Mec. Dawid Kulpa jest laureatem konkursu “Rising Stars Prawnicy – Liderzy Jutra 2018”.

W mojej ocenie jedną z kluczowych słabości zaufania wielu szeregowych przedsiębiorców do demokracji jest poczucie, że sądownictwo gospodarcze przypomina kafkowski spektakl, a nie profesjonalną firmę. Przedsiębiorcy, którzy ryzykują dorobek swojego życia mają poczucie, że „sąd” to po prostu trochę bardziej profesjonalny urząd. Czas to zmienić. Jak?

Czytaj: Przedsiębiorca jako sędzia handlowy - eksperci sceptyczni >>

Potrzebna instytucja sędziów handlowych

Po 1989 r. nie zdecydowano się na powrót do przedwojennej instytucji sędziów handlowych. Efekt? Sądy składające się wyłącznie z sędziów zawodowych powołują notorycznie różnej maści biegłych. Po co? Oficjalnie, aby zasięgnąć „wiadomości specjalnych”. W praktyce jednak po to – o czym wiemy wszyscy - aby stworzyć sobie choćby namiastkę podstawy do wydania orzeczenia.

W ten sposób biegły sądowy stał się de facto „sędzią”. Czas z tym skończyć! W II RP sędziów handlowych mianował Minister Sprawiedliwości na 3 lata, po wysłuchaniu opinii Ministra Przemysłu i Handlu, spośród osób proponowanych przez właściwe izby przemysłowo-handlowe.

Sędzią handlowym mógł być ten kto - przede wszystkim - "miał praktyczną znajomość obrotu handlowego i zwyczajów handlowych (art. 210 Prawo o ustroju sądów powszechnych z 1928 r.).

Nestor polskiego procesu cywilnego - prof. Michał Waligórski, wyjaśniał, że sędzia państwowy nie ma praktycznej znajomości obrotu handlowego i zwyczajów handlowych. Dlatego "sprawy handlowe" (dzisiaj "gospodarcze") rozpoznawano w składzie trzech sędziów. Sędzia państwowy obowiązkowo przewodniczył rozprawie (ang: trial), bowiem znał przepisy KPC, ale co do meritum jego głos nie mógł być decydujący. Dlaczego? Oprócz niego sąd personifikowało jeszcze dwóch sędziów handlowych. Sędziowie handlowi różnili się jedynie tym, że nie mogli nigdy kierować rozprawą.

Osiągano efekt realnej synergii: element prawniczy i znajomość obrotu gospodarczego wzajemnie się uzupełniały. Przewodniczący badał sprawę jako sędzia zawodowy z punktu widzenia KPC i zaznajamiał sędziów handlowych z właściwymi przepisami KC, KSH, czy Prawa wekslowego.

 

Potrzebna fachowa wiedza

Sędzia handlowy, wnosząc do narady swoje wiadomości fachowe i znajomość zwyczajów handlowych, przyczyniał się do pełnego wyjaśnienia i zrozumienia niuansów sprawy przez sędziego zawodowego. Możemy udawać, że sędzia nie jest człowiekiem, ale bytem „półboskim”, który nie ma życia prywatnego, własnych ambicji, problemów. W rzeczywistości jednak jest tak, że sędzia jest po prostu na państwowym etacie. Osobiście nie może prowadzić działalności gospodarczej, zatem jeśli przeszedł „klasyczną” ścieżkę do zawodu, to często w całym swoim dorosłym życiu nie miał nawet szansy, aby poczuć emocje, które towarzyszą ludziom biznesu. Nie wypełniał deklaracji podatkowych związanych z biznesem. Nie przechodził kontroli. Jego nogi nie stawały się „z waty”, gdy musiał zmierzyć się z widmem ryzyka upadłości i zwolnienia dziesiątek, setek, a czasem tysięcy innych osób.

W II RP, sądy z doświadczonymi przedsiębiorcami w składzie wydawały rozstrzygnięcia z większą szybkością. Nie musiały udawać. Cieszyły się też większym autorytetem wśród samych przedsiębiorców.

Malkontenci powiedzą: ale skąd wziąć tych sędziów dzisiaj? Mamy przecież izby gospodarcze, izby przemysłowo-handlowe, izby handlu i przemysłu, mamy związki firm deweloperskich, zarządzania wierzytelnościami, związki pracodawców budownictwa, związki instytucji pożyczkowych, związki przedsiębiorców i pracodawców, faktorów, funduszy pożyczkowych.

Yes, we can! Panie Ministrze: odwagi! Zmieńmy polski wymiar sprawiedliwości na serio!