W środę, w Sejmie odbyło się drugie czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o delegowaniu pracowników w ramach świadczenia usług oraz niektórych innych ustaw (druk sejmowy nr 430). Ma on wdrożyć do polskiego prawa dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z 28 czerwca 2018 r. Dotyczy delegowania przez firmy zagraniczne pracowników do Polski. Pracownik delegowany na terytorium RP ma mieć zapewnione wszystkie składniki wynagrodzenia, nie tylko płacę minimalną. Po okresie delegowania (skróconym do 12 miesięcy z możliwością przedłużenia o kolejne 6) będzie on objęty polskim prawem. Podobne przepisy mają przyjąć inne kraje unijne w stosunku do pracowników delegowanych m.in. z Polski.

Czytaj również: Nowe zasady delegowania pracowników od 30 lipca br.>>
 

Stabilizująca reguła wydatkowa w przepisach o delegowaniu

We wtorek podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny do projektu wniesiono m.in. poprawkę zmieniającą czas wejścia ustawy z 30 lipca 2020 r. na termin 14 dni po ogłoszeniu ustawy. Wprowadzono też poprawkę wyłączającą w przyszłym roku inwestycje publiczne ze stabilizującej reguły wydatkowej, która ma chronić państwo przed nadmiernym wzrostem wydatków.

Czytaj w LEX: Nowe uprawnienia pracodawców w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii >

Jak stwierdził poseł Piotr Borys (KO), we wtorek zamiast pracować nad wdrożeniem unijnej dyrektywy komisja zajmowała się kryzysem finansów publicznych. - Tylnymi drzwiami wprowadzacie demontaż finansów publicznych. Państwo chcecie ukryć zadłużenie finansów publicznych w ustawie o delegowaniu – zaznaczył poseł Borys. Wyraził przy tym zdziwienie, że o poprawce nic nie wiedziała Komisja Finansów Publicznych. Zapowiedział, że KO będzie żądać pilnego zwołania posiedzenia tej komisji. Poinformował, że składa wniosek o wykreślenie artykułu dotyczącego reguły wydatkowej.

Czytaj w LEX: Środki ochrony pracowników w walce z koronawirusem >

 

Cena promocyjna: 111 zł

|

Cena regularna: 111 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


O to, jaki będzie koszt tej poprawki, pytała poseł Agnieszka Ścigaj (PSL-Kukiz15). - Jeżeli wyłączymy wydatki inwestycyjne nie dowiemy się, jaki jest deficyt. Tworzymy kreatywną księgowość. Jak można wydać kilkadziesiąt miliardów złotych na inwestycje i nie powiedzieć obywatelom, ile kosztowały, tylko powiedzieć, że ich tak naprawdę nie ma. Są to długi, które będą spłacać następne pokolenia, przez które nigdy nie będą zarabiać tak, jak pracownicy na zachodzie – oceniła poseł Agnieszka Ścigaj.

Czytaj w LEX: Delegowanie pracowników w UE - zmiana zasad od 30 lipca 2020 r. >

W podobnym tonie wypowiadała się Izabela Leszczyna (KO). Według niej, w  projekcie minister finansów wprowadza zmianę w ustawie o finansach publicznych, która pozwala w przyszłym roku wydawać „ile chcą, jak chcą i de facto na co chcą”. - Wszystkie wydatki majątkowe są wyjęte ze stabilizującej reguły wydatkowej. To po coście trzy tygodnie temu przyszli do komisji finansów z nowelą tej reguły, skoro po trzech tygodniach uważacie, że mało tego, że wydatki COVID-owe są poza regułą - co rozumieliśmy - to jeszcze wszystko chcecie wydawać poza kontrolą – mówiła poseł Leszczyna.

Czytaj w LEX: Praca zdalna - co zmieniła tarcza antykryzysowa 4.0 >

O prawdziwy stan finansów publicznych pytał poseł Mirosław Suchoń (KO), a poseł Dariusz Wieczorek (Lewica) o to, kiedy jest planowana nowelizacja budżetu.

Maciej Konieczny (Lewica) zapowiedział, że jego klub wniesie poprawki do projektu ustawy zakładające zwiększenie środków dla Państwowej Inspekcji Pracy na realizację nowych zadań i zwiększenie kar za łamanie przepisów powiązane z obrotami firm.

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność pracowników i współpracowników za nieprzestrzeganie procedur związanych z ograniczeniami epidemicznymi >

Polska nie jest liderem przy wdrażaniu dyrektywy

Z kolei Krzysztof Bosak (Konfederacja) stwierdził, że błędem polskiego rządu było niezablokowanie przyjęcia dyrektywy na szczeblu europejskim i „zbyt skwapliwe wdrażanie dyrektywy”. Jak podkreślał poseł Bosak, dyrektywa, którą mają wdrożyć do swojego porządku prawnego także inne kraje unijne, jest niekorzystna dla polskiej branży transportowej delegującej pracowników do Niemiec czy Francji. Dobromir Sośnierz (Konfederacja) z kolei zauważył, że Polska jest pierwszym krajem w Unii, która wdraża unijną dyrektywę. Do tej informacji odniósł się Stanisław Szwed, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. Poinformował, że część krajów (Niemcy, Belgia, Francja, Malta, Czechy, Litwa i Słowacja), już wdrożyło dyrektywę, więc Polska nie jest pod tym względem liderem. Przypomniał, że dyskusja dotyczy dyrektywy zmieniającej o delegowaniu pracowników. - Nie wymyślamy nowej dyrektywy. Stoczyliśmy całą batalię, by przepisy dyrektywy zmieniającej nie wchodziły w życie. Ostatecznie europarlament przyjął takie rozwiązanie przy sprzeciwie Polski i 5 innych państw – stwierdził wiceminister Szwed. Zauważył również, że dyrektywa nie dotyczy transportu drogowego, a kwestie dotyczące tej branży będą uregulowane w pakiecie mobilności. Szwed odniósł się też to propozycji podniesienia kar za łamanie przepisów. Jak tłumaczył, kary są adekwatne do kar nakładanych na polskich przedsiębiorców i nie mogą być inne w stosunku do firm zagranicznych delegujących pracowników do Polski.

 


Odpowiadając zaś na zarzuty dotyczące reguły wydatkowej, wiceminister Szwed powołał się na wyjaśnienia ministra finansów, że po pierwszym półroczu deficyt budżetu państwa wyniósł 17 mld zł. - Tu nie ma jakiegoś wyłomu. Propozycja, która została przyjęta przez komisję, ma nam ułatwić wychodzenie z kryzysu - oświadczył wiceszef MRPiPS.

W związku z tym, że w trakcie drugiego czytania zgłoszono do projektu poprawki, został on ponownie skierowany do Komisji Polityki Społecznej i Rodziny.