Plan transformacji edukacji przygotowany przez rząd sięga do 2035 r. Zdiagnozowano 10 istotnych obszarów, dla których zaplanowano interwencje. Proponuje się, aby w ramach „Polityki Cyfrowej Transformacji Edukacji” (PCTE) zostały zrealizowane cele i działania w następujących obszarach:

  1. ewaluacja stanu edukacji cyfrowej oraz wykorzystania technologii edukacyjnej przez uczniów;
  2. zmiana obowiązującej podstawy programowej wychowania przedszkolnego i kształcenia ogólnego;
  3. nowe technologie, w tym sztuczna inteligencja w szkole;
  4. metody kształcenia, dydaktyka cyfrowa, cyfrowe zasoby dydaktyczne;
  5. kształcenie i doskonalenie nauczycieli;
  6. wyposażenie uczniów, nauczycieli i szkół;
  7. kształcenie cyfrowych specjalistów;
  8. cyfrowe bezpieczeństwo;
  9. zmiana organizacji pracy szkoły;
  10. wsparcie nauczycieli i szkół w procesie cyfrowej transformacji.

 

Praca domowa generowana przez Chat GPT>>

 

Nowa podstawa programowa

Strategia zakłada opracowanie nowej podstawy programowej w większym stopniu uwzględniającej rozwój technologii, ale nie tylko na informatyce.

- Kształtowanie umiejętności i kompetencji cyfrowych uczniów jako międzyprzedmiotowych i interdyscyplinarnych, w tym kwestii społecznych i etycznych korzystania z technologii, powinno nie tylko pozostać w preambule podstawy programowej wychowania przedszkolnego i kształcenia ogólnego, ale przede wszystkim powinno zostać uwzględnione w podstawach programowych dla poszczególnych przedmiotów na wszystkich etapach edukacyjnych, w tym w wychowaniu przedszkolnym, w integracji z zakresem celów kształcenia ogólnego - wskazano w założeniach.

Rząd chce, by podstawa programowa w większym stopniu uwzględniała aktywizujące metody kształcenia oraz robotykę i informatykę z urządzeniami fizycznymi, jak również rozumienie mechanizmów działania sztucznej inteligencji i uczenia maszynowego, których praktyczne zastosowania powinny być adresowane także do kształcenia w zakresie innych dziedzin.

- Istotne jest zatem wypracowanie takich rozwiązań, które wprowadzają te narzędzia do placówek edukacyjnych w sposób, który będzie dla procesów edukacyjnych korzystny przy minimalizacji ryzyka zagrożeń i naruszeń etycznych. Wymaga to zarówno regulacji legislacyjnych, jak i edukacyjnego wsparcia nauczycieli - wskazano.

 

Uczelnie już kształcą nauczycieli w tym zakresie?

Rząd próbuje też od razu odpowiedzieć na pytanie o to, jak nauczyciele mają zdobyć kompetencje do korzystania z nowych technologii. Jak wskazano w założeniach, mają się tego nauczyć na studiach, co uwzględniono w nowych standardach kształcenia.

- W sposób szczególnie precyzyjny opisano zakres przygotowania merytorycznego z informatyki i metodycznego do prowadzenia edukacji informatycznej nauczycieli przedszkoli i klas I–III szkoły podstawowej. Jakość tego przygotowania będzie jednak zależała od tego, w jaki sposób wymagania określone w standardach zrealizują uczelnie prowadzące kształcenie nauczycieli. Kluczowe dla dobrego przygotowania nauczycieli zarówno informatyki, jak i w zakresie przygotowania do wykorzystywania narzędzi cyfrowych przez nauczycieli wszystkich przedmiotów, jest zadbanie o jakość kształcenia w uczelniach i należytą realizację standardu przygotowania do zawodu nauczyciela - wskazano.

Rząd podkreśla przy tym, że ofertę w zakresie kształcenia nauczycieli powinny uzupełniać formy doskonalenia prowadzone zarówno przez uczelnie, jak i placówki doskonalenia nauczycieli. - Doskonalenie nauczycieli jest finansowo i organizacyjnie wspierane przez państwo. Państwo powinno stymulować rozwój tej oferty w zakresie organizacyjnym, merytorycznym i finansowym, tak aby była ona aktualna, odpowiadała na potrzeby i oczekiwania nauczycieli, a także obejmowała – zmieniające się w czasie – istotne z punktu widzenia państwa zagadnienia, takie jak wpływ stosowania technologii na zdrowie psychiczne i fizyczne uczniów, cyberkulturę, cyfrowe obywatelstwo, socjalizację w cyfrowym świecie - podkreślono w założeniach.

 

Mniej tradycyjnych lekcji, więcej projektów

Zmianie ulec ma też sposób pracy z uczniami. Ma być w większym stopniu nastawiony na pracę projektową. Jak wskazano w dokumencie, system klasowo-lekcyjny, jako dominująca obecnie organizacja zajęć w szkole, stanowi jedną z przeszkód na drodze do pełnego wykorzystania potencjału technologii.

- Postuluje się znaczące pogłębienie uzupełnienia tradycyjnego systemu klasowo-lekcyjnego innymi modelami organizacji zajęć w szkole, zwłaszcza metodą projektów, o której mówi wielokrotnie podstawa programowa kształcenia ogólnego – ogólnie w preambule oraz w odniesieniu do poszczególnych przedmiotów. Technologie cyfrowe mogą znacznie uatrakcyjnić tę metodę nauczania - podkreślono w założeniach.

 

Koordynator cyfrowej edukacji

Aby pomóc we wdrażaniu nowych technologii w szkole ma powstać nowe stanowisko - szkolny koordynator cyfrowej edukacji. Jego rolą będzie wspieranie nauczycieli w posługiwaniu się technologią cyfrową w różnych aktywnościach. - Koordynator dbałby również o sprawność technologii cyfrowych oraz planował i zabiegał o niezbędne aktualizacje sprzętu, oprogramowania i cyfrowych zasobów. W uzasadnionych sytuacjach może być konieczne utworzenie oddzielnego stanowiska administratora szkolnego sprzętu i oprogramowania - wskazano.

 

Szkoły będą też musiały zadbać o odpowiednią infrastrukturę, tak by w każdej sali mogły odbywać się lekcje z wykorzystaniem technologii cyfrowych. - Wyposażenie uczniów, nauczycieli i szkół w oprogramowanie, klasyczne i nowe technologie cyfrowe oraz inne urządzenia i materiały powinno być ściśle związane z celami, którym ma służyć i im podporządkowane. Ustala to nauczyciel, a szkoła określa wymaganą przepustowość sieci - wynika z założeń.

 

Zmiana konieczna, ale niełatwa do przeprowadzenia

Pytanie, na ile te zmiany są faktycznie możliwe do wprowadzenia, zwłaszcza że wciąż słyszy się o praktykach w rodzaju papierowych sprawdzianów z działania oprogramowania, czy rysowaniu plakatów na temat cyberbezpieczeństwa, zamiast zdobywania praktycznych umiejętności w tym zakresie. Niespecjalnie wyszedł też zeszłoroczny program doposażania uczniów w komputery, bo za rozdawaniem czwartoklasistom laptopów nie poszła żadna koncepcja ich wykorzystania w codziennej pracy w szkole. Część z placówek wciąż nie posiada nawet odpowiedniej infrastruktury, by nowy sprzęt wykorzystać, na co zwracali uwagę eksperci oceniający działania poprzedniego rządu.

- Nie pochylono się nawet nad bezpiecznym korzystaniem z urządzeń, które rozdano uczniom, cały ciężar przerzucono na rodziców – komentowała Małgorzata Lelińska, dyrektorka departamentu funduszy unijnych i edukacji cyfrowej Konfederacji Lewiatan. Ekspertka również nie widzi innej drogi na stworzenie dobrych podstaw programowych niż szeroko zakrojone konsultacje społeczne. Przestrzegała też przed popadaniem w skrajności. – Nie chodzi o to, by zachłysnąć się teraz sztuczną inteligencją, natomiast musimy oparte na niej narzędzia dostrzec i – po pierwsze – uczyć siebie i młodzież, jak z nich korzystać, a po drugie, jak weryfikować prawdziwość, wygenerowanych informacji i unikać w ten sposób niebezpieczeństw, jakie ze sobą niosą. Konieczny jest nacisk na krytyczne myślenie – podkreślała.

 

Łatwo nie będzie

O ile trudno ocenić, jak wdrażanie nowej strategii będzie wyglądać w perspektywie najbliższych 11 lat, realizowane przez rząd pomysły - zwłaszcza na przeszkolenie nauczycieli - nie napawają szczególnym optymizmem. Rozwój sztucznej inteligencji to obecnie jedno z największych wyzwań tak dla edukacji, jak i dla rynku pracy. Niełatwo nadążyć za tak dynamicznymi zmianami i nauczyciele nie są w tym zakresie wyjątkiem - jednocześnie ich przeszkolenie i dbałość o to, by rozwijali swoje kompetencje w tym zakresie jest kluczowa, by w ogóle mówić o wspomnianej wyżej transformacji.

 

Z tego też powodu sprawą zainteresowali się posłowie - zapytali MEN, jakie działania podejmuje, by zapewnić odpowiednie merytoryczne przygotowanie nauczycieli do prowadzenia zajęć związanych ze sztuczną inteligencją. Okazuje się, że na razie nie są to działania specjalnie zaawansowane. - Na stronie internetowej Ośrodka Rozwoju Edukacji – jednostki podległej ministrowi edukacji, znajdują się przydatne informacje dotyczące wykorzystania AI w nauczaniu, jak np. o bezpłatnym szkoleniu pn. „Sztuczna inteligencja i nauczanie języka angielskiego” zorganizowanym przez British Council we współpracy z Instytutem Anglistyki na Uniwersytecie Warszawskim czy szkolenia pn. „Kreatywny pomysł na wykorzystanie AI na swoich lekcjach - podaje resort.

 


Zapewnia jednak, że w przyszłości zorganizowane zostaną szkolenia:

  •   Edukacja cyfrowa z uwzględnieniem sztucznej inteligencji AI w nauczaniu przedmiotów matematyczno-przyrodniczych;
  •   Sztuczna inteligencja w pracy nauczyciela języka polskiego;
  •   Wykorzystanie technologii cyfrowych oraz AI w edukacji obcokrajowców, w szczególności dzieci-uchodźców z Ukrainy w szkołach wielokulturowych;
  •   Edukacja szkolna wobec wyzwań transformacji technologicznej.

Podkreśla też, że opracowane zostaną materiały merytoryczne do wykorzystania w planowaniu i realizacji kształcenia w szkołach.

 

Potrzebny plan i ciężka praca

Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, wskazuje, że na tym etapie trudno powiedzieć, w jakim kierunku pójdą zmiany w edukacji.

- Dyrektorzy szkół już jednak starają się szkolić i przygotowywać do zmian, organizowane są warsztaty z wykorzystania sztucznej inteligencji i opartego na niej oprogramowania, wykłady z metod pracy z uczniami. Potrzebne są jednak zorganizowane działania i dobrze, że rząd próbuje stworzyć taką strategię, oby jednak nie skończyło się tak, że w dokumencie znajdą się piękne hasła, a dyrektorzy i nauczyciele zostaną pozostawieni sami sobie - wskazuje. - Tym bardziej, że już widać, że niektóre działania MEN nie przystają do założeń wskazanych w tej strategii, bo nie wiem na przykład, jak powiązać nacisk na pracę projektową z planowanym zwiększeniem liczebności klas - wskazuje. Podkreśla, że postawienie na realizację projektów przez uczniów wymaga też elastyczniejszego podejścia do oceniania.