W Sejmie odbyło się drugie czytanie projektu ustawy podwyższającej świadczenia pielęgnacyjne dla rodziców, którzy rezygnują z pracy zawodowej, żeby opiekować się niepełnosprawnymi dziećmi. Jest on odpowiedzią na protest trwający od dwóch tygodni w Sejmie.
Debatę z sejmowej galerii obserwowali protestujący rodzice; towarzyszył im ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Projekt przygotował rząd, jednak, aby skrócić proces legislacyjny, został on wniesiony do Sejmu jako poselski - posłów PO i PSL. Przewiduje on, że docelowo świadczenie pielęgnacyjne wzrośnie do wysokości odpowiadającej minimalnemu wynagrodzeniu za pracę netto prognozowanemu na 2016 r. Protestujących ta propozycja nie zadowala. Domagają się podwyżki do poziomu płacy minimalnej już teraz. Zgodnie z projektem świadczenie od maja wzrośnie do 1000 zł, od 2015 r. do 1200 zł, a od 2016 r. do 1300 zł netto.
Posłowie opozycji chcą szybszego dojścia do docelowej kwoty.
Klub PiS chce, by świadczenie pielęgnacyjne dla rodziców niepełnosprawnych dzieci już od maja tego roku wzrosło do poziomu 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia, z ostatniego kwartału poprzedniego roku - co wprowadziłoby stały mechanizm zapewniający regularną waloryzację.
Poseł PiS Stanisław Szwed mówił, że wpisanie do ustawy konkretnej kwoty nie jest korzystnym rozwiązaniem, bo nie wiąże się bezpośrednio z płacą minimalną, korzystniejsze będzie powiązanie wysokości świadczenia z przeciętną płacą, która zależy od sytuacji na rynku.
Przekonywał, że jeżeli nie ma na to środków w tym roku, to świadczenie powinno wzrosnąć od 2015 r. Zapowiedział, że posłowie PiS poprą projekt, ponieważ jest to "jakiś krok do przodu", ale zaznaczył, że nie rozwiązuje on całościowo problemów rodziców niepełnosprawnych dzieci.
Z kolei posłanka SLD Anna Bańkowska zgłosiła poprawkę, w myśl której od przyszłego roku rodzice niepełnosprawnych dzieci otrzymywaliby w sumie 1300 zł - 1200 zł świadczenia i 100 zł dodatku finansowanego z Funduszu Pracy.
Poprawki PiS i SLD nie zostały poparte przez komisję polityki społecznej i rodziny, która rozpatrywała je podczas wtorkowego posiedzenia, ale posłowie tych klubów zapowiedzieli, że zostaną one zgłoszone jako wnioski mniejszości.
Bańkowska podkreślała w środę, że choć jest wiele problemów do rozwiązania, jeśli chodzi o sytuację rodzin z niepełnoprawnymi dziećmi, podstawową kwestią na dzisiaj są pieniądze. "Nie wierzę, że nie możecie się zgodzić z propozycją przyspieszającą dojście do 1300 zł" - mówiła, zwracając się do przedstawicieli rządu. Zapowiedziała, że jej klub poprze projekt w myśl zasady "lepiej coś niż nic".
Arkadiusz Mularczyk (SP) uznał za porażkę rządu to, że dopiero wskutek protestu rodziców zapadła decyzja o podwyższeniu świadczeń. Zgłosił poprawkę, by świadczenie wynosiło 1300 zł już od tego roku. "Uważamy, że są na to środki w budżecie. To jest decyzja polityczna" - mówił.
Jacek Kwiatkowski (TR) przekonywał, że podwyżka świadczeń to nie koszt, ale długofalowa inwestycja. Projekt nazwał kosmetyczną zmianą i powiedział, że jego klub nie poprze takich działań. Zapowiedział, że również jego klub złoży poprawki do projektu. Podczas posiedzenia komisji TR proponował 1300 zł od przyszłego roku.
Marek Plura w imieniu klubu PO, stwierdził, że projekt wprowadza jasny, określony plan wzrostu poziomu świadczenia pielęgnacyjnego. Dodał, że świadczenie jest tylko jednym z elementów funkcjonującego systemu wsparcia rodziny z dzieckiem niepełnosprawnym.
"I mam nadzieję, że to rozwiązanie, po które rodzice będą sięgali w ostateczności" - wskazał. Plura przekonywał, że "to, co jest podstawową potrzebą osoby niepełnosprawnej, to dążenie do maksymalnej samodzielności, samorealizacji".
Henryk Smolarz (PSL) zwrócił uwagę, że oprócz rodziców, którzy chcą być opiekunami swoich niepełnosprawnych dzieci, są też tacy, którzy chcą być aktywni zawodowo i mieć wsparcie instytucjonalne w opiece nad dziećmi. Przekonywał, że potrzebne jest wsparcie dla jednych i drugich.
Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślał, że protest pokazał obecność osób niepełnosprawnych oraz to, jaka jest ich sytuacja w Polsce. Jak mówił trzeba o tym mówić i zapewnił, że resort będzie kontynuował dotychczasowe działania w tym zakresie. "Trzeba kontynuować akcje dotyczące integracji społecznej i równouprawnienia, mimo iż już wiele zmieniło się w tym zakresie" - dodał.
Wyliczał, że oprócz świadczeń pielęgnacyjnych istnieje całych szereg innych działań na rzecz wsparcia osób niepełnosprawnych i ich opiekunów, m.in. warsztaty terapii zajęciowej, zakłady aktywizacji zawodowej.
Przekonywał ponadto posłów opozycji, którzy wskazywali Fundusz Pracy jako źródło sfinansowania szybszego wzrostu świadczeń pielęgnacyjnych, że fundusz ten "nie jest najlepszym miejscem do finansowania świadczeń rodzinnych". Minister zadeklarował chęć rozmów przy ponadresortowym i ponadsektorowym okrągłym stole na temat systemu wsparcia dla osób niepełnosprawnych i ich opiekunów.