Na razie są gotowe założenia projektu tej ustawy - rząd przyjął je pod koniec marca br. Projekt samej ustawy przygotowuje Ministerstwo Sprawiedliwości.
"Według projektu założeń, podobnie jak obecnie znalazcy powinno przysługiwać roszczenie o znaleźne" - poinformował Grabowski w odpowiedzi na interpelację posła Macieja Orzechowskiego.
Przypomniał, że znaleźne - wynoszące 1/10 wartości znalezionej rzeczy - jest przychodem, od którego znalazca musi zapłacić podatek. To samo dotyczy wynagrodzenia wypłacanego przez państwo za znalezienie rzeczy, która przechodzi na własność Skarbu Państwa.
"Przychody z tego tytułu podatnik wykazuje w zeznaniu podatkowym składanym za rok, w którym otrzymał znaleźne bądź wynagrodzenie, i od łącznej sumy dochodów uzyskanych w danym roku podatkowym oblicza podatek stosownie do obowiązującej skali podatkowej" - wyjaśnił Grabowski.
Jednocześnie zapewnił, że znalazca nie płaci i nie będzie płacić podatku od wartości rzeczy znalezionej, jeżeli po upływie określonych terminów stanie się ona własnością znalazcy.
Obecnie znaleziona rzecz przechodzi na własność znalazcy po roku od wezwania właściciela do odbioru swojej rzeczy, a - jeśli nie można go wezwać - po dwóch latach od znalezienia rzeczy. Niektóre rzeczy nigdy nie przechodzą na własność znalazcy, tylko Skarbu Państwa - są to znalezione pieniądze, papiery wartościowe, kosztowności oraz rzeczy mające wartość naukową lub artystyczną. Projekt założeń nowej ustawy o rzeczach znalezionych zakłada, że po wejściu jej w życie więcej rzeczy przechodziłoby na własność znalazcy, a nie – jak dotychczas – na rzecz Skarbu Państwa. Natomiast, jeśli znaleziony byłby zabytek albo materiał archiwalny, zawsze - po nieodebraniu go przez właściciela - przeszedłby on na własność Skarbu Państwa. W tej sytuacji znalazca miałby prawo do nagrody.
kjed/ je/