Obecne przepisy UE wymagają, by pracownik delegowany za granicę otrzymywał przynajmniej pensję minimalną kraju przyjmującego, ale wszystkie składki socjalne odprowadzał w państwie, które go wysyła.
Propozycja nowelizacji dyrektywy w tej sprawie przewiduje wypłatę takiego samego wynagrodzenia, jak w przypadku pracownika lokalnego.
Wstępne porozumienie PE, KE i Rady UE ws. reformy pracy delegowanej bierze pod uwagę interesy pracowników i pracodawców ze Wschodu i Zachodu UE - powiedziała w czwartek w Brukseli unijna komisarz ds. zatrudnienia i spraw społecznych Marianne Thyssen.
– Podstawą proponowanego przez nas porozumienia była od początku zasada "ta sama płaca za taką samą płacę" - powiedziała Thyssen na konferencji prasowej. - Teraz będziemy ją przekładać na teksty prawne.
Zdaniem komisarz osiągnięte w nocy ze środy na czwartek wstępne porozumienie trzech instytucji unijnych w sprawie uregulowania kwestii pracowników delegowanych odpowiada bezpośrednio na wątpliwości wielu obywateli i otwiera nową fazę uczciwych regulacji na rynku wewnętrznym.
Rozmowy trójstronne w sprawie regulacji rynku pracowników delegowanych prowadzone były przez przedstawicieli państw członkowskich, PE i KE od listopada zeszłego roku. Komisja od samego początku negocjacji stała na stanowisku, że porozumienie polityczne w sprawie delegowania pracowników musi się odbywać na zasadzie równego wynagrodzenia za tę samą pracę w tym samym miejscu pracy, bo dzięki temu pracownicy delegowani będą generalnie objęci takimi samymi zasadami regulującymi warunki pracy i płacy, jakie mają zastosowanie do miejscowych.
Stanowisko Rady UE w tej sprawie przewidywało, by okres delegowania takich pracowników wynosił 12 miesięcy z możliwością przedłużenia o kolejne pół roku (przyjęto je przy sprzeciwie Polski, Węgier, Litwy i Łotwy). Natomiast PE proponował, by okres ten wynosił do 24 miesięcy, z możliwością przedłużenia w określonych przypadkach, by dokończyć prace.
Różnice dotyczyły też czasu trwania okresu potrzebnego na wdrożenie przepisów przez państwa członkowskie. Parlament Europejski proponował, by były to dwa lata, natomiast Rada UE - trzy lata (plus rok na dostosowanie się przez firmy).
Po wygaśnięciu okresu delegowania do delegowanego pracownika będą miały zastosowanie wszystkie przepisy kraju przyjmującego, łącznie z koniecznością płacenia składek na ubezpieczenie społeczne. To z kolei znacznie podniesie koszty i sprawi, że konkurencyjność polskich przedsiębiorstw na Zachodzie znacznie się obniży. Dlatego Polsce zależy, by okres delegowania był jak najdłuższy, a przepisy zaczęły obowiązywać możliwie późno. To własnie polskie firmy delegują najwięcej pracowników do innych krajów członkowskich w całej UE (ponad 460 tys.).
Porozumienie będzie teraz rozpatrywane przez państwa członkowskie w Komitecie Stałych Przedstawicieli, a następnie przez Parlament Europejski.
\ Komentarz radcy prawnego Izabeli Dziubak-Napiórkowskiej, Lidera Działu Klientów Międzynarodowych w kancelarii Wojewódka i Wspólnicy Sp. k. : \Zarówno komunikat prasowy, jak i odbyta następnie konferencja prasowa nie zdradza wielu szczegółów co do kształtu planowanych zmian w Dyrektywie dotyczącej delegowania. \Z pewnością istotną zmianą będzie sugerowane wprowadzenie „zasady równej płacy za równą pracę w tym samym miejscu”. Oznaczać to będzie konieczność dostosowania wynagrodzenia delegowanych pracowników nie tylko do minimalnego wynagrodzenia obowiązującego w danym państwie, ale też konieczność ustalenia przez delegujących pracodawców konkretnych stawek oraz wszelkich składników obowiązujących w danym zakładzie pracy. \Pomijając kwestię wyższych kosztów, jakie się z tym będą wiązać, pracodawcy delegujący mogą natrafić na praktyczne przeszkody w ustaleniu tego wynagrodzeniu i narazić się na ewentualne konsekwencje w sytuacji wypłaty niższej pensji. \Sama zasada odprowadzania składek od wynagrodzenia w państwie delegującym nie powinna ulec zmianie, co może w konsekwencji oznaczać wyższe wpływy do ZUS. Jednocześnie, to, co zapewne ulegnie zmianie, to maksymalna długość delegowania pracownika – będzie to 12 miesięcy + ewentualnie dodatkowe 6 miesięcy. Po upływie 18 miesięcy pracownik nie będzie mógł być traktowany jako oddelegowany, a dalsze zatrudnienia w danym państwie będzie oznaczało poddanie w pełni stosunku pracy legislacji obowiązującej w tym państwie, w tym w zakresie odprowadzania składek na ubezpieczenie społeczne. \Efektem tych zmian nie koniecznie może być poprawa sytuacji osób faktycznie delegowanych, jeśli osoby te będą na tzw. samozatrudnieniu albo w ogóle zatrudnione na czarno. Będą one pozostawać poza radarem tych zmian. Z drugiej strony efektem może być stały odpływ wykwalifikowanych pracowników z Polski. \ | \
(Agnieszka Matłacz/PAP)