Skarga została wniesiona do Trybunału przez brytyjski związek zawodowy stowarzyszający prawie 80 tys. pracowników transportu. W świetle prawa brytyjskiego zabronione jest organizowanie strajków wspierających, czyli takich strajków, które odbywają się w przedsiębiorstwie niezaangażowanym w spór pomiędzy danym pracodawcą a członkami związku zawodowego, lecz mają jedynie wyrazić poparcie dla działań osób strajkujących gdzie indziej. W związku z tym skarżący związek nie mógł wesprzeć swoich członków w czasie strajku w przedsiębiorstwie, w którym do związku tego należało bardzo niewiele osób, a tym samym strajk był skazany na niepowodzenie. Skarżący związek przed Trybunałem zarzucił, iż regulacja ta narusza wolność stowarzyszania się, chronioną w art. 11 Konwencji o prawach człowieka.

Trybunał nie zgodził się z tą argumentacją i nie stwierdził naruszenia Konwencji. Trybunał przede wszystkim wskazał, iż zaskarżone ograniczenia ustawowe prawa do strajku realizują uzasadnione prawnie cele (takie jak ochrona interesu pracodawcy, który przecież w przypadku strajku "wspomagającego" nie jest stroną bezpośrednio zaangażowaną w spór). Istotą wolności zakładania związków zawodowych jest to, by związek mógł reprezentować swych członków i bronić ich interesów w sprawach pracowniczych. Reprezentacja taka i obrona niekoniecznie muszą odbywać się za pomocą strajku. W omawianej sprawie skarżący związek mógł wystąpić w imieniu niezadowolonych pracowników: reprezentował swych członków w sporze, prowadził negocjacje z kierownictwem przedsiębiorstwa, zorganizował przecież również - jakkolwiek niewielki - strajk. Stwierdzenie, iż strajk przeprowadzony na większą skalę w innym przedsiębiorstwie przyniósłby lepsze rezultaty, zdaniem Trybunału jest spekulacyjne.

W tak delikatnej dziedzinie, jaką jest polityka pracy i polityka socjalna, państwa-strony Konwencji o prawach człowieka cieszą się szerokim marginesem swobody decyzyjnej. Trybunał szanuje wybory ustawodawcy dokonywane w tej sferze, chyba że są one oczywiście bezzasadne i naruszają prawa podstawowe obywateli. W omawianej sprawie argumentem przemawiającym za utrzymaniem zakazu strajków "wspomagających" - argumentem szeroko dyskutowanym w brytyjskim parlamencie przy okazji "złych doświadczeń", jakie Wielka Brytania miała ze strajkami wspomagającymi - była ochrona gospodarki państwa przed nadmiernymi zakłóceniami oraz zachowanie równowagi pomiędzy prawami związkowców, pracodawców i całego społeczeństwa, zwłaszcza w tak ważnych z punktu widzenia ludności sektorach jak transport publiczny. Dla Trybunału znaczenie miał także fakt, iż zaskarżony zakaz obowiązuje już od ponad 20 lat i został utrzymany przez trzy różne rządy, co ma odzwierciedlać szeroki konsensus społeczny w tej mierze.

Prawo do strajku jest ważnym prawem podstawowym przysługującym pracownikom, lecz nie jest to prawo bezwzględne. Ustawodawca brytyjski dobrze zrównoważył wszystkie interesy pojawiające się w tej sprawie, to jest interes pracowników, interes publiczny oraz interes ludności. Zakaz organizowania strajków "wspierających" nie odbiera związkowi zawodowemu możliwości reprezentowania i obrony swych członków. Zakaz ten zapobiega raczej powstawaniu absurdalnych sytuacji, w których pracy zaprzestają przedsiębiorstwa w ogóle niezwiązane ze sporem stanowiącym źródło strajku. Jest to zatem racjonalne ograniczenie prawa do strajku, które nie skutkuje naruszeniem art. 11 Konwencji.

 

Tak wynika z wyroku Trybunału z 8 kwietnia 2014 r. w sprawie nr 31045/10, R.M.T. przeciwko Wielkiej