Czytaj: Prof. Modzelewski: Władza musi zająć się organizatorami wyłudzeń VAT>>
Główny cel ataku znanego kiedyś i cenionego profesora - specjalisty od prawa podatkowego, to rzekomi lub prawdziwi zewnętrzni eksperci, którzy mieli pisać projekty ustaw podatkowych, wsadzając do nich, znowu rzekomo, bo to trzeba udowodnić, rozwiązania dla kogoś korzystne. Wykorzystywanie przez ministerstwa ekspertów, z uczelni, z kancelarii, ze stowarzyszeń, do prac nad projektami legislacyjnymi to fakt, ale niekoniecznie naganny. Jeśli ma powstać dobre prawo, to do jego przygotowania trzeba wykorzystać wiedzę i doświadczenie dobrych fachowców, ale także praktyków, bo urzędznicy resortowi i posłowie, mogę jej w dostatecznym stopniu nie mieć.
Oczywiście, ci eksperci mogą próbować przemycić do projektu coś korzystnego np. dla swoich klientów, ale rolą urzędników jest dopilnowanie, by tego nie było. Bo przecież to urzędnicy decydują, jaki projekt idzie na rząd i do Sejmu.
Prof. Modzelewski doskonale o tym wie, bo przecież był przez parę lat wiceministrem finansów odpowiedzialnym nie tylko za poprawianie przepisów o VAT, ale wręcz za wprowadzanie w Polsce tego podatku. To dopiero była praca, trudno więc założyć,że nie wykorzystywał w niej ekspertów spoza ministerstwa. Ale przyjmijmy, że dbał o to, by nie przemycili oni do projektów jakichś interesów.
Prof. Modzelewski wie też doskonale, jak to wygląda z drugiej strony, bo po odejściu z ministerstwa utworzył kancelarię doradztwa podatkowego pod nieco mylącą nazwą "instytut". Nie jest więc tylko byłym ministrem i zwykłym profesorem, ale aktywnym na rynku doradcą. A to powinno go trochę hamować przed zbyt jednoznacznymi ocenami, bo może być przez kogoś posądzony o działanie nie tylko w interesie publicznym.
Zresztą maczuga, którą tak chętnie posługuje się prof. Modzelewski, już w niego trafiła. No chyba, że zaperezentowana przez jednego z członków sejmowej komisji śledczej ds. VAT informacja, że w okresie badanym przez tę komisję prof. Modzelewski proponował resortowi finansów poprawki do ustawy o VAT, a odpowiedzialna za to wiceminister, też zresztą przedstawiajaca przed komisją liczne oskarżenia, je przyjmowała.
Jeśli ta notatka jest nieprawdziwa, to oboje profesorowie powinni tego posła oskarżyć o oszczerstwo i przekazywanie nieprawdy. Ale jeśli jest prawdziwa, to chyba coś powinni zrobić z tymi swoimi oskarżeniami.
Czytaj także:
Prof. Modzelewski: Luka w VAT to skutek błędów>>
Prof. Modzelewski: Trzeba zbadać związki Ministerstwa Finansów i biznesu>>
Prof. Modzelewski: Ciągłe poprawianie przepisów utrudnia życie podatnikom>>