W kopalni od sobotniego przedpołudnia trwa akcja ratunkowa, pod ziemią jest wciąż pięciu górników. Mirek wstępnie ocenił, że akcja jest prowadzona i nadzorowana prawidłowo.
"Ponieważ skala tego zdarzenia, skala zniszczeń jest na tyle duża, już podjąłem decyzję, że będę powoływał specjalną komisję techniczną, jak to już wielokrotnie robiliśmy w tego typu przypadkach" – powiedział prezes Mirek podczas konferencji prasowej w kopalni.
Komisja ma być formalnie powołana w poniedziałek. Oceni ona przyczyny wypadku, przebieg akcji ratowniczej, a także czy rejon wstrząsu nie musi zostać wyłączony z wydobycia. Specjaliści przeanalizują na ile wstrząs miał wpływ na późniejsze wydzielanie się do wyrobisk metanu i czy w związku z tym możliwe jest bezpieczne prowadzenie prac w tym rejonie.
"Faktem jest, że po tak silnym wstrząsie ten rejon jest odprężony i przez jakiś czas, zanim górotwór skumuluje odpowiednią energię, żeby ją oddać, jest okres ciszy, gdzie roboty można prowadzić" – wyjaśnił prezes, zastrzegając, że będzie to dopiero podlegało ocenie specjalistów z komisji. "Wiem, jestem przekonany, że będą to ludzie, którzy znają się na geomechanice, na górnictwie, na tąpaniach" – oświadczył.
Prezes WUG ocenił, że akcja ratownicza prowadzona jest prawidłowo. Pod ziemią działa, na zmianę, 17 zastępów ratowniczych. "Na ten moment widzimy, że akcja jest prowadzona w takich warunkach, w takim natężeniu i w takim zaangażowaniu, że ja na razie nie widzę nieprawidłowości" – podkreślił i zastrzegł, że przyczyny i okoliczności wyjaśni komisja WUG.
"To wyrobisko, przy tak dużym wstrząsie, daje nadzieję, że nie całe jest zawalone, że będzie możliwość przejścia, a nie przebierania tego wyrobiska" – ocenił prezes, zaznaczając że okaże się to dopiero na późniejszym etapie akcji.
Mirek zaznaczył, że obydwa przodki, w pobliżu których doszło do wstrząsu, były drążone w warunkach strefy szczególnego zagrożenia tąpaniami. W takich miejscach może przebywać równocześnie tylko ośmiu pracowników.
"Ten wstrząs, ze względu na skalę, wielkość, siłę - prawie 3,5 stopnia w skali Richtera -można określić jako wstrząs regionalny (...) Takie wstrząsy niestety co jakiś czas w górnictwie się zdarzają. One są najtrudniejsze do przewidzenia" – wyjaśnił Mirek. Prezes wstępnie ocenia, że można go łączyć z przebiegającymi w tym rejonie uskokami.
Do wstrząsu w kopalni Zofiówka, o sile ok. 3,42 stopnia w skali Richtera, doszło w sobotę ok. godz. 11. Pod ziemią było w tym czasie ok. 250 górników. Siedmiu zaginionych pracowało w 11-osobowej brygadzie przy drążeniu nowego chodnika. Czterem osobom udało się ewakuować, siedmiu górników zostało pod ziemią - dwóch odnaleziono, trzeci jest przygnieciony; nadal trwają poszukiwania czterech innych.
Kolejne informacje o przebiegu akcji ratowniczej w kopalni Zofiówka mają być podane w niedzielę około ósmej rano. (PAP)