Postrecesyjny rynek pracy jest szczególnie trudny dla młodzieży rozpoczynającej życie zawodowe.
Odsetek ludności z wyższym wykształceniem wzrósł w Wielkiej Brytanii z 17 proc. w 1992 r. do 38 proc. obecnie, ale rynek pracy nie rośnie na tyle szybko, by przyjąć wszystkich absolwentów. Mimo widocznego ostatnio ożywienia gospodarki bezrobocie wśród osób z wyższą edukacją niewiele się zmieniło w ostatnich kilku latach - w drugim kwartale 2013 r. wyniosło 8,82 proc. wobec 8,99 proc. w drugim kwartale 2009 r.
Ogólna stopa bezrobocia wśród osób w grupie wiekowej 21-30 lat wynosi obecnie 14,27 proc.
Z danych ONS wynika, że zdobyć pracę najłatwiej jest absolwentom medycyny i stomatologii oraz szeroko rozumianych studiów dziennikarskich i medioznawczych (media studies). Odpowiednio 95 proc. oraz 93 proc. absolwentów tych kierunków znalazło zatrudnienie zgodne ze swoimi kwalifikacjami, przy czym średnie wynagrodzenie tych pierwszych jest ponad dwa razy wyższe niż tych drugich (ok. 45,6 tys. funtów rocznie wobec 21 tys. funtów).
"Przedrecesyjne wskaźniki niepełnego wykorzystania zawodowych kwalifikacji absolwentów były rozczarowujące, ale te porecesyjne są alarmujące, ponieważ ilustrują ogromną skalę strat poniesionych przez ludzi inwestujących w swoje kwalifikacje" – ocenił John Philpott z firmy konsultingowej The Jobs Economist.
Według niego skala bezrobocia wśród absolwentów szkół wyższych byłaby większa, gdyby nie to, że zgłaszają się oni do prac poniżej nabytych kwalifikacji. Sprawia to jednak, że ich mniej wykwalifikowanym rówieśnikom trudniej jest znaleźć zatrudnienie.
Ok. 40 proc. absolwentów wyższych uczelni pracuje w sektorze publicznym: administracji, oświacie i służbie zdrowia. Sektor ten zmniejsza obecnie zatrudnienie, ponieważ rząd obcina wydatki, dążąc do uzdrowienia finansów publicznych.