Rząd przyznaje, że sędziowie, z tytułu sprawowania Trzeciej Władzy, a także prokuratorzy - w ramach swych obowiązków - sprawują specyficzny rodzaj służby państwowej, dlatego też nie można mówić o tym, iż są "zatrudnieni" w klasycznym sensie tego słowa. Zaproponowano zatem, by kwestie świadczeń za zwolnienia chorobowe regulować w ustawach właściwych dla tych zawodów - czyli w Prawie o ustroju sądów powszechnych, ustawie o Sądzie Najwyższym i o prokuraturze, ale uregulować je tak samo, jak stanowi powszechna reguła z kodeksu pracy, odnosząca się do pracowników.
Projektami tych nowelizacji zajęła się w środę sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka. Podobne projekty rząd przygotował także dla funkcjonariuszy służb mundurowych (wojsko, policja, ABW, AW, SKW, SWW, CBA, BOR, Straż Graniczna, Państwowa Straż Pożarna, Straż Więzienna i Służba Celna), gdzie również zwolnienia L4 są płatne w stu procentach. Rząd chce, aby świadczenia te wynosiły 80 proc. jak u innych zatrudnionych, co stanowi kodeks pracy. Podobnie rząd chce zapisać w ustawach dotyczących sędziów (również sędziów wojskowych, sędziów administracyjnych oraz sędziów Sądu Najwyższego) i prokuratorów.
Jak mówił w środę w komisji wiceminister sprawiedliwości Jerzy Kozdroń, projekty ustaw przewidują wyjątki, gdy sędzia lub prokurator na zwolnieniu nadal będzie pobierał sto procent wynagrodzenia. Stanie się tak, jeśli zwolnienie jest wynikiem wypadku przy pracy, wypadku w drodze do pracy lub z pracy, jeśli choroba wynikła w związku z czynnościami służbowymi sędziego lub prokuratora, atakiem na niego, albo gdy zwolnienie lekarskie pani sędzi lub pani prokurator wynika z faktu, że jest ona w ciąży. Sto procent będzie się też należeć, gdy sędzia lub prokurator pójdzie na zwolnienie w związku z tym, że został dawcą narządów lub tkanek.
"Z przykrością zauważyliśmy, że propozycja ta wpisuje się w cykl działań zmierzających do osłabienia pozycji prokuratora w systemie prawnym" - skomentował rządową propozycję prok. Jacek Skała, wiceszef Związku Zawodowego Prokuratorów i Pracowników Prokuratury. Jak powiedział, jego związek nie kwestionuje ratio legis projektu, ale jest zdania, że to tylko pozorne zrównanie systemu z pracownikami.
"Dziś czas pracy sędziego i prokuratora jest limitowany wymiarem powierzanych im zadań. Prokuratorzy mają 24-godzinne dyżury z wyjazdami na oględziny zwłok, uczestniczą w sekcjach medyczno-sądowych, są i inne zadania. A decyzje procesowe, uzasadnienia wyroków itp., są pisane po godzinach urzędowania. Pisze się je też na chorobowym. Skoro czas pracy jest zadaniowy, to rekompensatą za to jest stuprocentowe uposażenie w okresie choroby" - argumentował.
Wsparł go prezes Stowarzyszenia Sędziów Iustitia Maciej Strączyński. "Jeśli ktoś zaczyna gmerać w zasadach uposażeń sędziów, to musi sobie zdać sprawę z tego, że rozmontowuje spójny system i będzie w nim luka. Sędzia nie jest w takiej sytuacji jak zwykły pracownik, bo pewnych uprawnień pracowniczych nie ma. Np. jeśli chce pojechać do sanatorium, musi sam za to zapłacić - za pracownika zapłaci ZUS" - przekonywał, dodając, że posłowie nie będą objęci tą zmianą i również na chorobowym nadal będą pobierać stuprocentowe uposażenia.
"Pierwsze słyszę, żeby sędziowie narzekali, że mają gorzej niż w powszechnym systemie ubezpieczeniowym, czyli w ZUS. Przecież państwo macie stan spoczynku, bardzo korzystny, bo to jest 75 proc. ostatnio pobieranej pensji. To wyjątkowo fajnie - mieć przywileje z systemu szczególnego, ale gdy one się kończą - to wskoczyć do systemu ZUS-owskiego, ale bez płacenia składki. Tak się nie da" - komentował słowa Strączyńskiego Borys Budka (PO). Wiceszef komisji Stanisław Piotrowicz (PiS) ocenił, że w sprawie chodzi tylko o to, że rząd wszelkimi sposobami szuka pieniędzy. "Gdzie może, każdemu zabiera. Fotoradary ustawia również w miejscach niezwiązanych z bezpieczeństwem" - powiedział.
Do rozpatrzenia tego projektu komisja powołała pięcioosobową podkomisję nadzwyczajną.