Od czasu piątkowego dwugodzinnego strajku ostrzegawczego, gdy zatrzymano ponad 380 pociągów, odbyły się dwa - w piątek i poniedziałek - wielogodzinne spotkania związkowców i pracodawców, a porozumienia nadal nie osiągnięto.
Przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych Leszek Miętek powiedział w środę przed rozpoczęciem rozmów, że władze spółek kolejowych muszą zagwarantować uczestnikom strajku, że nie będą wobec nich wyciągane sprzeczne z prawem sankcje dyscyplinarne.
"Muszą być one (rozmowy - PAP) poprzedzone oświadczeniem pracodawców, że wobec pracowników, którzy brali udział w strajku, legalnym strajku, nie będą wyciągane sprzeczne z prawem sankcje dyscyplinarne. (...) Wiemy o pismach wystosowanych od pracodawców do zakładów o tym, że pracownicy, którzy brali udział w tym strajku, naruszali ciężko obowiązki pracownicze" - powiedział. Dodał, że związkowcy nie będą dyskutowali "pod bronią zwolnień pracowników z pracy i wyciągania sankcji dyscyplinarnych, będących pogwałceniem prawa".
Prezes PKP Intercity Janusz Malinowski powiedział PAP, że rzeczywiście są tworzone listy pracowników, którzy uczestniczyli w piątkowym strajku ostrzegawczym. "Nie chodzi o to, by wyciągać konsekwencje personalne, tylko o potrącenia z wypłaty. Pracownicy, którzy na te dwie godziny wstrzymali pracę, nie będą mieli za ten czas zapłacone" - wyjaśnił.
W opinii Miętka w negocjacjach z pracodawcami Grupy PKP nie ma klimatu do porozumienia. "Nie wiem, do czego dzisiaj dojdzie. (...) Sam prezes PKP w wywiadach telewizyjnych mówił, że on nie ma czasu na takie bzdury. Zarabia jak szejk z Kuwejtu. (...) Rozbudowuje się gigantycznie kadrę zarządzającą PKP SA z bardzo wysokimi wynagrodzeniami. Mamy w tej chwili więcej departamentów PKP SA, jak w samym ministerstwie transportu. A ludzie marzną na peronach" - zaznaczył.
Jak informują związkowcy, ich postulaty dotyczą ulg na przejazdy pociągami dla pracowników spółek kolejowych oraz kolejowych emerytów. Związki sprzeciwiają się zmianom w sposobie naliczania ulg, tłumacząc, że to już ostatni kolejarski przywilej, a pracownicy spółek kolejowych potrzebują ulg, by dojeżdżać do pracy.
Pracodawcy proponują natomiast, by pracowników obowiązywały 99-proc. ulgi przejazdowe, a emerytów 80-proc. Ulgi mają - według propozycji pracodawców - dotyczyć tylko przejazdów drugą klasą.
Spór toczy się także wokół ulg dla emerytów kolejowych. Podczas poniedziałkowego spotkania pracodawcy zaproponowali, że przeznaczą dodatkowe 5 mln zł na dofinansowanie wykupu uprawnień dla najuboższych emerytów poprzez zakładowy fundusz świadczeń socjalnych. Związkowcy ocenili, że taka propozycja jest nie do przyjęcia, ponieważ fundusz socjalny nie służy do dofinansowywania biletów. Ponadto liderzy związkowi obawiają się, że takie rozwiązanie doprowadzi do zubożenia funduszu.
Ponadto związkowcy chcieliby rozszerzenia obowiązywania ulg przejazdowych na nowo powstałe spółki kolejowe, czyli Koleje Dolnośląskie i Koleje Śląskie. W piątek ustalono, że pracodawcy dołożą wszelkich starań, by zawrzeć stosowne porozumienie z tymi spółkami jeszcze w styczniu.
Liderzy związkowi chcą również, by w dalszych negocjacjach uczestniczyli przedstawiciele poszczególnych spółek kolejowych, a szczególnie prezes PKP SA i szef całej grupy PKP Jakub Karnowski. Dotychczas pracodawców reprezentował prezes Związku Pracodawców Kolejowych Krzysztof Mamiński.