Skargę do Trybunału wniósł obywatel Bośni i Hercegowiny, który w 1993 r. został zwolniony z pracy przez sarajewską firmę. Skarżący przebywał wówczas we Frankfurcie (był kierownikiem niemieckiego przedstawicielstwa firmy), gdzie pozostał do końca wojny na Bałkanach w latach 1992-95. Po powrocie w 1996 r. do Sarajewa skarżący zaskarżył swe zwolnienie z pracy do sądu, jego powództwo zostało jednak odrzucone ze względu na upływ terminu procesowego przewidzianego na wniesienie takiej skargi. Zdaniem skarżącego upływ tego terminu powinien był zostać w jego przypadku zawieszony ze względu na blokadę Sarajewa i wojnę w byłej Jugosławii. Przed Trybunałem skarżący zarzucił, iż odebrano mu w ten sposób prawo dostępu do sądu z naruszeniem art. 6 ust. 1 Konwencji o prawach człowieka (prawo do rzetelnego procesu).
Trybunał nie zgodził się z tą argumentacją i nie stwierdził naruszenia Konwencji. Trybunał przede wszystkim wskazał, iż sądy krajowe - na trzech szczeblach jurysdykcji - bardzo szczegółowo rozpatrzyły rzeczywiste okoliczności towarzyszące niezłożeniu przez skarżącego powództwa w terminie. Prawdą jest, iż w owym czasie ani sąd, ani poczta w Sarajewie nie działały, a skarżący przebywał w Niemczech i - jak twierdził - powrót do kraju groziłby mu utratą życia. Rząd bośniacki wskazał jednak, że w latach wojennych 1992-95 funkcjonowało dwadzieścia osiem innych sądów, do których wpływały pozwy dotyczące rozmaitych spraw, także z zakresu prawa pracy. Ponadto zgodnie z obecnie obowiązującym prawem krajowym zawieszenie biegu terminów procesowych w sprawach cywilnych stosowane jest jedynie względem osób, które w latach 1992-95 służyły w wojsku lub pełniły służbę szczególnie istotną z punktu widzenia obronności kraju.
Zdaniem Trybunału ani regulacja ta, ani rozstrzygnięcie sądów krajowych w omawianej sprawie nie było nieracjonalne, arbitralne i nie wyszło poza margines uznania przysługujący państwom-stronom Konwencji w świetle art. 6 ust. 1. Istotą tego rozstrzygnięcia - na pierwszy rzut oka nieoczywistego, a nawet niesprawiedliwego, bo jak można wymagać od skarżącego wnoszenia pozwów do sądu, gdy wokół lecą bomby - jest praktyczne zastosowanie zasady pomocniczości Trybunału i podkreślenie jego roli "cienia" krajowego wymiaru sprawiedliwości. Wynik omawianego wyroku odnosi się w rzeczywistości bardziej do jakości pracy krajowego wymiaru sprawiedliwości, niż do kwestii zasadności zawieszania biegu terminów procesowych w sprawach cywilnych/z zakresu prawa pracy w czasie działań wojennych. Sprawa skarżącego została rozpatrzona przez wszystkie możliwe instancje krajowego sądu pracy, a także przez Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny. Sądy te pieczołowicie odniosły się do każdego z argumentów podniesionych przez skarżącego i uwzględniły wszystkie interesy pojawiające się w tej sprawie. Rozstrzygnięcie Trybunału Praw Człowieka sprowadza się zatem w istocie do uznania autonomii krajowego wymiaru sprawiedliwości - Trybunał wielokrotnie w swych orzeczeniach powtarza, że to przede wszystkim do sądów krajowych należy wykładnia i stosowanie prawa krajowego. Jeżeli wykładania ta nie jest arbitralna lub nieracjonalna, jeżeli interesy skarżącego zostają wzięte pod uwagę, sprawa merytorycznie i prawidłowo rozpatrzona, a sama istota danego prawa podstawowego nie zostaje w ten sposób naruszona - Trybunał robi "krok w tył" i przyznaje pierwszeństwo rozstrzygnięciu sądów krajowych.
Tak wynika z wyroku Trybunału z 25 lutego 2014 r. w sprawie nr 15835/08, Lončar przeciwko Bośni i Hercegowinie.