Za głosowało 537 europosłów, przeciwko było 126, a 19 wstrzymało się od głosu.

Nowy budżet, uzgodniony przez przywódców państw UE już w lutym tego roku, przewiduje wydatki w wysokości 960 mld euro w zobowiązaniach oraz ponad 908 mld euro w rzeczywistych płatnościach. Po raz pierwszy wieloletnie ramy finansowe dla Unii będą realnie mniejsze niż poprzednie. To konsekwencja kryzysu gospodarczego i forsowanej przez kraje-płatników netto polityki zaciskania pasa.

Polska otrzyma jednak o ok. 4,5 mld euro więcej niż w latach 2007-2013 i będzie największym odbiorcą unijnych funduszy. Dla Polski przewidziano 105,8 mld euro, w tym na politykę spójności 72,9 mld euro, a na politykę rolną 28,5 mld euro w ciągu siedmiu lat.

Głosowanie europarlamentu nad budżetem przekładano dwukrotnie, bo eurodeputowani postawili rządom państw UE kilka warunków, od których spełnienia uzależnili swoją zgodę na wieloletnie ramy finansowe.

"To dobry dzień dla Europy - powiedział w trakcie debaty PE komisarz UE ds. budżetu Janusz Lewandowski. - Głosowanie budżetowe jest krokiem milowym w tej kadencji Parlamentu Europejskiego i ostatnim aktem długich i skomplikowanych negocjacji".

Jego zdaniem stawiając rządom warunki Parlament Europejski zdołał "poprawić architekturę ram finansowych UE na najbliższe siedem lat", a także "zmodernizować" unijny budżet.

W trakcie negocjacji, rozpoczętych już wiosną tego roku, najcięższe boje toczyły się o nowelizację rocznego budżetu na 2013 rok o dodatkowe 11,2 mld euro na uregulowanie zaległych rachunków. Komisja Europejska ostrzegła, że bez tych pieniędzy w unijnej kasie pod koniec roku zabraknie pieniędzy na wypłaty odbiorcom funduszy. Dopiero pod koniec października rządy państw UE wyłożyły ostatnią część dodatkowych pieniędzy, których zażądał PE.

Wskutek zabiegów eurodeputowanych możliwe będzie przesuwanie z roku na rok części niewykorzystanych środków, aby zapewnić możliwie pełne wykorzystanie tych pieniędzy; dotychczas niewykorzystane pieniądze wracały do budżetów krajów UE. Przyspieszono też wydatki na cele związane z poprawą sytuacji młodych Europejczyków na rynku pracy, z badaniami naukowymi, wsparciem dla młodzieży (m.in. program Erasmus) oraz dla małych i średnich przedsiębiorstw.

Najpóźniej w 2016 r. dokonany zostanie przegląd wieloletniego budżetu, który ma uwzględnić aktualną sytuację gospodarczą. To umożliwi wprowadzenie zmian do ram finansowych po kilku latach, jeśli unijna gospodarka będzie w lepszej kondycji niż obecnie.

Jeszcze w tym roku powstać ma grupa, która rozpocznie dyskusję nad stworzeniem systemu zasobów własnych Unii.

"Warunki PE zostały spełnione" - ocenił szef komisji budżetowej PE Alain Lamassoure. Dodał jednak, że zatwierdzony wieloletni budżet "nie jest najlepszym rozwiązaniem" i nie zapewni idealnej solidarności między państwami UE. Zdaniem Lamassoure'a UE musi stworzyć system dochodów własnych budżetu, zamiast opierać się głównie na składkach państw. "Bez autonomii budżetowej UE skazana jest na śmierć" - powiedział.

Przeciwko porozumieniu budżetowemu głosowali we wtorek eurodeputowani Zielonych i Zjednoczonej Lewicy Europejskiej. Zdaniem szefa frakcji Zielonych Daniela Cohn-Bendita nowy oszczędny budżet dla UE jest efektem "szantażu ze strony Wielkiej Brytanii", która domagała się największych cięć w unijnych wydatkach. "Parlament Europejski się ośmiesza. To nie jest dobry budżet, który będzie w stanie pomóc państwom członkowskim" - powiedział Cohn-Bendit.

Wielkość zobowiązań w nowym siedmioletnim budżecie UE stanowi 1 proc. PKB UE. Na unijną politykę spójności przeznaczono ponad 325,1 mld euro w ciągu siedmiu lat. Na rolnictwo ma trafić blisko 373,2 mld euro, w tym na dopłaty bezpośrednie dla rolników i tzw. środki rynkowe ponad 277,8 mld euro. Na zwiększanie konkurencyjności przewidziano ponad 125,6 mld euro. Unijna administracja ma pochłonąć ponad 61,6 mld euro.

Ze Strasburga Anna Widzyk

awi/ ro/