Pracownik fizyczny - Joanna W. – B. zatrudniona była od listopada 2004 r. do stycznia 2013 r. przy pakowaniu wycieraczek do szyb w spółce V.A., gdzie wykonywała czynności wymagające długotrwałej powtarzalności i przeciążenia rąk.
Ośrodek Medycyny Pracy wydał orzeczenie lekarskie o rozpoznaniu choroby zawodowej - przewlekłej choroby obwodowego układu ruchu, która jest wywołaną sposobem wykonywania pracy: przewlekłe zapalenie nadkłykci bocznych kości ramiennych.
Czytaj: Kto może zgłosić podejrzenie choroby zawodowej?
W wyniku przeprowadzonych badań ortopedycznych, neurologicznych, internistycznych, zdjęciach RTG oraz analizy dostępnej dokumentacji lekarskiej, stwierdzono przewlekłe zapalenie obu kości.
Orzeczenie lekarskie
Lekarze wskazali, iż dolegliwości trwają od roku 2011, a w lutym 2012 r. przeprowadzono operację prawego ramienia. Wskazano także, iż ocena narażenia zawodowego potwierdziła, że kobieta w trakcie czynności zawodowych na stanowisku operatora linii produkcyjnej i operatora do spraw wskaźnikowania wykonywała pracę wymagającą długotrwałej powtarzalności i długotrwałego przeciążenia.
W ocenie organu I instancji w rozpatrywanym przypadku zostały spełnione wszystkie przesłanki do stwierdzenia u Joanny W. – B. choroby zawodowej.
Czytaj: W jakim terminie zgłosić podejrzenie choroby zawodowej po ustaniu narażenia na czynnik szkodliwy?
Małopolski Ośrodek Medycyny Pracy zdiagnozował schorzenie, które jest ujęte w wykazie chorób zawodowych.
Odwołanie od tej decyzji wniósł zakład pracy V.A sp z o.o. Organ II instancji Małopolski Wojewódzki Inspektor Sanitarny utrzymał w mocy decyzję.
Choroba nie ma związku z pracą?
Wobec tego spółka zaskarżyła decyzję do WSA w Krakowie twierdząc, że nie ma związku przyczynowego między schorzeniem a praca przy taśmie. Zakład miał na to dowody w postaci zdjęć i zeznań świadków, ale sąd ich nie uwzględnił.
Sąd wyrokiem z 13 lipca 2013 r. oddalił skargę spółki. Uznał, że działania profilaktyczne podjęte w spółce nie zapobiegły chorobie Joanny W.-B. Potwierdził też istnienie związku przyczynowo-skutkowego między warunkami pracy a przeciążeniem rąk, które spowodowało chorobę.
Spółka złożyła skargę kasacyjną do NSA, w której głównym zarzutem było nierzeprowadzenie dowodów, które by do końca wyjaśniły sprawę i oparcie wyroku jedynie na orzeczeniu lekarskim.
NSA oddala skargę zakładu
Na rozprawie Joanna W.-B. wyjaśniła, że takie jak ona schorzenie ma kilku innych pracowników tego zakładu, którzy zajmują się pakowaniem przy taśmie przez 8 godzin dziennie. Natomiast zdjęcia maszyny, przy której pracowała przedstawiają inną konstrukcję, a ta pierwsza została wywieziona.
Sąd II instancji orzekł, że zarzuty skargi kasacyjnej były poważne i częściowo zasadne, ale uchybienia WSA nie wpłynęły na treść wyroku. A zatem Naczelny Sąd Administracyjny skargę oddalił.
Dowody miały wskazywać na to, że zakład oceniał właściwie ryzyko, a także stwarzał duże bezpieczeństwo pracy, bo nie przekraczano w nim norm.
- Fakt, że były szkolenia i stosowano profilaktykę nie oznacza, że narażenie na choroby zawodowe zostało wyeliminowane - powiedziała sędzia Anna Łuczaj. - Niezależnie od warunków pracy w pewnych przypadkach mogą powstać choroby zawodowe - dodała.
NSA orzekł, że nawet dobre intencje zakładu pracy nie przeciwdziałały chorobie. Orzeczenie lekarskie jest tu wiążące. Można by je obalić jedynie przedstawiając dowody, że choroba powstała wcześniej lub nie powstał związek przyczynowo-skutkowy.
Wyrok jest prawomocny i nie podlega zaskarżeniu.
Sygnatura akt II OSK 2751/16, wyrok z 14 listopada 2018 r.