Adwokat Krzysztof Szreder zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przez Mikołaja Pietrzaka, dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, przestępstwa wyczerpującego znamiona art. 286 par. 1 kodeksu karnego. Chodzi o to, że 12 sierpnia 2020 r. Wyższy Sąd Dyscyplinarny adwokatury, działając jako sąd II instancji, obciążył pokrzywdzonego kosztami postępowania przed tym sądem w wysokości 1 tys. zł.

Po uzyskaniu od sądu klauzuli wykonalności, adw. Karolina Dec złożyła wniosek do komornika sądowego o wszczęcie egzekucji, celem wyegzekwowania pieniędzy na rzecz Izby Adwokackiej w Warszawie.

W toku egzekucji pokrzywdzony złożył stanowisko, że prowadzona egzekucja jest bezprawna, albowiem opiera się ona na orzeczeniu neo-sędziów w z Sądu Najwyższego.

WZÓR DOKUMENTU w LEX: Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa z art. 286 par. 1 k.k. >

 

Ściągnięcie kosztów kasacji

Przestępstwo to miało polegać na zleceniu adw. Karolinie Dec egzekucji od pokrzywdzonego w imieniu Izby Adwokackiej w Warszawie należności zasądzonych przez Wyższy Sąd Dyscyplinarny Adwokatury tytułem kosztów postępowania przed tym sądem w sprawie, mimo że kasację rozpoznawał podmiot nieuprawniony, a więc w sprawie nie zachodziły przesłanki, o których mowa w art. 91a ust. 2 ustawy Prawo o adwokaturze.

Ponadto adwokat Szreder twierdzi, że „wnioskodawca działający za wiedzą i wolą podejrzewanego we wniosku o opatrzenie „tytułu egzekucyjnego” klauzulą wykonalności nie przedłożył postanowienia wydanego w sprawie przez tzw. neo-sędzio w SN, a więc wprowadził w błąd sąd, nie informując sądu, że kasacja została prawidłowo rozpoznana, a wydane przez WSD orzeczenie jest wykonalne.

Co więcej, występujący w roli pokrzywdzonego adwokat uważa, że kasację pokrzywdzonego rozpoznawali neo-sędziowie, a pokrzywdzony został pozbawiony prawa do rzetelnego procesu.

Prokuratora Rejonowa Warszawa Śródmieście w Warszawie zajmuje się obecnie rozpoznaniem tego doniesienia. Nie podjęła jeszcze czynności wyjaśniających.

Czytaj w LEX: Sądowa kontrola orzeczeń wydawanych w postępowaniu dyscyplinarnym wobec adwokatów, notariuszy, radców prawnych i prokuratorów >

 

Problem systemowy

Adwokat Jacek Dubois twierdzi, że zagadnienie jest skomplikowane, gdyż dotyczy legalności działań organów sądowniczych.

- Mamy przekonanie, że Izba Odpowiedzialności Zawodowej nie jest sądem, ale nie doszło do systemowego zniesienia tej instytucji, za co odpowiada państwo. Według mnie dziekan Mikołaj Pietrzak, wykonując swoje obowiązki dziekańskie, musi uznawać istnienie organów państwa, mimo że jest przekonany – o czym mówił wielokrotnie – że działają one niezgodnie z pewnym ładem konstytucyjnym. Natomiast nie ma drogi, która mu dawała podstawy do twierdzenia, że nie istnieje Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN i nie można wykonywać jej orzeczeń. Wydaje mi się, że zachowanie skarżącego mecenasa nie jest wzorcowe. Dlatego, że nie można pociągać do odpowiedzialności dyscyplinarnej dziekana, który realizuje ład państwowy, nawet jeśli ten ład jest oparty na złamaniu Konstytucji. Dziekan nie ma narzędzi, aby sobie z tym poradzić - wskazuje mec. Dubois.

 


 

Ponadto chodzi tu o informowanie o przestępstwie, które nie miało miejsca. - Co więcej – doszło tu do złamania etyki przez skarżącego mecenasa – dodaje mec. Dubois. W sytuacji zaniechania egzekucji tychże kosztów przez dziekana działałby, on na szkodę Izby Adwokackiej w Warszawie, bo te koszty zasądzono na rzecz izby.

Nieco innego zdania jest zastępca rzecznika dyscyplinarnego adwokat Grzegorz Fertak. Uważa on, że mamy do czynienia ze szczególną sytuacją, ale niestety takich przypadków jest coraz więcej. Skarżący adwokat jest obwiniony i w ramach obrony, a także wolności wypowiedzi, składa doniesienie o możliwości popełniania przestępstwa. – Adwokat podejmuje środki dozwolone prawem, ale nie uznałbym ich za delikty dyscyplinarne – podkreśla mec. Fertak.