– Sprzeciwiamy się rozwiązaniom, które otwierają furtki do tworzenia klas sięgających 30 i więcej uczniów. Domagamy się, aby rząd podjął działania w odwrotnym kierunku, czyli tworzenia małych oddziałów w przedszkolach i szkołach – wtóruje im Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Podobnego zdania są rodzice dzieci, które rozpoczynają naukę w szkołach.
- Zwiększanie liczebności oddziałów jest skandaliczne i doprowadzi do obniżenia standardów nauczania – uważa Tomasz Elbanowski, rzecznik rodziców i pełnomocnik inicjatywy obywatelskiej Ratuj Maluchy.
Ze zmian cieszą się jedynie samorządowcy, którzy od początku zwracali uwagę, że wprowadzenie limitów liczby uczniów w klasie spowoduje problemy praktyczne i podwyższy koszty prowadzenia placówki.
– W przedszkolach i tak nigdy nie ma kompletu dzieci, bo ciągle chorują. Jeśli jednak gmina będzie miała problemy lokalowe, to wystarczy, że zwiększy zatrudnienie – mówi Marek Olszewski, wiceprzewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna", stan z dnia 24 lipca 2014 r.
Polecamy: Więcej uczniów w pierwszej klasie, jeżeli szkoła zatrudni asystenta