W Hamburgu, gdzie strajk trwa już drugi dzień, czynne były tylko dwa z 20 punktów kontroli pasażerów, w Kolonii/Bonn - tylko jedno z 15 zwykle czynnych stanowisk - podała agencja dpa. Przed punktami odpraw od rana tworzyły się długie kolejki oczekujących.
W Kolonii/Bonn przewoźnicy anulowali prawie 100 połączeń, również na lotnisku w Hamburgu duża część ze 179 zaplanowanych lotów nie odbędzie się.
Piątkowy strajk jest kontynuacją rozpoczętej dzień wcześniej przez związek zawodowy pracowników sektora usług publicznych Verdi akcji protestacyjnej. W czwartek strajkowali pracownicy służb kontrolnych w Hamburgu i Duesseldorfie.
Peter Bremme z hamburskiego biura Verdi potwierdził, że celem związkowców są podwyżki płac o 30 proc. "Chcemy pokazać, że pracownicy o najniższych zarobkach też mają odwagę wyjść na ulicę i domagać się swoich praw" - powiedział Bremme, dodając, że strajk w tak newralgicznym punkcie lotniska, jakim jest odprawa pasażerów, gwarantuje odpowiedni rozgłos.
Obecnie pracownicy prywatnych firm ochroniarskich obsługujących lotniska zarabiają 8,23 euro za godzinę. Jak podkreślił Bremme, nieregularny czas pracy powoduje, że zatrudnieni w tej branży nie mają szans na znalezienie dodatkowej pracy.
Negocjacje płacowe z pracodawcą, Federalnym Związkiem Przedsiębiorstw Ochrony (BDSW), który proponował podwyżkę wynagrodzeń o 9 proc., zakończyły się w zeszłym tygodniu fiaskiem.
Pierwsza fala strajków personelu ochrony miała miejsce trzy tygodnie temu. Akcje protestacyjne przeprowadzono wówczas na lotniskach w Duesseldorfie i Kolonii.