.2003 r. , w której stwierdzono, że przepis art. 56 ust. 2 ustawy z 1994 r. o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych , uznany przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodny z art. 64 ust. 3 w zw. z art. 2 i art. 31 ust. 3 Konstytucji RP oraz w zw. z art. 1 protokołu nr 1 do konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności , stanowi podstawę prawną rozstrzygnięcia sporu o ustalenie czynszu należnego do 10.07.2001 r. z tytułu najmu lokali położonych w domach stanowiących własność osób fizycznych nawiązanego w sposób określony w art. 56 ust. 1 tej ustawy. W orzeczeniu tym przyjęto, że wykluczone jest uznanie w drodze wykładni, iż „utrata mocy obowiązującej przepisu z upływem określonego terminu mogłaby uzyskać moc wsteczną zarówno za okres odroczenia, jak i poprzednio. Jest to wyjątek od reguły retroakcji przyjętej w orzecznictwie Sądu Najwyższego”. Należy wszakże podkreślić, iż podstawą stanowiska o nieretroakcji orzeczenia trybunalskiego jest w tym wypadku to, że w orzeczeniu tym odroczono w czasie skutek, którym jest utrata mocy obowiązującej ustawy uznanej w nim za niezgodną z Konstytucją RP. Ponadto należy także zwrócić uwagę, że terminologia używana w orzeczeniach Izby Cywilnej (wsteczne działanie orzeczenia trybunalskiego, działanie orzeczenia na przyszłość, zasada retroakcji odniesiona do orzeczenia trybunalskiego) sugeruje wniosek, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego stanowi we wskazanych wyżej przypadkach podstawę rozstrzygnięcia sądowego, a nie określony przepis Konstytucji RP, przy wyłączeniu przepisu ustawy uznanego przez Trybunał Konstytucyjny za z nią niezgodny. Pośrednio wynika z tego, że Sąd Najwyższy w istocie utożsamia wyrok Trybunału Konstytucyjnego z prawem i kwestią jego wstecznego działania (retroakcji–nieretroakcji), co nie wydaje się zasadne, gdyż czym innym jest wsteczne działanie ustawy (prawa), a czym innym jest wsteczne działanie orzeczenia trybunalskiego, które samo w sobie nie jest ustawą (prawem, aktem normatywnym).
5.2. Bezpośrednie stosowanie Konstytucji RP przez Sąd Naj-wyższy a obowiązek kierowania pytań prawnych do Trybunału Konstytucyjnego
Osobne zagadnienie stanowi dopuszczalność samodzielnego stwierdzania przez Sąd Naj-wyższy niezgodności ustawy z Konstytucją RP i możliwość odmowy zastosowania tej ustawy w rozpoznawanej sprawie. W tej kwestii w ramach Sądu Najwyższego utrzymuje się dość istotna różnica poglądów, przy czym można też w tym zakresie mówić o różnym podejściu do tej kwestii w poszczególnych izbach tego sądu. Z wypowiedzi Sądu Najwyższego (o charakterze orzeczniczym, a nie np. formułowanych na konferencjach czy naradach) wynika, że problem bezpośredniego stosowania Konstytucji RP postrzegany jest przez ten sąd głównie w kontekście pytania, czy w razie stwierdzenia sprzeczności (niezgodności) między Konstytucja RP a ustawą sąd może odmówić zastosowania ustawy i może zastosować Konstytucję RP. Z pytaniem tym ściśle związana jest kwestia obowiązku sądu, który ma wątpliwości co do konstytucyjności ustawy, zwrócenia się do Trybunału Konstytucyjnego ze stosownym pytaniem prawnym. Z orzecznictwa Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych wynika, że przyjmuje się w nim, iż brak jest obowiązku po stronie sądów zwracania się do Trybunału Konstytucyjnego i że obowiązek taki nie wynika z art. 193 Konstytucji RP. Pogląd taki przyjmowany był przy tym także przed uchwaleniem tej Konstytucji. W szczególności w wyroku z 14.05.1996 r. stwier-dzono, że z przepisu art. 11 ust. 1 ustawy z 1985 r. o Trybunale Konstytucyjnym nie wynika, iż nakłada on na sąd obowiązek zwrócenia się do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniem prawnym co do zgodności aktu ustawowego z Konstytucją RP albo innego aktu normatywnego z Konstytucją RP lub aktem ustawowym. W ramach wspomnianej Izby przyjmuje się, że art. 193 Konstytucji RP przyznaje sądom możliwość zwrócenia się do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniem prawnym co do zgodności aktu normatywnego z Konstytucją RP, ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi lub ustawą, ale nie jest to jego obowiązkiem, także wtedy, gdy od odpowiedzi na pytanie prawne zależy rozstrzygnięcie sprawy toczącej się przed sądem.
Wynika to przy tym w sposób pośredni z kilku orzeczeń wydanych w tej Izbie, w których odmówiono zastosowania przepisów ustawy z uwagi na ich sprzeczność z Konstytucją RP i w tym sensie bezpośrednio zastosowano Konstytucję RP. Dla przykładu warto tu powołać postanowienie Sądu Najwyższego z 26.05.1998 r. , w którym stwierdzono, że także w okresie dwóch lat od dnia wejścia w życie Konstytucji RP sądy są uprawnione do niestosowania ustaw z nią sprzecznych (art. 236 ust. 1 Konstytucji RP) oraz że Prezydium Sejmu nie ma kompetencji do odmowy przyjęcia wniosku o przeprowadzenie referendum (art. 119 ust. 2 Konstytucji RP w zw. z art. 6 ust. 5 ustawy z 1995 r. o referendum ). W wyroku Sądu Najwyższego z 29.08.2001 r. stwierdzono, że sąd dokonuje oceny zgodności przepisu ustawy z Konstytucją RP w ramach ustalenia, który przepis obowiązującego prawa będzie zastosowany do rozstrzygnięcia danego stanu faktycznego. Sąd jest obowiązany do takiej oceny, uchylenie się od niej może bowiem prowadzić do rozstrzygnięcia sprawy na podstawie przepisu niekonstytucyjnego, a zatem niezgodnie z prawem obowiązującym. Sąd, dokonując oceny konstytucyjności przepisu ustawy, nie wkracza w kompetencje Trybunału Konstytucyjnego. Odmowa zastosowania przez sąd przepisu ustawy nie może opierać się przy tym na przypuszczeniach co do jego niekonstytucyjności, lecz musi być rezultatem starannej i przemyślanej wykładni, prowadzącej do wniosku, że przepis ten w ustalonym przez sąd znaczeniu jest niezgodny z określonym i wyraźnie wskazanym przepisem Konstytucji RP. Warto też wskazać na uchwałę Sądu Najwyższego z 4.07.2001 r. , w której stwierdzono, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego stwierdzające zgodność przepisów ustawy i rozporządzenia z określonymi przepisami Konstytucji RP powoduje, że sąd powszechny nie może odmówić ich stosowania z powodu sprzeczności z tymi przepisami Konstytucji (art. 190 ust. 1 Konstytucji RP). Istotne tu wszakże jest zastrzeżenie zamieszczone w uzasadnieniu tej uchwały, w myśl którego „stwierdzenie, że bezpośrednie stosowanie Konstytucji przez sąd oznacza możliwość odmowy stosowania niekonstytucyjnej ustawy, przesądza zakres związania sądu wyrokiem Trybunału stwierdzającym zgodność pewnych przepisów ustawy z określonymi przepisami Konstytucji. Sąd jest związany w zakresie wynikającym z sentencji wyroku Trybunału. Nie jest zatem wyłączona możliwość, że w przypadku badania zgodności tych samych przepisów ustawy z innymi przepisami Konstytucji sąd stwierdzi brak tej zgodności. Może on wówczas zwrócić się z ponownym pytaniem prawnym do Trybunału (art. 193 Konstytucji), przedstawiając nowe zarzuty lub odmówić zastosowania tych przepisów ustawy (art. 8 w związku z art. 178 ust. 1 Konstytucji)”.
Wśród orzeczeń z ostatnich lat na szczególną uwagę zasługuje zwłaszcza wyrok Sądu Najwyższego z 8.10.2015 r. , w którym przyjęto, że: 1) sąd – jeżeli jest to niezbędne do rozpatrzenia sprawy (art. 45 ust. 1 Konstytucji RP) – może odmówić zastosowania przepisów ustawy niezgodnej z Konstytucją RP w przypadku, gdy przedstawił Trybunałowi Konstytucyjnemu odpowiednie pytanie prawne co do zgodności tych przepisów z Konstytucją RP (art. 193 Konstytucji RP), lecz nie doszło do jego rozstrzygnięcia, oraz 2) przepisy art. 75 § 3 w zw. z art. 75 § 2 pkt 1 prawa o ustroju sądów powszechnych są oczywiście sprzeczne z art. 180 ust. 5 w zw. z art. 180 ust. 1, art. 178 ust. 1, art. 179 i art. 186 ust. 1 oraz w zw. z art. 173 i art. 10 ust. 1 Konstytucji RP. Wyrok ten zawiera obszerne uzasadnienie stanowiska o konieczności bezpośredniego zastosowania przepisów Konstytucji RP, przy czym podobna argumentacja znalazła się także w wielu innych wyrokach Sądu Najwyższego rozstrzygających analogiczne sprawy (odwołania sędziów od decyzji o przeniesieniu do innego sądu w ramach tzw. reformy ministra Gowina) .
W orzeczeniach zapadających w Izbie Cywilnej, w przeciwieństwie do Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych, ujawniają się we wskazanych wyżej kwestiach zasadniczo rozbieżne poglądy. Dla przykładu w wyroku Sądu Najwyższego z 18.09.2002 r. stwierdzono, że bezpośredniość stosowania Konstytucji RP nie oznacza kompetencji do kontroli konstytucyjności obowiązującego ustawodawstwa przez sądy. Przepis art. 188 Konstytucji RP zastrzega orzekanie w tych sprawach do wyłącznej kompetencji Trybunału Konstytucyjnego. Przedstawienie pytania prawnego Trybunałowi co do zgodności aktu normatywnego z Konstytucją RP jest możliwe wówczas, jeżeli od odpowiedzi na pytanie prawne zależy rozstrzygnięcie sprawy toczącej się przed sądem. Jest przy tym oczywiste, że przedstawienie pytania prawnego może nastąpić wówczas, gdy sąd rozstrzygający sprawę uzna, iż istnieją uzasadnione wątpliwości co do zgodności danego aktu normatywnego z Konstytucją RP. Podobnie w wyroku Sądu Najwyższego z 30.10.2002 r. , przyjęto, że bezpośredniość stosowania Konstytucji RP nie oznacza kompetencji do kontroli konstytucyjności obowiązującego ustawodawstwa przez sądy i inne organy powołane do stosowania prawa. Tryb tej kontroli został bowiem wyraźnie i jednoznacznie ukształtowany przez samą Konstytucję RP. Przepis art. 188 Konstytucji RP zastrzega orzekanie w tych sprawach do wyłącznej kompetencji Trybunału Konstytucyjnego. Domniemanie zgodności ustawy z Konstytucją RP może być obalone jedynie wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, a związanie sędziego ustawą, przewidziane w art. 178 ust. 1 Konstytucji RP, obowiązuje dopóty, dopóki ustawie tej przysługuje moc obowiązująca.
Inne stanowisko znalazło natomiast wyraz – przykładowo – w wyroku Sądu Najwyższego z 26.09.2000 r. , w którym stwierdzono, że przepis art. 20 ustawy z 1972 r. o świadczeniach przysługujących w razie wypadków i chorób pozostających w związku ze służbą wojskową , ograniczający – a w określonych sytuacjach wyłączający – możliwość dochodzenia przez poszkodowanego żołnierza, na zasadach prawa cywilnego, odszkodowania lub zadośćuczynienia za szkodę z tytułu wypadku lub choroby pozostającej w związku ze służbą wojskową, jest sprzeczny z Konstytucją RP. W uzasadnieniu tego orzeczenia sformułowano przy tym pogląd, że sąd powszechny może samodzielnie stwierdzić sprzeczność przepisu z Konstytucją RP i odmówić jego zastosowania w konkretnej sprawie. Podobne stanowisko wynika z wyroku Sądu Najwyższego z 25.07.2003 r. , w którym stwierdzono, że nie jest możliwe odmówienie zastosowania przepisu w danej sprawie bez uprzedniego generalnego stwierdzenia, że przepis ten jest sprzeczny w Kon-stytucją RP. W argumentacji zawartej w uzasadnieniu tego wyroku podnosi się w szczególności, że odmowa zastosowania przepisu w sprawie ma takie znaczenie, że sąd, stwierdziwszy niekonstytucyjność danego przepisu, uwzględnia ten fakt przy orzekaniu o indywidualnym stosunku prawnym będącym przedmiotem oceny w rozpoznawanej sprawie, a jego pogląd nie jest wiążący dla innych sądów orzekających w analogicznych sprawach. To uprawnienie sądu nie uchybia kompetencji Trybunału Konstytucyjnego, którego orzeczenie jest powszechnie obowiązujące i ostateczne (art. 188 pkt 1 Konstytucji RP). Warto też wskazać na stanowisko Sądu Najwyższego wyrażone w wyroku z 6.02.2002 r. , w myśl którego przepis art. 77 ust. 1 Konstytucji RP może stanowić podstawę roszczenia o naprawienie szkody wyrządzonej przez wydanie w postępowaniu podatkowym decyzji niezgodnej z prawem, następnie uchylonej wskutek odwołania podatnika. Z tezy tego wyroku wynika, że przepis Konstytucji RP (art. 77 ust. 1) może stanowić bezpośrednią podstawę roszczenia odszkodowawczego, a wobec tego jest on bezpośrednio stosowany, co innego zdaje się natomiast wynikać z uzasadnienia tego wyroku. Podobnie bezpośrednio do art. 77 ust. 1 Konstytucji RP – a nie do art. 417 k.c. – odwołał się Sąd Najwyższy w wyroku z 21.11.2003 r. , stwierdzając, że osoby, które w związku z wojną rozpoczętą w 1939 r. pozostawiły nieruchomości na terenach niewchodzących w skład obecnego obszaru państwa polskiego i które na mocy umów międzynarodowych zawartych przez państwo polskie mają otrzymać ekwiwalent za to mienie, mogą na podstawie art. 77 ust. 1 Konstytucji RP dochodzić od Skarbu Państwa odszkodowania z tytułu uszczerbku majątkowego w postaci obniżenia wartości prawa do ekwiwalentu, co było następstwem wydania aktów normatywnych ograniczających dostęp tych osób do przetargów na zbycie określonych kategorii nieruchomości Skarbu Państwa, uniemożliwiających lub ograniczających w ten sposób możliwość realizacji prawa zaliczenia wartości tego mienia na poczet sprzedaży i opłat za użytkowanie wieczyste zgodnie z art. 212 ustawy o gospodarce nieruchomościami .
Niezależnie od tego w omawianym kontekście warto zwrócić uwagę, że w postanowieniu z 11.04.2013 r. Sąd Najwyższy przyjął, że zawarte w art. 193 Konstytucji RP stwierdzenie, iż każdy sąd może przedstawić Trybunałowi Konstytucyjnemu pytanie prawne, wprawdzie nie oznacza, że sąd musi to uczynić zawsze, gdy ma wątpliwości co do konstytucyjności przepisu, ale na pewno nie może być rozumiane w ten sposób, że sąd może przedstawić pytanie prawne Trybunałowi Konstytucyjnemu albo zagadnienie prawne Sądowi Najwyższemu, prowadziłoby to bowiem do błędnej modelowo, niepraktycznej i nieracjonalnej konkurencji między uprawnieniami Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego. Z wyroku Sądu Najwyższego z 23.04.2009 r. wynika, że mimo orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego stwierdzającego niezgodność przepisu rangi rozporządzenia z ustawą i Konstytucją RP oraz odroczenia jego mocy obowiązującej, sąd powszechny zachowuje uprawnienie do odmowy zastosowania jego przepisów w rozstrzyganej przez siebie sprawie.
Szczególnie dobitnie w kwestii dopuszczalności niezastosowania przepisu ustawy z uwagi na ocenę sądu, że pozostaje on w sprzeczności z Konstytucja RP, Sąd Najwyższy (Izba Cywilna) wypowiedział się wyrokach z 21.11.2003 r. oraz z 16.04.2004 r. W wyroku z 21.11.2003 r. przyjęto m.in., że domniemanie zgodności ustawy z Konstytucją RP może być obalone jedynie wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, a związanie sędziego ustawą (art. 178 ust. 1 Konstytucji RP – ściśle biorąc według tego przepisu sędzia podlega tylko „Konstytucji oraz ustawom”) obowiązuje dopóty, dopóki ustawie tej przysługuje moc obowiązująca. Stwierdzono w nim dalej, że te unormowania uzupełnia art. 193 Konstytucji RP, który stanowi, że każdy sąd może przedstawić Trybunałowi Konstytucyjnemu pytanie prawne co do zgodności aktu normatywnego z Konstytucją RP, ratyfikowanymi umowami międzynarodowymi lub ustawą, jeżeli od odpowiedzi na pytanie prawne zależy rozstrzygnięcie sprawy toczącej się przed sądem. Tę możliwość należy uznać za powinność w każdej sytuacji, w której sąd orzekający dojdzie do przekonania, że norma stanowiąca podstawę orzekania jest sprzeczna z Konstytucją RP. W uzasadnieniu wyroku Sądu Najwyższego z 16.04.2004 r. wywodzi się natomiast, że jeżeli w opinii sądu brak jest podstaw do stwierdzenia, że dany przepis jest niezgodny z Konstytucją RP, sąd stosuje go i wydaje na jego podstawie wyrok, co podlega kontroli instancyjnej, na zasadach i w trybie określonym w przepisach kodeksu postępowania cywilnego . Sąd, gdy strona wskazuje argumenty świadczące w jej przekonaniu o niezgodności przepisu ustawy z Konstytucją RP, nie może oprzeć wyroku tylko na kwestionowanym przepisie i w ten sposób milcząco przyjąć, że jest on zgodny z Konstytucją RP, lecz powinien uzasadnić swój pogląd, postępując zgodnie z wymogami określonymi w art. 328 § 2 k.p.c. W uzasadnieniu wyroku z 16.04.2004 r. twierdzi się ponadto, że jeżeli sąd dochodzi do wniosku, iż istnieją w jego ocenie usprawiedliwione wątpliwości co do zgodności danego przepisu z Konstytucją RP, to nie może sam o tej niezgodności przesądzić. W uzasadnieniu Sąd Najwyższy twierdzi ponadto, że skoro żaden przepis prawa nie przyznaje sądom kompetencji do orzekania o zgodności ustaw z Konstytucją RP, a kompetencję taką ma tylko Trybunał Konstytucyjny, to w świetle art. 7 Konstytucji RP (organy władzy państwowej działają na podstawie i w granicach prawa) brak jest podstaw, aby taką kompetencję sądów wywodzić z przepisów Konstytucji RP. Zapomina się tu wszakże, że prawem w rozumieniu art. 7 Konstytucji RP jest także i nade wszystko sama Konstytucja RP, skoro w jej art. 8 stanowi się, że Konstytucja RP jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej i to stosowanym bezpośrednio. Ponadto istota problemu nie sprowadza się do orzekania przez sądy o zgodności ustaw z Konstytucją RP, bo takiej kompetencji sądy z natury rzeczy nie mają, skoro powołane zostały do wymierzania sprawiedliwości, a więc – mówiąc metaforycznie – do sądu nad ludźmi, a nie do sądu nad prawem. Elementarnym warunkiem zastosowania prawa (wymierzenia sprawiedliwości) jest wszakże zrekonstruowanie (odkodowanie) normy prawnej, przy zastosowaniu uznanych (częściowo zapisanych w Konstytucji RP) reguł egzegezy tekstów prawnych, w tym zasady lex superior, która oparta jest na założeniu hierarchicznej budowy całego systemu prawa (systemu źródeł prawa). Rekonstrukcji normy prawnej, którą można traktować jako element procesu wykładni prawa, nie należy zaś mylić z generalnym orzekaniem o obowiązywaniu tego lub innego przepisu prawa.
Analogicznie wskazany problem został ujęty w dalszych orzeczeniach wydanych w Izbie Cywilnej Sądu Najwyższego, np. w wyrokach 3.12.2008 r. , z 2.04.2009 r. czy z 27.01.2010 r. Tak samo ostatnio w wyroku z 24.11.2015 r. Sąd Najwyższy stwierdził, że sądy i inne organy stosowania prawa nie mają kompetencji do orzekania o niekonstytucyjności przepisu ustawy i odmowy jego stosowania. Domniemanie zgodności z ustawy z Konstytucją RP może być obalone jedynie wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, a związanie sędziego ustawą, o którym mowa w art. 178 ust. 1 Konstytucji RP, obowiązuje dopóty, dopóki ustawie przysługuje moc obowiązująca. Jeżeli sąd jest przekonany o niezgodności przepisu z Konstytucją RP lub ma w tym względzie wątpliwości, powinien – na podstawie art. 193 Konstytucji RP – zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego z odpowiednim pytaniem prawnym. Warto podkreślić, że nakaz zwracania się z pytaniem prawnym do Trybunału Konstytucyjnego ma w tym ujęciu charakter względny (zależy od istnienia po stronie sędziego wątpliwości) i warunkowy, w tym znaczeniu, że odstąpienie od stosowania ustawy przez sąd może nastąpić tylko w wyniku wydania stosownego wyroku derogującego tę ustawę przez Trybunał Konstytucyjny.@page_break@
6. Konieczność nowego podejścia do zagadnienia bezpośredniego stosowania Konstytucji RP w zmienionej rzeczywistości politycznej i ustrojowej
Zagadnienie bezpośredniego stosowania Konstytucji RP nabrało nowych wymiarów i szczególnej aktualności w wyniku takich zwłaszcza zdarzeń, jak odmowa przyjęcia przez Prezydenta RP ślubowania trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji, co do których Trybunał ten orzekł, że wybrani zostali w sposób prawidłowy, oraz odmowa przez Prezesa Rady Ministrów publikowania wyroków Trybunału Konstytucyjnego w „Dzienniku Ustaw” . Świadectwem tego jest m.in. uchwała Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sąd Najwyższego z 26.04.2016 r. , w której stwierdzono, że nieopublikowany wyrok Trybunału Konstytucyjnego, stwierdzający niezgodność z Konstytucją RP określonego przepisu, uchyla domniemanie jego zgodności z Konstytucją RP z chwilą ogłoszenia wyroku przez Trybunał Konstytucyjny w toku postępowania. W powstałej sytuacji następuje pewne przewartościowanie dotychczasowych stereotypów co do pojmowania art. 8 ust. 2 Konstytucji RP i interpretowania występującej w nim formuły o bezpośrednim stosowaniu Konstytucji RP . W szczególności zauważa się, że istnieje potrzeba bardziej pogłębionego i zniuansowanego spojrzenia na tezę o domniemaniu konstytucyjności ustawy oraz związanego z nią twierdzenia, że Sąd Najwyższy (sądy) ma obowiązek kierowania pytań prawnych do Trybunału Konstytucyjnego, w razie gdy zamierza odstąpić od zastosowania ustawy z powodu jej niezgodności z Konstytucją RP. Według Lecha Garlickiego „obecne zakłócenia zdolności Trybunału do realizowania swych kompetencji pozbawia dotychczasowe argumenty dawniejszej siły przekonywania. Jeżeli bowiem miałoby się okazać, że Trybunał, w dłuższym przedziale czasowym, miałby zostać pozbawiony możliwości skutecznego i rzetelnego orzekania o konstytucyjności ustaw, to rozważyć należy makrokonstytucyjne skutki takiej decyzji”. Dochodzi on przy tym do konkluzji, że jeżeli sąd rozpoznający sprawę indywidualną uzna, że: po pierwsze, przepisu ustawy, który miałby stanowić podstawę lub przesłankę rozstrzygnięcia, nie da się pogodzić z określoną normą lub zasadą konstytucyjną, po drugie, że w sprawie nie wypowiedział się dotąd Trybunał Konstytucyjny i, po trzecie, że nie istnieją warunki pozwalające na uzyskanie rozstrzygnięcia tego Trybunału, to dysponuje on kompetencją do odmowy zastosowania (pominięcia) tego przepisu przy wydawaniu rozstrzygnięcia . Trafnie przy tym zastrzega, że choć kompetencja ta przysługuje wszystkim sądom, to przy jej stosowaniu zawsze należy rozważyć celowość uzyskania stanowiska Sądu Najwyższego lub Naczelnego Sądu Administracyjnego, jeśli jest to proceduralnie możliwe i jeśli nie doprowadzi do odmowy ochrony prawnej w konkretnej sprawie. W przypadku Sądu Najwyższego wynika to z jego konstytucyjnej i ustawowej powinności zapewnienia jednolitości orzecznictwa sądów powszechnych i wojskowych.@page_break@
7. Domniemanie zgodności obowiązywania ustawy z Konstytucją RP a domniemanie nakazu jej stosowania przez sądy
Przepisy Konstytucji RP nie formułują zasady domniemania zgodności ustawy z tą Konstytucją. Zasada ta jest natomiast wytworem orzecznictwa (zwłaszcza Trybunału Konstytucyjnego) oraz doktryny i w ostatnim czasie, zwłaszcza w wypowiedziach polityków i publicystów, zaczęła funkcjonować w charakterze swoistego zaklęcia czy fetyszu. Z wyrażonej w Konstytucji RP zasady jej nadrzędności i bezpośredniego jej stosowania (art. 8) wynika tymczasem wniosek przeciwny, że nie ma żadnej zasady domniemania zgodności ustawy z Konstytucją RP, zwłaszcza jeżeli zasadę tę pojmować w ten sposób, że domniemanie to jest nieusuwalne; może je usunąć tylko wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Zasada ta może być i jest rozumiana w trojaki sposób. Po pierwsze, oznacza ona, że dopóki Trybunał Konstytucyjny nie stwierdzi niezgodności z Konstytucją RP ustawy, to jest ona aktem obowiązującym, przy czym w razie stwierdzenia przez Trybunał Konstytucyjny takiej niezgodności traci moc obowiązującą na przyszłość (do-mniemanie obowiązywania). Po drugie, rozumie się przez tę zasadę nie to, że do czasu uchylenia ustawy (derogowania) przez Trybunał Konstytucyjny jest ona aktem obowiązującym niezależnie od tego, czy koliduje z Konstytucją RP (domniemanie obowiązywania), ale że istnieje obowiązek jej bezwarunkowego stosowania przez sądy i inne organy (domniemanie stosowania). Po trzecie, zasad ta bywa także identyfikowana z obowiązkiem zwracania się sądów do Trybunału Konstytucyjnego jako warunku ewentualnej odmowy zastosowania ustawy w danej sprawie. Podjęta przez Sąd Najwyższy uchwała z 26.04.2016 r. dotyczy domniemania zgodności z Konstytucja RP przepisu (ustawy) w drugim rozumieniu. Należy się bowiem zgodzić z zapatrywaniem, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego stwierdzający niezgodność przepisu z Konstytucją RP, który nie został opublikowany zgodnie z art. 190 ust. 2 Konstytucji RP, nie prowadzi do usunięcia go z porządku prawnego, czyli nie wywołuje skutku derogującego i w następstwie tego nie oznacza obalenia domniemania konstytucyjności ustawy w pierwszym ze wskazanych tu rozumieniu .
Należy tu jeszcze raz powtórzyć, że derogacja ustawy przez Trybunał Konstytucyjny, gdy ma ona miejsce, odnosi się do przyszłości (po ogłoszeniu wyroku trybunalskiego), nie dotyczy natomiast wcześniejszego jej obowiązywania, i co więcej niejako wzmacnia domniemanie jej obowiązywania w tym okresie. Jednocześnie jednak z reguły – zwłaszcza w przypadku Sądu Najwyższego – zachodzi konieczność odmowy w takiej sytuacji zastosowania obowiązującej ustawy (ustawy, której przysługuje domniemanie obowiązywania), w szczególności gdy Sąd Najwyższy (sąd) kończy sprawę po uzyskaniu odpowiedzi Trybunału Konstytucyjnego, że wchodzący w rachubę przepis ustawy jest niezgodny z Konstytucją RP, czy też rozstrzyga sprawę po wznowieniu postępowania w następstwie wyroku tego organu. Zastosowanie w takich przypadkach ustawy, której służy domniemanie zgodności z Konstytucją RP, rozumiane jako domniemanie jej obowiązywania do momentu jej derogowania przez Trybunał Konstytucyjny, jest nie do zaakceptowania ze względów systemowych, prakseologicznych i aksjologicznych i znajduje podstawę normatywną we właściwie zinterpretowanym art. 8 Konstytucji RP, tj. w nadrzędności tej Konstytucji oraz w nakazie jej bezpośredniego stosowania. W przypadku odmowy stosowania ustawy korzystającej z domniemania jej obowiązywania w odniesieniu do rozpoznawanego stanu faktycznego w razie wznowienia postępowania poza art. 8 Konstytucji RP uzasadnienie dla takiej odmowy może być wywodzone także z art. 190 ust. 4 Konstytucji RP zinterpretowanego przy zastosowaniu reguł wykładni systemowej, celowościowej czy funkcjonalnej. Reguły tej wykładni każą też odpowiednio zinterpretować art. 8 Konstytucji RP w odniesieniu również i do innych przypadków, w których sąd stoi przed problemem zastosowania przepisu, który został wprawdzie derogowany z systemu prawa na przyszłość, ale ma moc obowiązującą w odniesieniu do rozpoznawanego stanu faktycznego (nadal korzysta z domniemania obowiązywania). Skoro Trybunał Konstytucyjny autorytatywnie stwierdził, że przepis ustawy Konstytucji RP jest z nią niezgodny, to trudno przyjąć, że sąd może powiedzieć inaczej. A wobec tego przepis ten nie może być przez sąd zastosowany i to pomimo utrzymania się jego obowiązywania (domniemania obowiązywania) w określonym czasie (do chwili jego derogacji przez Trybunał Konstytucyjny). Możliwości takiej nie kwestionuje też Trybunał Konstytucyjny, a co więcej stanowisko takie przyjmuje, starając się nieraz określić czasowe skutki swojego wyroku (inne niż data derogacji), do czego skądinąd – moim zdaniem – nie ma podstaw w Konstytucji RP; jest oczywiste, że organ ten nie może formułować przepisów międzyczasowych, a do tego w gruncie rzeczy sprowadzają się nieraz zawarte w jego wyrokach wypowiedzi o skutkach wydawanych rozstrzygnięć i określenia ich czasowego zakresu.
Tak czy owak, nie ulega wątpliwości, że konsekwencje wyroku derogującego ustawę dotyczą przyszłości, ale odnoszą się także do stanu rzeczy przed jej uchyleniem skutkiem wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Można i należy je ustalać na podstawie bezpośredniego stosowania Konstytucji RP, choć stanowią one konsekwencję wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Sądy w takim przypadku nie stosują wyroku tego organu (bo sędziowie podlegają tylko Konstytucji RP i ustawom, a nie wyrokom Trybunału Konstytucyjnego), ale podstawą ich rozstrzygnięcia jest art. 8 Konstytucji RP.
W moim przekonaniu, na podstawie art. 8 Konstytucji RP Sąd Najwyższy (sąd) ma powinność odmowy zastosowania przepisu ustawy niezgodnego z Konstytucją RP, niezależnie od tego, czy w tej kwestii wypowiedział się Trybunał Konstytucyjny. Ponadto jednak – zwarzywszy na miejsce i rolę przyznaną mu w Konstytucji RP – ma on obowiązek odmówienia zastosowania takiego przepisu, jeżeli jego niekonstytucyjność została stwierdzona przez ten organ, który przecież w tym celu został głównie powołany. Z tego punktu widzenia bez znaczenia jest przy tym to, czy z uwagi na odmowę publikacji wyroku trybunalskiego wywołał on skutek derogacyjny. Należy więc przyjąć, że tak jak i w innych przypadkach, w których mimo braku derogacji ustawy i utrzymywania się domniemania konstytucyjności jej obowiązywania odrzucane jest domniemanie obowiązku jej stosowania przez sądy, tak samo należy odstąpić od jej stosowania, jeżeli został wydany przez Trybunał Konstytucyjny stosowny wyrok, który nie wywołuje skutku derogacyjnego tylko z uwagi na brak jego wymaganej przez prawo publikacji. W tym przypadku dotyczy to przy tym w pierwszej kolejności tych stanów faktycznych, do których zastosowanie miałby nowy stan prawny, gdyby wyrok Trybunału Konstytucyjnego został opublikowany i wywołał skutek derogacyjny.
Mając to wszystko na względzie, jestem zdania, że stanowisko Sądu Najwyższego – przy uwzględnieniu jego zadania zapewnienia jednolitości orzecznictwa sądowego – wyrażone w uchwale z 26.04.2016 r. jest zarówno od strony merytorycznej, jak i od strony formalnej w pełni zasadne. Realizuje ono nakazy wypływające zwłaszcza z art. 8 Konstytucji RP i uwzględnia szczególną rolę ustrojową Trybunału Konstytucyjnego oraz jego miejsce i miejsce całej władzy sądowniczej w systemie podziału władz (art. 10 Konstytucji RP).
Dotychczasowe wywody prowadzą też do wniosku, że nieuzasadniona jest teza o istnieniu domniemania konstytucyjności ustaw pojmowana jako nakaz jej stosowania aż do czasu ewentualnego derogowania jej przez Trybunał Konstytucyjny (domniemanie nakazu stosowania). Ustawa nie może być stosowana, jeżeli jest sprzeczna z Konstytucją RP, zwłaszcza jeśli niezgodność tę stwierdził Trybunał Konstytucyjny, a jego orzeczenie nie ma w ogóle (brak publikacji) lub tylko w odniesieniu do określonego odcinka czasowego (stanów faktycznych) skutku derogacyjnego. Co najmniej dyskusyjny jest też pogląd o obowiązku sądów zwracania się z pytaniami prawnymi do Trybunału Konstytucyjnego.
Tezy tej jednak nie da się w pełni także utrzymać, gdy chodzi o nieusuwalne (absolutne) domniemanie konstytucyjności obowiązywania ustawy (domniemanie obowiązywania). Dowodzi tego wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 9.03.2016 r. uznający za niezgodną z Konstytucją RP nowelizację ustawy o Trybunale Konstytucyjnym z 22.12.2015 r. Słusznie przyjęto w nim, że ustawa regulująca tryb postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym i stanowiąca przedmiot jego rozstrzygnięcia nie może równocześnie stanowić podstawy orzekania, bo ze względów logicznych, systemowych i funkcjonalnych trudno opierać się na przepisach dotyczących postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, którym zarzuca się niezgodność z Konstytucją RP, zakładając że są one z nią zgodne, skoro kwestia ta ma zostać dopiero zbadana. Innymi słowy, nie można kontrolować przepisów na podstawie reguł regulujących określony sposób postępowania, co do których nie wiadomo, czy są prawidłowe i co ma dopiero zostać ustalone. Kontroli nie można prowadzić na podstawie kontrolowanych przepisów. W takim przypadku mamy do czynienia z uchyleniem domniemania konstytucyjności obowiązywania ustawy. Gdyby Trybunał Konstytucyjny, przyjmując za podstawę nowe przepisy, orzekł – tak jak uczynił to w wyroku z 9.03.2016 r. – że zaskarżone przepisy regulujące jego postępowanie, są niezgodne z Konstytucją RP, to oznaczałoby to, że wyrok wydany został w niewłaściwym trybie, co z kolei oznaczałoby, że w przypadku takich przepisów Trybunał Konstytucyjny może wydawać tylko wyroki afirmatywne, a to prowadzi do wniosku, iż nie mógłby on w ogóle kontrolować tego typu ustaw. Wynika stąd, że postępowanie przed Trybunałem Konstytucyjnym, nie mogąc toczyć się w trybie ustalonym w zaskarżonej ustawie, musiało być prowadzone na podstawie Konstytucji RP i niezaskarżonej ustawy obowiązującej wcześniej.
Przyjęcie założenia, że stanowiąca przedmiot zaskarżenia ustawa określająca tryb postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym powinna być kontrolowana przy zastosowaniu zawartych w niej przepisów, co jest logicznie niedopuszczalne, bo inaczej popadamy w antynomię, oznaczałoby przy tym, że istnieją ustawy, które są wyłączone z kręgu aktów prawnych kontrolowanych przez Trybunał Konstytucyjny. To zaś jest nie do pogodzenia z Konstytucją RP, bo z jej art. 188 wynika, że nie dzieli on ustaw na takie, których zgodność z Konstytucją RP bada Trybunał Konstytucyjny, oraz takie, które spod kontroli tego Trybunału są wyłączone. Tym samym sama Konstytucja RP uchyla domniemanie konstytucyjności obowiązywania tego typu przepisów ustawowych.
Z tego punktu widzenia nie bez znaczenia jest to, że celem ustawodawcy było m.in. pozbawienie Trybunału Konstytucyjnego realnej możliwości zbadania konstytucyjności uchwalonej noweli, co znalazło wyraz zwłaszcza w przyjęciu jej bez vacatio legis, w sposobie określenia kolejności i terminów rozpoznawania spraw oraz wprowadzeniu zasady orzekania przez Trybunał Konstytucyjny w składach co najmniej 13-osobowych. Uregulowania te, gdyby uznać, że powinny mieć zastosowanie, prowadziłyby do przekreślenia konstytucyjnej zasady badania przez ten organ wszystkich prawidłowo zaskarżonych ustaw.
Wyrokowi z 9.03.2016 r. z jednej strony zarzuca się, że został wydany niezgodnie z prawem, bo Trybunał Konstytucyjny powinien prowadzić postępowanie, stosując nową ustawę (nowelę z 22.12.2015 r.), z drugiej zaś strony twierdzi się, iż w ogóle nie doszło do wydania żadnego wyroku, bo orzeczenie zapadło w niewłaściwym składzie. Zarówno pierwszy, jak i drugi zarzut są nieuzasadnione. Pierwszy z powodów wyżej wskazanych, stanowiących konsekwencję zasady kontroli przez Trybunał Konstytucyjny wszystkich kierowanych do niego ustaw. Drugi zaś m.in. ze względu na zasadę, że niewłaściwa obsada sądu prowadzi do nieważności postępowania sądowego, a nie do braku (nieistnienia) orzeczenia.
8. Refleksja końcowa
Teza o domniemaniu konstytucyjności ustaw oraz o obowiązku sądów zwracania się z pytaniami prawnymi do Trybunału Konstytucyjnego w dużej mierze wyrasta z chęci zapewnienia temu organowi możliwie najmocniejszej pozycji ustrojowej. Można w tym dopatrywać się – mówiąc metaforycznie – dążenia do uczynienia z Trybunału Konstytucyjnego jedynego strażnika świętego ognia konstytucyjnego. Poza tego typu motywacją ważniejsze jest jednak zapewnienie przede wszystkim praktycznej skuteczności fundamentalnym zasadom konstytucyjnym wyrażonym w art. 8 Konstytucji RP, a mianowicie nadrzędności tego aktu oraz jego bezpośredniego stosowania, zwłaszcza przez sądy w ich działalności orzeczniczej. Do ponownego przemyślenia tej kwestii skłaniają ujawniające się w ostatnim okresie poglądy i działania, których istota polega na – ujmując rzecz sarkastycznie i w uproszczeniu – chęci sprowadzenia Trybunału Konstytucyjnego do roli organu mającego za zadanie badanie zgodności ustaw z przyjętymi założeniami tzw. dobrej zmiany, a nie z Konstytucją RP. Uświadamia to przy tym konieczność zwiększenia pozycji i roli Sądu Najwyższego w interpretowaniu i stosowaniu Konstytucji RP, czemu zresztą dał on wyraz we wskazanej wyżej uchwale z 26.04.2016 r. Potrzebna jest tu jednak – jak sądzę – także zmiana przyjmowanego w niektórych rozstrzygnięciach Sądu Najwyższego paradygmatu, że w każdym przypadku odmowa przez Sąd Najwyższy (sąd) zastosowania ustawy wymaga uprzedniego zwrócenia się z pytaniem prawnym do Trybunału Konstytucyjnego i stosownej jej derogacji przez ten organ. Paradoksalnie powinno to prowadzić do umocnienia nie tylko praktycznego znaczenia zasad z art. 8 Konstytucji RP, lecz także pozycji i roli Trybunału Konstytucyjnego w nowej rzeczywistości.
Summary
Direct application of the Polish Constitution in the jurisprudence of the Supreme Court
In the jurisprudence of the Supreme Court, there are different views on haw under-stand art. 8 of the Constitution, according to which the provisions of the Constitu-tion shall apply directly. Some panels of the Supreme Court believes that the courts can not refuse to apply the law, if it is incompatible with the Constitution finds the Constitutional Tribunal. The author believes that views is unfounded. Must distinguish between the validity of the law of applying them. The courts (Supreme Court) can not waive the application of law, while it may in a given case not apply.
Autor: prof. dr hab. Walerian Sanetra
Wyższa Szkoła Prawa im. H. Chodkowskiej we Wrocławiu
Artykuł pochodzi z miesięcznika Przegląd Sądowy 2017/2>>