Związkowcy nie godzą się na rządowe plany podniesienia i zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do 67 lat. Chcą, żeby Polacy w referendum odpowiedzieli na pytanie, czy są za utrzymaniem dotychczasowego wieku emerytalnego, czyli 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. W lutym Solidarność złożyła w Sejmie prawie 1,4 mln podpisów pod wnioskiem o takie referendum.
Debata i głosowanie odbędą się w Sejmie w piątek. Sejm podejmuje uchwałę o przeprowadzeniu referendum ogólnokrajowego bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Poparcie wniosku Solidarności zapowiedziały już kluby PiS, Solidarnej Polski i SLD. Czwarty klub opozycyjny - Ruchu Palikota - ma się wstrzymać od głosu. Przeciw przeprowadzeniu referendum są natomiast obie partie koalicyjne PO i PSL, które osiągnęły kompromis co do kształtu rządowej reformy emerytalnej.
Protest "S" w stolicy przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego trwa od poniedziałku. Wcześniej związkowcy protestowali przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Związkowcy zapowiadali wcześniej, że przed Sejmem mają się zgromadzić członkowie "S" z całej Polski. Według szefa NSZZ "Solidarność" Piotra Dudy w demonstracji ma wziąć udział ok. 50 tys. osób.
Duda zapowiedział już, że jeśli większość sejmowa doprowadzi do odrzucenia wniosku o przeprowadzenie referendum, to z punktu widzenia związkowców niczego to nie zakończy. "Najważniejsze jest dla nas to, że pobudziliśmy wśród społeczeństwa tę ochotę do buntu" - oświadczył. (PAP)
luo/ je/ jbr/