Górnik z Jastrzębskiej Spółki Węglowej Wojciech U. wystąpił z roszczeniem przeciwko swemu pracodawcy w sprawie wypłacenia renty wyrównawczej za okres od 1 sierpnia 2012 r. do 30 czerwca 2013 r. Chodziło o sumę ok. 4 300 zł miesięcznie.

Ugoda korzystna dla górnika

Sąd Rejonowy ustalił, że powód był zatrudniony w spółce od 1986 r. do 2000 r. Do marca 1997 r. pracował jako górnik pod ziemią, a następnie wykryto u niego chorobę zawodową. W związku z tym między 1997 r. a lipcem 2012 r. otrzymywał rentę.

Czytaj: ZUS wstrzymał świadczenia chorobowe na ponad 12 mln zł

Gdy wyzdrowiał zażądał wyrównania zarobków, których obniżenie było związane z dolegliwościami powstałymi z winy pracodawcy.

W tej sprawie doszło do ugody, zawartej w lipcu 2010 r. Kopalnia wypłaciła różnicę między zarobkami, które by uzyskał powód, gdyby był zdrowy, a rentą.

Nie ma prawa do emerytury

Sąd I instancji 20 września 2016 r. stwierdził, że Wojciech U. nie nabył prawa do emerytury w okresie, gdy pracował pod ziemią, przed 2012 r, gdyż górnik nie utracił niezdolności do pracy na trwałe. Nie można w tym wypadku zastosować art. 444 par. 2 kc, który mówi, że "jeżeli poszkodowany utracił całkowicie lub częściowo zdolność do pracy zarobkowej albo jeżeli zwiększyły się jego potrzeby lub zmniejszyły widoki powodzenia na przyszłość, może on żądać od zobowiązanego do naprawienia szkody odpowiedniej renty".

Zasądzenie renty skapitalizowanej

Sąd II instancji w Gliwicach wyrokiem z 26 stycznia 2017 r. zmienił wyrok Sądu Rejonowego i zasądził na rzecz powoda rentę skapitalizowaną. Według sądu odzyskanie zdolności do pracy nie miało wpływu na uzyskanie prawa do emerytury.

Tym samym potwierdził linię orzeczniczą Sądu Najwyższego (wyroki o sygnaturze I UK 350/06 i I PK 47/10). Zgodnie z ta linią, użycie w art. 444 § 2 k.c. określenia "odpowiedniej renty" oznacza, że renta ma rekompensować faktyczną utratę możliwości zarobkowych.

Czytaj: Jest projekt o "matczynych emeryturach"

W przypadku utraty zdolności do wykonywania jakiejkolwiek pracy rentę przyznaje się w wysokości zarobków, jakie poszkodowany uzyskałby, gdyby był zdolny do pracy. Natomiast w przypadku utraty zdolności do pracy zgodnej z kwalifikacjami, przy zachowaniu częściowej niezdolności do pracy, rentę przyznaje się w wysokości różnicy między zarobkami uzyskiwanymi na dotychczasowym stanowisku a zarobkami, jakie poszkodowany może uzyskać, wykorzystując ograniczoną zdolność do pracy. Zasady te mają zastosowanie również do renty wyrównawczej.

SN oddala skargę kasacyjną

Skargę kasacyjną złożył pracodawca, który zakwestionował interpretację art. 444 par. 2 kc. Zdaniem skarżącej spółki górnik nie przepracował 25 lat w zawodzie pod ziemią, bo był chory. Co więcej - błędnie przyjął sąd II instancji, że szkoda powoda powstała w związku z wykonywaną pracą.

Zatem nie należy mu się wyrównanie.

Sąd Najwyższy nie zgodził się z tym twierdzeniem i skargę spółki oddalił. Osoba uzyskująca prawa do emerytury nie musi cały czas pracować, niezdolność do pracy nie ma znaczenia dla jej wyliczenia - podkreślił SN.

Zmiana widoków na przyszłość

Zmiana tych widoków obejmuje sytuację majątkową rozłożoną w czasie. Jak podkreślił sędzia sprawozdawca Piotr Prusinowski podstawę ustalenia wysokości renty wyrównawczej stanowi wysokość spodziewanego wynagrodzenia, pomniejszonego o wynagrodzenie, które pracownik może uzyskać wykorzystując ograniczoną zdolność do pracy, bez względu na aktualną sytuację na rynku pracy (wyrok Sądu Najwyższego z 5 września 2001 r., II UKN 534/00, OSNAPiUS 2003 nr 11, poz. 274).

- Nie trzeba być jedynie częściowo niezdolnym do pracy, aby uzyskać rentę wyrównawczą - dodał sędzia Prusinowski. - Ustawa przewiduje szeroki kontekst: każda szkoda musi być naprawiona, gdy następuje zmiana widoków na przyszłość - dodał.

 

Sygnatura akt I PK 108/17, wyrok z 5 września 2018 r.