Kodeks pracy, którym obecnie się posługujemy, został uchwalony w 1974 roku i jest niedostosowany do współczesnych wyzwań. O potrzebie przygotowania nowych regulacji mówiło się od dawna, a od jesieni 2016 roku pracuje nad nimi kilkunastoosobowa Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy. Efektem jej prac mają być projekty dwóch kodeksów: indywidualnego i zbiorowego. Komisja przedstawi swoje propozycje 15 marca.
O tym, że obecny kodeks jest przestarzały, mówi m.in. ekspert prawa pracy dr Maciej Chakowski z Wydziału Zarządzania UW. Przypomina, że przepisy zostały dostosowane do gospodarki rynkowej, ale cały czas było to sztukowanie i naprawianie pewnych spraw na bieżąco. – Być może doszliśmy do tego momentu, gdzie z punktu widzenia zamożności naszego kraju, sytuacji gospodarczej, cyfryzacji, powinniśmy dokonać przeglądu prawa pracy – mówi dr Chakowski.
Potrzebna definicja podmiotu powiązanego
Adwokat Tomasz Giziński uważa, że zasadne byłoby wprowadzenie do nowego prawa pracy definicji podmiotu powiązanego z pracodawcą, do którego będą mieć zastosowanie takie same obostrzenia, jak wobec pracodawców. Dzięki temu pracodawcy przestaną omijać przepisy o nadgodzinach - mówi adw. Giziński. – Co z tego, że ustawodawca wprowadza regulacje limitujące pracę w godzinach nadliczbowych, skoro są one nagminnie omijane poprzez zawieranie umów z podmiotami powiązanymi. Istnieją takie branże, gdzie zawieranie takich dodatkowych umów jest wręcz normą – zauważa.
Kto jest kierownikiem?
Tomasz Giziński mówi również o potrzebie wprowadzenia do nowego kodeksu definicji stanowiska kierowniczego. – Definicja ta została w pewnym stopniu wypracowana przez orzecznictwo, ale zasadne byłoby jej przeniesienie do kodeksu pracy. Stanowiskiem kierowniczym powinno być wyłącznie takie stanowisko, gdzie zasadnicza większość wykonywanej pracy polega na kierowaniu wyodrębnioną komórką organizacyjną lub zespołem pracowników. Brak takiej definicji prowadzi do sytuacji tworzenia sztucznych stanowisk kierowniczych, gdzie tzw. kierownicy wykonują w zasadzie taką samą pracę jak pozostali pracownicy, natomiast nie przysługuje im np. wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych – mówi adwokat.
Godziny nadliczbowe
Jego zdaniem, w kwestii godzin nadliczbowych zasadne byłoby wprowadzenie domniemania, że praca w godzinach nadliczbowych odbywa się na polecenie pracodawcy. – W obecnym stanie prawnym mamy niejednokrotnie do czynienia z sytuacją, że pracownik nie potrafi udowodnić, że pracuje po godzinach na polecenie pracodawcy, ponieważ otrzymuje takie polecenie ustnie, albo nawet nie otrzymuje go wprost. Natomiast ilość zadań jest niemożliwa do wykonania w normalnym czasie pracy – mówi Giziński.
Etat zamiast zlecenia
Zdaniem dr. Macieja Chakowskiego z UW, zmiany w prawie pracy powinny obejmować kwestie związane z zawieraniem umów o pracę i umów cywilnoprawnych. Podkreśla, że w Polsce mamy plagę unikania zatrudnienia pracowniczego. Najczęściej zastępowane jest to umowami zlecenia. Według niego warte rozważenia są propozycje, aby dążyć w stronę przymusowego zatrudnienia pracowniczego.
Więcej elastyczności
Ponadto, zdaniem Chakowskiego, należy wprowadzić bardziej elastyczny czas pracy. – Chodzi o zniesienie zasady płacenia za nadgodziny. Pracownicy powinni mieć różnego rodzaju rekompensaty za nadgodziny, ale rozciągnięte w długim okresie rozliczeniowym np. w formie czasu wolnego – mówi.
Ekspert zwrócił również uwagę, że w nowym kodeksie pracy powinno ograniczyć się urlopy na żądanie. – Nie może być sytuacji, w której pracownicy zmawiają się i duża grupa osób jednego dnia, bierze urlop na żądanie. W zasadzie z przepisów, nie wynika jasno, co pracodawca może wtedy zrobić – zauważa.
Co proponuje komisja?
O zmianach, które proponuje komisja, mówili w ostatnich dniach w mediach jej członkowie. Pisaliśmy o nich tutaj:
Pracownik już nie dorobi na zleceniu >>
Przerwę na papierosa trzeba będzie odpracować >>
Inne propozycje mogą dotyczyć rozwiązywania umów na czas określony, choć opinie ekspertów pracujących nad zmianami są tu różne. Prof.
Monika Gładoch mówiła też, że komisja planuje usztywnić przepisy w kwestii rozwiązywania umów na czas określony, a wypowiedzenie umowy na czas określony, będzie musiało być uzasadnione przez pracodawcę. Pracodawca przed upływem umowy na okres próbny musiałby podać pracownikowi przybliżone warunki zatrudnienia na nowej umowie. Na wniosek pracownika pracodawca będzie musiał podać powód wypowiedzenia każdej umowy o pracę – mówiła wiceprzewodnicząca komisji z ramienia pracodawców. – To jest absolutnie nierealne. To są propozycje, które ani całościowo, ani cząstkowo nie mają szans zafunkcjonować w gospodarce wolnorynkowej – oceniła.
Inne zdanie w tej sprawie ma dr Liwiusz Laska, wiceprzewodniczący komisji z ramienia OPZZ. Według niego pracownik powinien wiedzieć, dlaczego nie przedłużono jego umowy o pracę. Dr Laska uważa, że należy zastanowić się także nad rozwiązaniem, które zakłada, że zwalniany pracownik spotykałby się ze swoim pracodawcą. – Może, kiedy pracodawca usłyszałby argumentację pracownika, to zmieniłby swoje zdanie. W dużym zakładzie ocenia bezpośrednio przełożony. Może gdyby pracodawca wiedział, że pracownik spóźnia się, bo np. ma chore dziecko, to inaczej by postąpił. Co stoi na przeszkodzie, żeby kogoś wysłuchać, zadać pytania, co ma pan na swoją obronę – wyjaśnia.
Prof. Gładoch skomentowała również pomysł, który zakłada, że palące osoby musiałby odpracować stracony czas związany z nałogiem. – Nie wiem, czy to się znajdzie w projekcie komisji. Na razie przegłosował to zespół. Moim zdaniem kodeks jest tak poważnym dokumentem, że nie musi tego określać - mówi. AM/PAP