Rzecznik Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej Janusz Sejmej powiedział w środę PAP, że spotkanie prezydium Komisji Trójstronnej było pierwszym, ale nie ostatnim w sprawie projektu ustawy o ochronie miejsc pracy. „To sprawa istotna dla rynku pracy, w związku z czym ważna dla pracodawców, związków zawodowych i resortu pracy” – powiedział Sejmej.
Resort pracy przedstawił nowe propozycje dot. utrzymania zatrudnienia
Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz przedstawił w środę na posiedzeniu prezydium Komisji Trójstronnej projekt ustawy przewidujący pomoc dla pracodawców, którzy mimo złej sytuacji utrzymają miejsca pracy.
Projekt przewiduje dofinansowanie miejsc pracy w firmach, które – będąc w przejściowych kłopotach - zamiast zwalniać pracowników zdecydują się na utrzymanie miejsc pracy. Zgodnie z projektem skala dopłat z funduszu gwarantowanych świadczeń pracowniczych wyniosłaby ok. 400 mln zł, a jeden przedsiębiorca w ramach pomocy tzw. de minimis (nie podlega notyfikacji) mógłby otrzymać do ok. 800 tys. zł. Firmy mogłyby korzystać z pomocy nie dłużej niż sześć miesięcy.
Ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan Jeremi Mordasewicz powiedział PAP, że partnerzy społeczni zgłosili uwagi do projektu i postarają się go jak najszybciej zaopiniować. Mordasewicz zaznaczył, że dla pracodawców proponowane przez resort pracy zmiany mają mniejsze znaczenie niż zmiany w kodeksie pracy dotyczące m.in. elastycznego czasu pracy. „Mamy obietnice ministerstwa, że prace nad tymi ustawami będą szły równolegle” – powiedział.
Zdaniem Mordasewicza pomoc pozwoliłaby utrzymać w skali roku ok. 40 tys. miejsc pracy. Zauważył jednak, że to pomoc adresowana do średnich firm. "Małe nie przejdą procedury, a dla największych 800 tys. zł nie jest dużą kwotą. Zmiany nie będą więc miały wielkiego znaczenia dla gospodarki. Większość członków prezydium KT uznaje, że propozycje MPiPS będą miały wpływ na zmniejszenie skali zwolnień, choć znaczenie tych regulacji może być niewielkie” – ocenił.
Ekspert dodał, że podobne rozwiązania wprowadzono w 2009 r., ale skorzystało z nich mało osób. Obecny projekt zakłada prostsze procedury. Wątpliwości Mordasewicza budzi to, że pomoc może naruszać zasadę równej konkurencji na rynku – na fundusz świadczeń pracowniczych płacą bowiem wszystkie firmy, a skorzystają z niego tylko niektóre.
Jak powiedział PAP przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Jan Guz, propozycje resortu skierowano do zespołów merytorycznych Komisji. W jego ocenie ustawa w dłuższym okresie nie rozwiąże najpoważniejszych problemów przedsiębiorstw. "Ona pomoże utrzymać miejsca pracy, ale nie rozwiązuje problemu bezrobocia, nie obejmie też umów czasowych, +śmieciowych+. Ale mimo ograniczonego zakresu działania, trzeba pracować nad nią i nad innymi rozwiązaniami" - dodał.
Wśród tych rozwiązań Guz wymienił wprowadzenie ubezpieczeń od bezrobocia, które - jak podkreślił - są np. w Skandynawii, ale pracodawcy byli zdecydowanie przeciw.
Szef OPZZ powiedział też, że na spotkaniu KT zwracał uwagę na konieczność jeszcze większego uproszczenia procedury otrzymywania przez firmę pomocy oraz na potrzebę złagodzenia warunków ubiegania się o nią. Jak wyjaśnił, propozycje resortu pracy zakładają, że firma mogłaby się ubiegać o pomoc przy spadku obrotów czy sprzedaży przekraczającym 20 proc. "A to powinno być 15-12 proc." - ocenił Guz. Według niego właśnie skomplikowane procedury i wysoki próg spowodowały, że po rozwiązania z dotychczasowej ustawy antykryzysowej sięgnęło tak niewielu pracodawców.
Jak powiedział Mordasewicz, resort pracy przewiduje, że zmiany weszłyby w życie od 1 kwietnia. Jego zdaniem to możliwe, jednak bardziej realnym terminem – ze względu na tryb legislacyjny - jest 1 maja. Ekspert stwierdził, że ze względu na troskę o jakość prawa jego organizacja Lewiatan nie popiera propozycji resortu pracy, by konsultacje projektu trwały krócej niż miesiąc. Guz zauważył, że "ta ustawa i tak już jest spóźniona".