„Liczba przybyłych z państw trzecich i zatrudnionych w naszym kraju pracowników migrujących może już wynosić 10 tysięcy, lecz wielu z nich z dnia na dzień wyjeżdża szukać szczęścia w innym państwie Unii Europejskiej z wystawionym na Węgrzech pozwoleniem na pracę” – pisze dziennik.
Wiceszef stowarzyszenia związków zawodowych Zoltan Laszlo powiedział gazecie, że pracownicy z państw trzecich – głównie Ukraińcy – zatrudniają się na Węgrzech najczęściej w takich branżach jak przemysł przetwórczy, magazynowanie, i budownictwo.
„Integracja zagranicznych pracowników nie przebiega bez wstrząsów” – podkreślił.
Często się zdarza, że po uzyskaniu pozwolenia i podjęciu pracy pracownik rusza dalej, do Europy Zachodniej, gdyż - jak przypomina gazeta, jest to zgodne z prawem, ponieważ wystawione na Węgrzech pozwolenie jest ważne na całym terytorium Unii.
Jak pisze „Magyar Idoek”, liczba pracowników, którzy opuścili Węgry w ten sposób, może wynosić kilka tysięcy.
[-DOKUMENT_HTML-]
Zdarza się również, że kandydaci do pracy próbują przedstawiać pracodawcom fałszywe dokumenty potwierdzające ich umiejętności zawodowe. Według dziennika „pracodawcy z tego powodu z trudem lub wcale nie są w stanie zatrudnić ich w danym fachu” – informuje dziennik.
Laszlo oświadczył też, że reakcja na obecność zagranicznych pracowników w zakładach pracy bywa różna. Choć Ukraińcy z reguły łatwo się dostosowują do nowego miejsca pracy, to zdarza się, że Węgrzy czują się dyskryminowani przez to, że zarabiają tyle samo, ale zagraniczni pracownicy mają zapewnione darmowe mieszkanie.
Rząd węgierski na prośbę pracodawców zniósł od lipca tego roku obowiązek uzyskania pozwolenia na pracę przez Ukraińców i Serbów w zawodach, w których brakuje siły roboczej. Wśród 41 kategorii zawodów, których to dotyczy, jest m.in. budownictwo, transport, logistyka, służba zdrowia oraz sektor IT.
Według styczniowego badania instytutu GKI, ok. 81 proc. firm węgierskich deklarowało braki wykwalifikowanej siły roboczej, a jedna piąta nie była w stanie znaleźć wystarczającej liczby pracowników z wyższym wykształceniem.
Wiceprezes Krajowego Stowarzyszenia Pracodawców i Zakładów Przemysłowych (MGYOSZ) Peter Lakatos mówił w zeszłym roku, że niedostatek siły roboczej wynika głównie, obok emigracji, ze spadku liczby urodzeń, co sprawia, że więcej osób przechodzi na emeryturę, niż wchodzi na rynek pracy. (PAP)