Uchwalona w dniu 15 grudnia 2017 r. ustawa o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, na mocy której uchylono ograniczenie rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe, jest jednym z kilku przykładów kształtowania polityki społecznej ostatnich czasów, która, nie wiadomo, czy została dobrze przemyślana.

Czytaj też: 30 października Trybunał zdecyduje o limicie trzydziestokrotności >

Zmiana dla 350 tys. osób

W praktyce chodzi o ok. 350 tys. osób, które objęte są obowiązkowo ubezpieczeniem emerytalnym i rentowym oraz osiągają przychód podlegający tym składkom powyżej 133.290,00 zł (taki był limit w 2018 r.), a zatem średnio 11.107,50 zł miesięcznie. Teoretycznie chodzi także o osoby podlegające ubezpieczeniu emerytalnemu i rentowemu (art. 7 ustawy systemowej), którzy deklarują podstawę wymiaru przewyższającą taką kwotę. Warto zaznaczyć, że składka na pozostałe rodzaje ubezpieczeń społecznych, tj. ubezpieczenie chorobowe i wypadkowe nie jest ograniczona i, jak dotychczas, nie było to kwestionowane.

 


W czym tkwi problem?

Skąd zatem kontrowersje związane ze zniesieniem tego limitu, skoro mamy do czynienia z osobami dobrze zarabiającymi, dla których nieodprowadzanie składki emertytalnej i rentowej powyżej przedmiotowej granicy było formą dodatkowego wynagrodzenia netto?

Z perspektywy osoby podlegającej obowiązkowo ubezpieczeniu emerytalnemu i rentowemu dodatkowa składka jest realnym zmniejszeniem wysokości otrzymywanego wynagrodzenia (przychodu). W razie przekroczenia przez te osoby drugiego progu podatkowego, łączna suma danin publicznych będzie wyższa od połowy wynagrodzenia za pracę.

Z perspektywy podmiotów zatrudniających jest to niewątpliwie dodatkowy koszt pracy, tym bardziej, że składka emerytalna i rentowa płacona przez podmiot zatrudniający, nie wiąże się dla niego z żadnymi ekonomicznymi korzyściami. Od lat obowiązek ten traktowany jest w kategoriach solidarnościowych oraz sprawiedliwościowych.

Z perspektywy państwa, w tym zwłaszcza ZUS, do którego składka będzie odprowadzana, jest to dodatkowy przychód. Jest on szacowany na kwotę łączną kwotę około 5,5 mld zł. Takie szacunki mogą okazać się jednak zawyżone, albowiem znaczna część osób, których dotyczą omawiane zmiany, zatrudnionych poza sferą budżetową, może „przejść” na zatrudnienie w ramach działalności gospodarczej, istotnie zmniejszając swoje obciążenia fiskalne i jednocześnie wpływy budżetowe.

Czytaj też: Najwyższy czas na rozpoczęcie przygotowań do PPK >

Wyższe składki to wyższe emerytury

Co więcej, długofalowo, 350 tys. osób,  będzie miało prawo do nabywania emerytury według zgromadzonego wkładu składkowego. Wynika to z faktu, że emeryturę oblicza się, ogólnie rzecz ujmując, jako iloraz zwaloryzowanych składek z okresu aktywności zawodowej (na koncie i na subkoncie; dla osób aktywnych zawodowo przed 1999 dolicza się jeszcze tzw. kapitał początkowy) oraz średniej długości trwania życia. Brak zmiany tej reguły, przy jednoczesnym zniesieniu limitu będzie powodował zwiększenie obciążeń ZUS, gdyż dla tych 350 tys. konieczna będzie wypłata dużo wyższych świadczeń.

Jednocześnie pojawia się ryzyko ustalania wysokości wynagrodzenia tylko w celu uzyskania korzyści w postaci wyższej emerytury. Jest to problem dobrze znany w praktyce podejmowania aktywności zawodowej przez kobiety w ciąży wyłącznie w celu nabycia prawa do zasiłku chorobowego i macierzyńskiego.

Czytaj też: 12 listopada jednak wolny dla handlu? Senat poprawił ustawę >

W przypadku zniesienia limitu składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe, szczególne ryzyko kształtowania wysokości wynagrodzeń może pojawić w spółkach, do których stosuje się tzw. ustawę kominową. Krótki okres zatrudnienia będzie wyraźnie przekładał się na relatywnie wysokie świadczenie emerytalne. Przykładowo, obliczając (w uproszczeniu) emeryturę tylko za okres 4 lat od wynagrodzenia 100.000 zł miesięcznie, mężczyźnie w wieku 65 lat przysługiwałoby świadczenie ok 4290 zł (pomijając pozostały okres zatrudnienia).

 

To zabezpieczenie, które ma cel

Problem zatem nie w tym, że znoszony jest limit, ale że nie zmienia się zasad ustalania wysokości emerytury. Jest to zresztą identyczna sytuacja, jak w przypadku obniżenia wieku emerytalnego oraz powrotu do jego zróżnicowania. Zmiana ta doprowadziła bezpośrednio do proporcjonalnego zmniejszenia emerytur kobiet, które i tak są przeciętnie znacznie niższe od emerytur mężczyzn. Niższy wiek emerytalny kobiet (60 lat) powoduje bowiem, że proporcjonalnie zmniejsza się wysokość emerytury.

Dlatego dobrze byłoby pamiętać, że historycznie rzecz ujmując, ustanawianie w systemach ubezpieczeń społecznych górnego limitu składki wynikało z założenia, że ubezpieczenia społeczne – jako forma zabezpieczenia społecznego organizowana przez państwo – ma zapewniać świadczenia ustandaryzowane, ukierunkowane na zaspokojenie typowych potrzeb związanych z wystąpieniem chronionego ryzyka (choroby, niezdolności do pracy czy starości).

Celem zabezpieczenia społecznego nigdy bowiem nie było gwarantowanie świadczeń, których zapewnienie jest możliwe w ramach własnej przezorności osób bardzo dobrze uposażonych. Paradoksalnie, do tego może zaś doprowadzić zniesienie ograniczenia rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe.

Prof. dr hab. Krzysztof Ślebzak

Kierownik Zakładu Prawa Pracy i Prawa Socjalnego na Wydziale Prawa i Administracji UAM w Poznaniu

Więcej przydatnych materiałów znajdziesz w SIP LEX:

Nabywanie prawa do emerytury a obowiązki płatników składek >

Przekroczenie rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne >

Jaka jest górna granica podstawy wymiaru składek ZUS w 2018 r.? >

Ograniczenie rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie społeczne >

Zasiłek chorobowy po przekroczeniu trzydziestokrotności >

Kontrakt menedżerski wykonywany w ramach działalności gospodarczej >

Składki na Fundusz Pracy - obliczanie i kontrola opłacania >