Na problemy dotyczące stosowania przepisów o dowozie uczniów niepełnosprawnych do szkół rzecznik zwracał uwagę wielokrotnie. Podkreślał przede wszystkim, że problematyczne są rozbieżności w linii orzeczniczej sądów administracyjnych, które rozstrzygają tego rodzaju sprawy.
Chodzi przede wszystkim o kwestie związane z zapewnieniem dziecku transportu do szkoły, która najlepiej odpowiada jego potrzebom, a nie do placówki, której jedyną zaletą jest to, że znajduje się najbliżej.
Resort edukacji zapowiada, że wprowadzi definicję pojęcia: "najbliższa szkoła".
"Zapobiegnie to wymuszaniu na rodzicach dzieci i młodzieży niepełnosprawnej wyboru innej szkoły lub ośrodka niż najbliższy geograficznie miejscu zamieszkania dziecka, który nie zawsze zapewnia optymalne warunki kształcenia, wychowania, opieki i rewalidacji" - podkreśla RPO.
WSA: termin "najbliższa szkoła" odnosi się również do warunków w placówce>>
Ministerstwo podkresla jednocześnie, że nie może ingerować w przepisy dotyczące refundacji kosztów ponoszonych przez rodziców, którzy zdecydowali się na samodzielne odwożenie dziecka do szkoły.
"Należy tę kwestię uregulować na poziomie innych przepisów niż przepisy prawa oświatowego. Dotyczą one bowiem zadań i kompetencji jednostek samorządu terytorialnego. Minister Edukacji Narodowej nie może w to ingerować" - odpowiada resort edukacji.
Zdaniem resortu gminy powinny dookreślić również warunki i zasady bezpiecznego dowozu dzieci i młodzieży niepełnosprawnej do szkół i ośrodków.
"Służyć temu mogą decyzje wynikające z kompetencji gmin, np. co do wyboru rodzaju pojazdu z uwzględnieniem jego stanu technicznego i dostosowania do rodzaju niepełnosprawności dzieci oraz zapewnienie podczas dowozu opiekunów z odpowiednimi kwalifikacjami, w tym z zakresu udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej." - podkreśla MEN.
Wzory dokumentów - ustawa o systemie oświaty, prawo oświatowe i przepisy wprowadzające - z serii MERITUM>>