Dostęp do Internetu w domu nie jest już w Polsce zaskoczeniem. Wielu korzysta z dobrodziejstw tego okna na świat. Student szuka możliwości wyjazdu na stypendium, gospodyni domowa przepisu na ciasto, dzieci (i nie tylko) grają w gry sieciowe, a głowa domu robi przelewy oszczędzając sobie tym samym stania w kolejkach w banku. Państwo polskie docenia siłę Internetu, chęć Polaków do korzystania z nowych technologii, i dba o to, aby naród polski nie pozostawał w tyle za innymi społecznościami w Europie i na Świecie. Wydaje się zatem, iż przeciętnego Polaka nie trzeba specjalnie zachęcać do domowego dostępu do sieci. I tu pojawia się kolejna korzyć, a mianowicie możliwość odliczenia wydatków na Internet.
I tak gospodyni domowa rozliczając się z Fiskusem w zeznaniu rocznym korzysta z ulgi i cytując ustawę o podatku dochodowym od osób fizycznych odlicza wydatki z tytułu użytkowania sieci Internet w lokalu (budynku) będącym miejscem zamieszkania podatnika w wysokości nieprzekraczającej w roku podatkowym kwoty 760 zł. Prawo do odliczenia to jedno, odpowiednie udokumentowanie prawa do skorzystania z ulgi to drugie. Jeżeli organ podatkowy zapragnie zweryfikować prawo podatnika do ulgi za Internet wzywa go do przedstawienia faktur VAT wystawionych przez dostawcę Internetu oraz dokumentów, które potwierdzają, że podatnik faktury zapłacił. Jest to powszechna praktyka stosowana przez Fiskusa, co zmusza podatnika to przechowywania faktur oraz potwierdzeń dokonania zapłaty. I nie ma znaczenia, iż na fakturze widnieje saldo, z którego wynika, iż podatnik reguluje należności wobec operatora. Fiskus mówi, przynieś podatniku potwierdzenia zapłaty, przelewu albo roczny wyciąg z konta. O ile podatnik, który płaci gotówką w banku czy innej instytucji może rzeczywiście przechowywać takie potwierdzenia zapłaty, o tyle „nowoczesny podatnik” dokonujący przelewów przez Internet może mieć z tym kłopoty, jeżeli zaniedba drukowania potwierdzeń przelewów na bieżąco. Niektóre bowiem banki oferują wgląd do historii rachunku bankowego z ostatnich kilku do kilkunastu miesięcy. A uzyskanie od placówki banku stosownego potwierdzenia kosztuje, i to nie mało. Przekładając to na język ustawy należy wskazać, iż sam przepis stanowi, iż wysokość wydatków ustala się na podstawie dokumentów stwierdzających ich poniesienie. Jednakże w przypadku właśnie odliczeń na Internet, odliczenie stosuje się, jeżeli wysokość wydatków została udokumentowana fakturą w rozumieniu przepisów o podatku od towarów i usług. Wydaje się zatem, iż udokumentowanie samą fakturą VAT jest wystarczające. Na niej bowiem widnieje nie tylko kwota przypadająca do zapłaty, ale również saldo dotyczące danego abonenta, które pokazuje, iż płatności są dokonywane.
Urzędy skarbowego są jednak nieufne wobec podatników i żądają, aby udowodnić poniesienie wydatku nie tylko fakturą VAT, ale również potwierdzeniem dokonania płatności. Urzędu uważają, iż skorzystanie z ulgi jest uzależnione od określonych warunków:
- użytkowanie Internetu w miejscu będącym miejscem zamieszkania podatnika,
- poniesienie wydatku na Internet,
- właściwie udokumentowanie wysokości wydatku, tj. fakturą VAT,
- faktura musi być wystawiona na osobę dokonującą odliczenia,
- wydatki podlegające odliczeniu nie mogą przekroczyć rocznie 760 zł.
Urzędy uważają, że jeżeli podatnik reguluje należności za pomocą przelewu, potwierdzeniem faktu poniesienia wydatku będzie stanowić faktura VAT wraz z dowodem wpłaty potwierdzonym przez bank lub pocztę, dyspozycje przelewów lub wyciągi bankowe, na których przelewy będą widniały jako zrealizowane. Dowód wpłaty zdaniem urzędu powinien zawierać kwotę dokonanej wpłaty, imię i nazwisko wpłacającego, datę zapłaty oraz że zapłata została dokonana tytułem użytkowania sieci Internet. Konkluzja nasuwa się sama. Państwo daje obywatelowi prawo do skorzystania z ulgi, a z drugiej strony przy pomocy aparatu skarbowego skrupulatnie pilnuje, aby obywatel dokonując odliczenia go nie oszukał.
Monika Utrata
doradca podatkowy
z Kancelarii Radców Prawnych i Adwokatów Nowakowski i Wspólnicy