Czas letni funkcjonuje w Polsce stale od 1977 roku. Nasz kraj nie jest w tym zakresie wyjątkiem. Dwa czasy funkcjonują w prawie wszystkich europejskich krajach (z wyjątkiem trzech). Wskazówek zegara nie przesuwają jedynie: Islandia, Rosja i Białoruś. Łącznie na całym świecie taki system wprowadziło 70 krajów - najwięcej w Europie, najmniej w Azji. Pionierami we wprowadzeniu czasu letniego byli Niemcy - zdecydowali się na to już w czasie I wojny światowej.

Unia pyta o opinię

Potrzeba zmiany czasu ma tak wielu krytyków, jak zwolenników. Podnoszone są takie kwestie jak oszczędność energii, ilość światła słonecznego, wpływ na samopoczucie. Komisja Europejska postanowiła zapytać mieszkańców UE, czy chcą zmian w tym zakresie. Do 16 sierpnia każdy może wejść na stronę i wypowiedzieć się w tej sprawie.

W Polsce pomysł zachwycił, ale...

Pomysł ujednolicenia czasu miał w ubiegłym roku PSL. Do Sejmu trafił projekt ustawy w tej sprawie, który, mimo powszechnego poparcia - także przez PiS, ostatecznie nie został przyjęty. Rząd ocenił go negatywnie, bo miał wątpliwości, czy takie zmiany nie są sprzeczne z unijną dyrektywą. Zmiana czasu regulowana jest bowiem zarówno w prawie unijnym (Dyrektywa 2000/84/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 19 stycznia 2001 r. w sprawie ustaleń dotyczących czasu letniego*), jak i naszym krajowym (obecnie rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z 2016 roku*).

To właśnie zgodnie z dyrektywą 2000/84/WE czas letni wprowadza się w ostatnią niedzielę marca, a jego odwołanie następuje w ostatnią niedzielę października. Jesienią czas lokalny przesuwany jest godzinę do tyłu. Zmiany czasu mają spowodować efektywniejsze wykorzystanie światła dziennego. Dlatego w marcu standardowy czas geograficzny jest przesuwany o godzinę do przodu, co ma lepiej dopasować czas aktywności człowieka do godzin, w których promieni słońca jest najwięcej. Przestawienie czasu z letniego na zimowy sprawia jednak kłopoty m.in. w transporcie oraz systemach informatycznych. Korzysta zaś m.in. energetyka. Nie ma jednak pełnej zgody co do opłacalności stosowania czasu letniego.

Co na to pracodawcy?

Zapytaliśmy przedstawicieli przedsiębiorców i organizacji pracodawców, czy z ich punktu widzenia zmiana czasu ma sens. Oto, co nam odpowiedzieli:

Piotr Wołejko, ekspert Pracodawców RP:
Z punktu widzenia pracodawców największe problemy przy zmianie czasu związane są z wynagrodzeniem pracowników - przepisy Kodeksu pracy pozostawiają tu pole do interpretacji. Likwidacja zmiany czasu pozwoli przeciąć wszelkie dyskusje. Zmiana czasu powoduje też, że pracownicy mogą mieć gorsze samopoczucie, są rozbici, trudniej jest im się skoncentrować, bywają bardziej podatni na infekcje i w związku z tym wzrasta ryzyko nieobecności w pracy.
Gospodarka już nie potrzebuje zmiany czasu, postęp technologiczny sprawił bowiem, że argumenty przemawiające za "cofaniem zegarków" przestały być aktualne. Dla przedsiębiorców przy podejmowaniu decyzji o rezygnacji ze zmiany czasu istotne jest, aby zapadła ona na szczeblu europejskim - tak, by wszyscy partnerzy i kontrahenci z UE byli objęci nową regulacją. Dzięki temu uda się uniknąć wyzwań wynikających z tego, że gdy w jednym miejscu praca wciąż trwa, w drugim pracownicy udają się do domu.

 

 

Maciej Owczarek, przewodniczący Konwentu BCC:
Z punktu widzenia pracodawców, powiem może trochę obrazoburczo, to nie ma większego znaczenia czy czas jest zmieniany czy nie, ale jest pewien istotny aspekt - ludzki. Zmiana czasu wpływa przecież na nasz organizm. Wytrąca nas z równowagi, kiedy nasz zegar biologiczny musi się przestawić. Niezadowoleni pracownicy wpływają na wyniki przedsiębiorcy i to jest ten jedyny aspekt, który jestem w stanie dostrzec w kontekście interesów pracodawców.
Patrząc szerzej na problem zmiany czasu, trzeba wspomnieć o dostosowaniu funkcjonowania gospodarki do zmiany czasu operowania światła słonecznego, m.in. w energetyce. Zmiana czasu powoduje komplikacje w transporcie, komunikacji. Zwrócę jeszcze uwagę na inny, ważny i olbrzymi obszar, który powinniśmy dostrzegać - IT. My się kładziemy spać i wstajemy po prostu godzinę wcześniej lub później, ale te maszyny, które myślą, pracują za nas i wspomagają naszą pracę, muszą zostać zaprogramowane i nadzorowane. To niezwykle ważny i wrażliwy na ten problem obszar. Z tego co wiem, nie ma szacunków, które mówiłyby na ile ta zmiana jest dla nas kosztowna. Odnosząc problem wprost, myślę, że dyskomfort ludzi związany ze zmianą czasu jest największym problemem, z jakim się borykamy.

Więcej przydatnych materiałów znajdziesz w SIP LEX, m.in.: